sobota, 10 stycznia 2015

z nadzieją,marzeniami,humorem...

Nadzieja

Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.

Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świat za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei.

                                      Czesław Miłosz



Tak jest naprawdę, w naszym pięknym ogrodzie życiem zwanym, nadzieja jest bardzo ważna...i marzenia.
Bo przecież różne drogi prowadzą przez ogród, są też i zakątki zaniedbane, ale...zawsze można przywrócic im dawną świetnośc, nie ma rzeczy niemożliwych.Nigdy tak naprawdę człowiek nie pozbędzie się nadziei i marzeń, chocby zaprzeczał, że widzi świat tylko realnie i zawsze stąpa po twardym gruncie.Ja w to nie wierzę.Malkontentom stanowczo mówimy NIE!!!.
Mam znajomą, która jest okropną malkontentką,czasem jadę z nią autobusem, zawsze jej źle, zawsze niedobrze...sami już z mężem mieszkają,dzieci na swoim, a ona taka zmęczona, niezadowolona,...i to niezadowolenie wpisało jej się już w oblicze, ma smutną twarz. Dlatego unikajmy tego, będziemy po prostu ładniejsi...:)
Zaczął się okres karnawałowy,sprzyja dobrym myślom, zabawom, spotkaniom towarzyskim, zatem korzystajmy .:))


Ja znowu powrócę do lat młodości...zauważcie jakie piękne buty z koturnami mają artyści...wesoło na to patrzę teraz,ale wtedy to był hit...i można było się poczuc wysokim przez chwilę...:)





8 komentarzy:

  1. Lubie buty na koturnie. Ma do nich sentyment, czuje sie w nich dobrze. nie lubie szpilek choc nie przecze, ze pomykalam na nich.

    No coz jakby to ujac. Marzenia to marzenia a zycie codzienne bardzooooo z nich obdziera. Ale marzy chocby po to aby marzyc. Marze o spokojnym , dostatnim i zdrowym zyciu na wsi...kiedy wracalam z Polski uslyszalam w radio ( niemieckim radio), ze jezeli ktos bedzie czul sie na tyle sprawny aby pracowac to nalezy mu to umozliwic i powiedzmy sobie, ze pozwolic pracowac do 70 roku zycia...czyli na razie to propozycja. Niby przyzwolenie, ale cholera wie, czy z tej propozycji, przyzwolnenia nie zrobia musu? I czar marzen mi prysl, bo mysli mi podazyly w kierunku wiecznej pracy, pracy w sumie do grobowej deski.
    Czyli...Krakowianko:
    "Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
    I że nic nie ma, tylko się wydaje,
    Ale ci właśnie nie mają nadziei.
    Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
    Cały świat za nim zaraz być przestaje,
    Jakby porwały go ręce złodziei. "
    To chyba o mnie. Malkontentnieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,ja też lubię buty na koturnie,ale dzisiejsze koturny są fajne,a noga w nich zgrabnie wygląda...tamte na klipie teraz nazwałabym buciorami,haha...ale kiedyś były modne...
      no...niedaleko Ci do tego,zeby być niedowiarkiem...na razie to faza początkowa...haha
      pozdrówki.

      Usuń
  2. Bardzo lubię ten wiersz Miłosza. Nadzieja musi być w nas zawsze, a "narzekaczy" omijam szerokim łukiem. Super dźwięki, dzięki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Zbyszku...dobrze rok zacząć z nadzieją,poezją i oczywiście...z MUZYKĄ...:-)
      pozdrawiam miło.

      Usuń
  3. Bez nadziei życie nie miałoby sensu.
    Potrzebna jest do życia jak woda spragnionemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Jadziu...ona nadaje sens życiu...i z nadzieją zacznijmy ten Rok :)

      Usuń
  4. od smutasów jak najbardziej z dala... wydzielają jakąś niezdrową energię, która potrafi niefajnie działać na innych...
    ech, Uriah Heep i przytulaśne "July Morning"... to się słuchało, tańczyło, przytulało i odpływało... byli kiedyś, dużo później w Polsce, ale jakoś się nie załapałem na koncert...
    koturny jak najbardziej pamiętam... potem przejęły je kapele grające muzykę typu "glam"... no, i ulica też naśladowała swoich idoli nieraz... ja swojego czasu nosiłem tylko "drewniaki" /tak, tak, u chłopaków były jak najbardziej akceptowane, popularne i nikt nie plótł nic o gender/... to naprawdę trzeba było umieć w tym chodzić i łapało się taką wprawę, że nawet strome stoki nie były straszne, a bieg do autobusu to była pestka... teraz chyba bym sobie krzywdę w tym zrobił :)...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez miałam drewniaki,takie żółte,hahaha...fajnie sie chodziło...
      a ludzie byli weselsi...ale takich platform jak artyści powyżej nie miałam,:)))

      Usuń