piątek, 2 maja 2014

ochłap

Taka sobie scenka w sklepie, masarni.
Przede mną pan i pani. Pani bardzo elegancka i bardzo grzeczna... na pozór. Wybierała ,wybierała...i wybrać nie mogła. Za każdym razem chciała potwierdzenia dobrego wyboru od swojego męża, który stał z miną cierpiętnika. A to za grube plasterki ,a to nie z tego brzegu kawałka szynki miała pokrojone,a to za duże plastry...Wreszcie mąż się odezwał,żeby zwyczajną jakąś konserwę kupiła na tę wycieczkę,albo mielonkę, jak wybrać nie może.A dla niego boczek.
- no wiesz, Kaziu, teraz ochłapów się nie kupuje....i mów ciszej, proszę,bo ktoś pomyśli, że my tak jemy....Posłała wszystkim uśmiech.
Jeszcze chwile marudziła i ku uciesze sprzedawczyni odeszła....wręczając ostentacyjnie siatkę mężowi.

Matko, ja właśnie na pewien ochłap miałam ochotę, ale poczekałam, jak tamta dama odejdzie...D
Od razu jakbym pewien serial oglądała na żywo...dosłownie.A myślałam,że to fikcja....

o jakim serialu pomyślałam? czyli coś na weekend... 
i obyśmy takich sąsiadów nie mieli....:))





24 komentarze:

  1. Nago, ale w ostrogach - taki mi się komentarz nasuwa do takich sytuacji, jak ta w sklepie. Ludziska lubią grac wymyślone przez siebie role:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuć facetom takich bab. Ja nie wyobrażam sobie mieć męża pantoflarza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skąd sie takie biorą...zastanawiam się...ni to matka Polka,ni hrabina...hm...a facetom jakoś nie współczuję...sami chcieli :D

      Usuń
  3. na wstępie szacun za przypomnienie słowa "masarnia", bo nie wszyscy zapewne nie wiedzą, o co chodzi...
    rzeczywiście nie chciałbym mieć takiej sąsiadki... już widzę oczyma wyobraźni ten jej peryskop, który zagląda do mojego talerza...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ja jestem ta nieco starsza młodzież,to pamiętam masarnię...kiedyś nazywało się ją po japońsku "nagiehaki" haha
      a taka sąsiadka na pewno oceniałaby Cie po tym,co masz na talerzu i jeszcze na jakim...D

      Usuń
  4. Te babsztyle które udają hrabiny są najgorsze jeśli chodzi o obsługę w sklepie.Pióro w dupę takiej i z nią na jezioro:)) )Znam ja te "damy"doskonale !
    Pozdróweczka dla ciebie Krakusku:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedawno na stoisku mięsnym kupował mój znajomy znany ekspedientkom z żartów.mówi poproszę sześć grzbietów rosołowych bo cholera chcę czy nie muszę coś tej mojej teściowej nagotować. !Kobiety w kolejce zrobiły oburzone miny i zaczęły po cichu komentować że tak żle karmi swoją teściową.!Tylko ekspedientki i ja wiedziały że te grzbiety on kupuje by ugotować psom :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musiał to bardzoooo poważnie powiedzieć,są tacy żartownisie...D
      ale ktoś wreszcie bronił te nieszczęśliwe teściowe...haha
      pozdróweczki.

      Usuń
  6. Kiedyś byłam świadkiem jak w księgarni jakaś para wybierała długo książkę /też za dawnych czasów to było/. Pani z księgarni chciała im pomóc w wyborze, bo myślała, że to na prezent dla kogoś i sugerowała coś co niedawno wyszło. Ale oni podziękowali i powiedzieli, ze szukają czegoś o odpowiednich wymiarach, zeby się im na pólkę zmieściło i kolorystycznie pasowało...
    Oczy mi z orbit wtedy wyszły jak to słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko...co za podejście do książek...haha.

      Usuń
    2. Jak ja nie lubię zakupów., Idę już kiedy muszę....

      Usuń
    3. ja tez nie lubie zakupów,no chyba,że...chodzi o buty..D

      Usuń
  7. Że też tak rzadko w "wielkim świecie bywam".
    Muszę jednak przyznać, że może nie tak karykaturalnie, to jednak mamy skłonności na co dzień prezentowania się takimi, jakimi nie jesteśmy, czy prezentujemy umiejętności, znajomości, których co najwyżej "liznęliśmy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie Kacprze...lubimy grać jakieś role,do których nie pasujemy za bardzo...

      Usuń
  8. Niektórzy llubią zakładać maski, a nie wiedzą, ze są śmieszni. Moja babcia mówiła o takich: wyżej sra niż d... ma".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dobre określenie Azalio...haha

      Usuń
  9. Moja siostra kiedys pracowala w markecie na miesno-serowym dziale. Opowiadala jak ludzie maja powalone w glowach. Kiedys kobieta zrobila im awanture, bo ser mial za duze dziury. zarzucila im pani histeryczka, ze chyba te dziury wycinaja w tym serze, bo ser byl w promocji, wiec aby ludzie sie nie nakedli za bardzo to z pewnoscia ten ser same sprzedawczynie dziurawily. Niby kobieta nie byla chora psychicznie, a jednak....

    Moj ojciec byl takim trudnym klientem. Na serio znaly go wszystkie sprzedawczynie na osiedlu. Wykloca sie z nimi, ze to za stare, tamto nie takie jakie on by chcial...a my sie wstydzilysmy za niego:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mialo byc "najedli za bardzo.."

      Usuń
    2. czyli to też jakby w charakterze już jest ,jakby ci ludzie samych siebie nie bardzo lubili?może jakieś ukryte ambicje,których nie zrealizowali?
      :)

      Usuń
  10. Witaj :)
    Bardzo mnie irytuje, jak ludziom nie smakują potrawy, dania. Tak było ostatnio w Toskanii. Mnie smakowało wszystko, bo inne, ciekawe i urozmaicone.
    Zastanawiam się czasem, co ludzie jedzą w domu, że wiecznie zrzędzą, narzekają...to nas charakteryzuje niestety.
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uśmiechnęłam się Marysiu, długo mnie nie było wpadłam na chwilkę i znowu za dwa dni wyjeżdżam, pozdrawiam wiosennie , majowo.

    OdpowiedzUsuń
  12. Współczuć mężowi, a serial znakomity przez duże Z. Ale z drugiej strony, ilu jest takich Dulskich... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń