sobota, 24 stycznia 2015

ech,te czarne charaktery...

Czym byłby dobry film bez czarnego charakteru? Niczym ciekawym w zasadzie, raczej  mdłą opowiastką.  Co ciekawe, twórcy bajek też zorientowali się, że nawet dzieci bardziej przyciągają nie dzielni bohaterowie,ale złe postaci. Ten schemat pojawia się wszędzie: w  bajkach, pełnometrażowych filmach, w  książkach. To właśnie czarne charaktery grają pierwsze skrzypce w każdej opowieści, to one nadają jej ostrości i to one przyciągają ,fascynują.  Nikogo nie interesuje główny bohater sam w sobie, ale to przeciwnik, z którym walczy, robi na nas największe wrażenie. Można nawet stwierdzić, że czarne charaktery są doskonałym tlem dla słynnych idoli kina, bohaterów, zwycięzców dobra nad złem.
Często to niewdzięczna rola dla aktora,ale ...jeżeli ten czarny charakter jest nieźle zagrany,nie wzbudza niechęci,wręcz przeciwnie...


Ostatnio nasza kochana tv zapodawała po raz chyba 155  film  "Robin Hood - książe złodziei" z Kevinem Costnerem. Lubie tę wersję /ogladałam inne też/,  ze względu nie tylko na piękne zdjęcia i udział  ulubionego aktora, specyficzny humor, wplątany w akcję ale  przede wszystkim na doskonałą rolę Alana Rickmana, jako złego szeryfa z Nottingham.Według mnie to najlepsza wersja tej postaci. Był straszny, ale i komiczny, świetny po prostu.
Wyśmienity aktor, niezbyt mi znany, ale jak czytałam grał w "Rozważnej i romantycznej", jako czarny charakter również w "Szklanej pułapce" i wiele innych.
Wydaje mi sie,
że rola czarnego charakteru jest szczególnym wyzwaniem dla aktora, wbrew pozorom.




 

Może Wy macie jakiś ulubiony czarny charakter?
 

 




14 komentarzy:

  1. Witaj :)
    Moim ulubionym aktorem jest oczywiście Johnny Depp, zagrał niejeden czarny, ale i pozytywny charakter. Wciela się w swoje role idealnie :)
    Kapitan Jack Sparrow, to mistrzostwo !
    Pozdrawiam serdecznie i filmowo :) obejrzałam ostatnio bardzo wiele ciekawych filmów, nominowanych do Oscara także- kawał dobrego kina ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ważne,że ma sie swoich ulubionych aktorów,poza tym nowych sie odkrywa...sa aktorzy, ktorzy doskonale radzą sobie z rolami pozytywnych postaci jak i złych...
      wiele jest filmow,których ja jeszcze nie obejrzałam...może nie wszystkie nominowane do Oskara są i tez przez nas dostrzeżone,ale warto samemu obejrzeć,ocenić...miło,że doceniasz dobre kino Morgano...

      Usuń
  2. Rickman gral tez role tajemniczego profesora w Hogwarcie. W sumie to do konca widz nie wiedzal czy ow profesor to dobry czy moze czarny charakter. Przyzna sie , ze mnie ta rola zaintrygowala. Ogladalam wczoraj "Robin Hooda ksiecia zlodzieji". Costner i Rickman stworzyli swietny komediowy duet. I prawda jest ze A. Rickman jest po prostu w tej roli rewelacyjny, jak i w wielu innych:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację...Rickman i wkurza i rozśmiesza,Costner tylko jakby...jest,walczy,żartuje,ale nie jest tak wyrazisty jak Rickman...w sumie tworzą super duet...

      Usuń
  3. Mam :) Lord Vader i proszę się nie śmiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj miło Brunecie, ale sobie wybrałeś wojownika...myśle,że jesteś jednak po Jasnej Stronie Mocy;)
      nie oglądałam Gwiezdnych Wojen,ale to była mocna pozycja s-f...

      Usuń
    2. Jasna strona Mocy nie jest tak podniecająca, mowy nie ma :)

      Usuń
    3. no tak,mdłego Bruneta tez sobie nie wyobrażam...hahaha

      Usuń
  4. A jakoś nie polubiłem żadnego czarnego charakteru. Ale dobry film bez takiej postaci nie istnieje, bo to on trzyma akcję i wciąga. Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,dobry film bez takiej postaci nie istnieje,niemniej jednak bywaja dośc sympatyczne czarne charaktery,najczęściej w komediach,bo te mroczne,psychicznie zwichrowane z cięższych filmów są...również ciężkie w odbiorze...
      pozdrawiam miło:)

      Usuń
  5. Ja polubiłam Brunnera ze "Stawki..." chociaż to nie był czarny charakter, tylko po prostu wróg. Ale bez niego cała "Stawka... " nie byłaby taka dobra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz sto procent racji Jadziu...Brunner był rewelacyjny , a duet Kloss-Brunner w dialogach to majstersztyk,do dzisiaj sa cytowane słynne zdania...haha

      Usuń
  6. A propos Robin Hooda z Kevinem Costnerem to sceny w zamku były kręcone w Carcassonne. Kiedy byłam kilka lat temu w Hiszpanii i zwiedzałam właśnie Carcassonne przewodnik nam o tym powiedział.
    Bardzo lubiłam Brunnera ze "Stawki większej niż życie"
    Elektra King z filmu „Świat to za mało”
    Pozdrawiam i serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  7. wow,super...widziałaś na żywo Alinko to zamczysko...
    Brunner zdobył sympatie wielu...ale to znakomita gra aktorska...
    a jeśli chodzi o Elektre...no masz...moja ulubiona Zośka...haha

    OdpowiedzUsuń