środa, 12 marca 2014

święta są potrzebne...

Przyjęło się ogólnie,że narzekamy na różne święta w roku, mamy do niektórych z nich ambiwalentny stosunek, do niektórych  wrogi. Chodzi mi tu o różne święta typu Dzień Matki, Dzień Kobiet, Dzień Ojca, Babci ,Dziadka, itp, itd...Zarzucamy często, gęsto, że nie chodzi o to, by tylko w tym dniu zauważac solenizantów, ale cały rok.
Wydaje mi się, że nie w tym problem jest.Według mnie są potrzebne te pojedyncze święta po to, by nam, zabieganym, uwikłanym w codzienną rutynę ludziom postawic pewien nazwijmy to "przystanek myślowy". Żebyśmy mogli usiąśc na chwilę nad zdjęciami, wspomnieniami o tych, których już nie ma, a byli WAŻNI w naszym życiu, albo na chwilkę chociaż wpaśc z wizytą i kwiatkiem do tych co są byc może niedaleko,bo na pewno niejedną taką wizytę przeoczylibyśmy znajdując tysiąc wymówek, NIE OSZUKUJMY SIĘ.
Poza tym skłania nas w tych dniach do pewnych przemyśleń, często dopiero wtedy uruchamiamy naszą wrażliwośc, przykrytą płaszczem codzienności. Znajdujemy wtedy czas,by wspólnie posiedziec, porozmawiac, ponarzekac na to i owo,więc ja bym w tym jednodniowym świętowaniu nie widziała nic złego, nic zdrożnego jak to się dawniej mówiło...D
To nie przeszkadza wcale dalej byc w porządku do swoich Mam, Dziadków,Ojców...na co dzień.
Nie rozumiem ludzi, którzy dopatrują się w tych datach "niewiadomoczego".
Taki niedawny przykład - Tłusty Czwartek. Ile ja się nasłuchałam, że ten i ów nie jadł,bo kiedy będzie miał ochotę to zje,a nie jak data wskaże...i o czym to świadczy?Aż taka przekora, czy pokazanie, no właśnie...
czego?
A ja sobie zjadłam parę pączków w towarzystwie i nie ubyło mnie, tradycji stało się zadośc, żołądek w porządku, poziom serotoniny wzrósł...i też moge sobie za parę dni zjeśc pączka jak będę miała ochotę, w czym mi to ma przeszkadzac?Nie cierpię takich "głupioprzekornych" ,bo nie mają po prostu dystansu do samych siebie...ot co :)
Każda okazja jest dobra,do małego świętowania wśród bliskich nam osób,do rozmów i wspomnień.


                                        :-))....z netu



muzyka, może...stary,dobry blues?

)

15 komentarzy:

  1. ponoć ludy, plemiona takie mniej cywilizowane nie miały stałych terminów świąt... po prostu wódz, gdy widział, że towarzystwo zaczyna się nudzić lub co gorsza skakać sobie do oczu, ogłaszał: "dziś jest święto, dziś ma być inaczej!"... obecnie święta mają swoje daty i dlatego może wielu narzeka, bo coś, co miało być oderwaniem, odpoczynkiem od codziennej rutyny samo stało się rutyną, nieraz nudną i męczącą...
    ale na to jest sposób... zresztą sposób, który nie wziął się z niczego, ale podsunęły go realia... od dawna już nie świętuję swoich Urodzin w rocznicę swojego przyjścia na świat, niejedna Wigilia mi się trafiła przed oficjalnym terminem, a kilka lat temu padł ostatni bastion "stałości", gdy Sylwestra miałem pod koniec stycznia... i problem z głowy... kontrola nad świętami została /przynajmniej częściowo/ odzyskana...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę jest to rutyna,ale...od nas zależy jak sobie takie święta jednodniowe spędzimy,gdyby ich nie było,być może mniej byśmy świętowali, przecież tak ciągle w biegu,to meczące...co nie oznacza,że bieganie dla sportu jest złe...:D
      co widać po minach bohaterów powyższego obrazka...hahaha
      pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ludzkość ma to do siebie, że lubi być słuchalna. A jak najlepiej tego dokonać? Ano trzeba wyrażać poglądy odmienne od poglądów większości. Trzeba negować wartości, sprzeciwiać się autorytetom, dorabiać ideologię tam gdzie nikt jeszcze jej nie dorobił. Wtedy jest się słyszanym i słuchanym, czyli słuchalnym :D. A co do świąt, ja uważam że są potrzebne. Jak najbardziej. Najlepiej niech każdy zawód, każda orientacja seksualna, ba, każdy człowiek ma swoje powszechne święto zapisane w kalendarzu i obchodzone z pompą przez ogół. Niniejszym postuluję wprowadzenie święta gejów i lesbijek. Chyba że ktoś mnie już uprzedził. I niech to będzie data "pobicia" posła męczennika Biedronia :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko...to codziennie byłoby święto,popadlibysmy w rutynę,a co ze zwyczajną codziennością...D
      co do .p.Biedronia,to tak,ta data jest szczególna...jak i jego męczeństwo...amen;D

      Usuń
  3. Lubię świętować bo co użyjem to dla nas!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście Eluś,cos nam sie od życia należy od czasu do czasu...D

      Usuń
  4. Świat od zawsze pełen był malkontentów, którym nigdy nic nie pasowało. Nie chcą, niech nie świętują, ale niech nie odbierają radości świętowania innym! Przecież nikt nikomu nie każe na siłę jeść pączków, żurku z białą kiełbasą czy ubierać choinki. To nie czasy przymusowych spędów na pierwszego maja, mamy pełną swobodę wyboru. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak Trutniowa,ujełaś sedno...malkontentom mówimy...do widzenia,delikatnie ujmując na początek....D
      pozdrówki.

      Usuń
  5. Zgadzam się z Twoją argumentacją w tym temacie, toteż od razu przejdę do muzyki. Bardzo lubię ten utwór, można nawet powiedzieć, że jest moim ulubionym. W ogóle lubię Nalepę, powoli przymierzam się do napisania jakiegoś wspominkowego posta o tym Artyście.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi Smurffie,że podzielasz moje zdanie...a co do naszego bluesa...to Nalepa z Breakoutem wpisali sie na stałe w historie muzyki,warto o nich wspomnieć...
      pozdrowki

      Usuń
  6. Kochany Krakusku!
    Trochę Cię ( ale i Sie też;)) w pisaniu tutaj; przyjmij więc , proszę, moją nagrodę Liebster Award , którą z wielką przyjemnością ( wirtualnie) Ci wręczam!

    http://angiewitch.wordpress.com/2014/03/14/liebster-award-for/

    OdpowiedzUsuń
  7. miało być : zaniedbuję Cię....
    ehhh... ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Angie...a co do zaniedbywania,to czasem real jest ważniejszy i tak ma byc...a tu sobie bywamy...
      pozdrówki:)

      Usuń
  8. Oczywiście, że wszystkie Święta są potrzebne. Tłuste Czwartki też. Chociaż ja ten ostatni Tłusty Czwartek wspominam koszmarnie. Byliśmy wtedy w Szczawnicy z wnukami i tam w kawiarence Helenka poczęstowano nas /w dodatku do grzańca galicyjskiego/ pączkami sprzed tygodnia. Ten kamień w żołądku czuję do dzisiaj
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to ładne kwiatki...ta obsługa w tej Helence to zatrzymała się w czasach socjalistycznych chyba...:D
      pozdrawiam :)

      Usuń