Wyobraźnia – to zdolność do tworzenia wyobrażeń twórczych, przewidywania, uzupełniania i odtwarzania oraz zdolność przedstawiania sobie zgodnie z własną wolą sytuacji, osób, przedmiotów, zjawisk itp./net/
Właśnie ta zdolność odtwarzania, przedstawiania sobie zgodnie z własną wolą sytuacji...dość opornie mi wychodzi, gdy patrze na:
Nie wiem jak Wy, ale ja miałabym WIELKI problem przejść tą ulicą...a nawet gdyby...to zaliczyłabym niejeden upadek...Jakby tu wyobraźnia działała w drugą stronę...:-)
Szacun dla niezwykłych ulicznych twórców obrazów - iluzji 3D.
Są niesamowite.
***
coś z nowości :-)
Wydaje mi się Crackie, że Ty kurczowo się trzymasz realiów świata rzeczywistego i nie dajesz sobie marginesu innego postrzegania świata niż ten rzeczywisty :)
OdpowiedzUsuńBo pozwól, że zapytam:
- a PO CO miałabyś przechodzić tą ulicą, skoro stanowi ona jedynie dzieło artystyczne, wizję artysty, który jest twórcą owego dzieła? Dlaczego odbierany przekaz /w tym wypadku obraz ulicy "widzianej" oczami wyobraźni jakiegoś wizjonera/ odbierasz wyłącznie w kategoriach praktycznych /próba przejścia taką ulicą/, a nie w kategoriach artystycznych /moim zdaniem świetna jest ta wizja, usunąłbym tylko tę okrągłą żeliwną pokrywę z pierwszego planu, bo moim zdaniem psuje odbiór całości/?
Równie dobrze mogłabyś zadać pytanie, czy ten słynny koń w "Szale uniesień" Podkowińskiego nie jest czasem zbyt narowisty :)
ale Smurffie,ta ulica jest do przejścia,tylko malowidło szokuje...haha,stara się wydobyc z nas tę wyobraźnie,ktora pozwoli nam mimo wszystko przejśc tą ulicą...bo dlaczego nie...jeśli jest na naszej trasie np.do fryzjera?...:D)))
OdpowiedzUsuńtak,co do płyty żeliwnej pełna zgoda,psuje efekt,hahahaha
co do Podkowińskiego doskonale czuję jego wizję...i nie zadałabym tego pytania...koń taki ma byc narowisty...:))))
chce tylko napisac,ze pewne wizje artystów dają nieźle popalic mojej wyobraźni...:)))
Mów co chcesz, ale mnie jakoś nie ciągnie do spaceru tą ulicą, wolę sobie na nią jedynie popatrzeć :)
Usuńhaha,ależ Smurffie,to by był dopiero hardcorowy spacer z dziewczyną /żoną,teściową niepotrzebne skreślic/...Troszkę wyobraźni...D)
UsuńTeż bym się bała Marysiu:-)
OdpowiedzUsuńjeden krok za daleko Jadziu i spadamy w dół....hahaha
Usuńale tak realistycznego malowidła na ulicy jeszcze nie widziałam...majstersztyk...
Chyba nawet będąc porządnie wstawiona nie poszłabym tą drogą:)))) Na pewne niebezpieczeństwa reagujemy instynktownie .
OdpowiedzUsuńElu,tym bardziej jak bym była "pod wpływem' nie przeszłabym,hahaha...za mało miejsca do przejścia... slalomem...:-)
UsuńCzyżby to była ulica po armagedonie? ;)
OdpowiedzUsuńświetne określenie nemezis...:-)
Usuńtylko dlaczego oszczędzono samochody...hm...D)))
Ja bym nie przeszedł. Za to dźwięki miłe dla ucha. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZbyszku,na pewno byś przeszedł,tylko bardzo...ostrożnie,hahaha
Usuńpozdrawiam miło.
Trzeba mocno chcieć i wierzyć, pewnie się da. :)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ten obrazek.
A Ania Wyszkoni- owszem, ta piosenka za mną chodzi :)
Pozdrawiam mile na udany nowy tydzień :)
bo to jest koszmarny obrazek Morgano,haha...ale współczuje tym co go na ulicy oglądają...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam miło.
Cóz ja takiej wyobraźni nie mam
OdpowiedzUsuń