Im starsza jestem,tym bardziej robię się melancholijna,"wspomnieniowa".Niewyleczalny przypadek..:P
Właśnie sobie niedawno zdjęcia przeglądałam...wzięło mnie,może to ta pogoda,bo w Kraku PRZEPASKUDNIE - deszcz, na ulicach jeszcze warstwa brudnego śniegu, gdzieniegdzie przymarzniętego lodu, kapie z dachu, kapie właściwie ze wszystkiego,takie mam wrażenie...brrr
Mimo, że kocham muzykę, jest wykonawczyni, z której utworami bardzo identyfikuję się.Powracam do jej piosenek, bo słuchając, między wierszami widzę...siebie z tamtych lat. To Urszula Sipińska, która już wtedy zawojowała moje serce; koleżanki śpiewały Karin Stanek ,czy Rodowicz,a ja...wolałam Sipińską. Była spokojniejsza, jej teksty bardziej głaskały moją duszę...jeśli można tak powiedziec.
Mimo różnych kolei losu, ciesze się, że żyłam w latach może biedniejszych, skromniejszych,ale jakby radośniejszych radością z rzeczy małych. Była młodośc, muzyka i my...nieco zwariowani, czasem zakochani, bujający w obłokach. To pokolenie dzisiejsze - komputerowe, już chyba takiego luzu nie czuje,bardziej skierowane jest na rzeczy ścisłe, może nie wszyscy,ale to inne czasy i inne podejście do wielu spraw. Często, gęsto praktyczne albo luzackie, co z luzem tamtych czasów nie ma nic wspólnego.To moje spostrzeżenie, może ktoś inaczej to widzi...ja niestety tak.
Patrzę na to z dystansu swoich lat.
Mam swoje grono znajomych, jeszcze z czasów szkoły średniej,z którymi spotykam się,wspominamy,śmiejemy się...Patrzę na to nasze zwariowane do dzisiaj towarzystwo i jestem pewna, że nasza przyjaźń przetrwa jeszcze długo.To przyjaźń bez zawiści, zazdrości...bo tak byliśmy wychowywani.W szacunku do rodziców i nauczycieli.
przeglądając zdjęcia,mam swoje ulubione,te, na ktorych maluje się uśmiech,radośc przez duże "r"
Kiedy miało się jako młode dziewczę największą radośc na twarzy?...no oczywiście w ramionach tego jedynego, który przynajmniej na początku nas na rękach nosił, jako dumny Pan Młody...:P
a było to dawno,dawno temu...w '82 r
***************
Taki to był ten mój świat 70tych, 80tych lat :-))
Każdy z nas ma różne nutki, które wyzwalają pamięć i emocje.
OdpowiedzUsuńoj tak Krzyśku,nachodzą takie chwile ,puszcza się utwór...i pojawiają się znajome obrazy...chwilo trwaj!
Usuń:)
Karin Stanek to był trochę inna bajka... w tym samym czasie była też Kasia Sobczyk, o której nie wspomniałaś...
OdpowiedzUsuńnatomiast trochę później rzeczywiście istniał pewien antagonizm, Rodowicz vs. Sipińska, ale według mnie to była sztucznie nakręcana medialna paranoja...
przyznam, że mnie jako małolatowi Sipińska bardziej się podobała jako laska, a muzycznie to wolałem i tak "mocne uderzenie"... a tak poza tym, to jeśli chodzi o laski, to docierały do nas płyty z Woodstock i Janis Joplin przebijała nasze polskie blondynki z lekkością motyla...
pozdrawiać :))...
Kasia Sobczyk jak najbardziej,jak najbardziej,ale tu skupiłam się na jednej wokalistce...:)
Usuńtak,wtedy były jakby dwa obozy:Sipińska-Rodowicz,ale masz rację,to była paranoja,bo obie miały wtedy super przeboje,a Rodowicz też nastrojowe ballady...nie powiem.
Każdy ma swoich idoli...ale z pewnymi identyfikujemy się bardziej...
pozdrawiam:)
No to mieliśmy podobne dni. Ostatnio córka zostawiła u mnie zdjęcia z przed lat i właśnie wpadłem na pomysł zrobienia sobie z nich albumu cyfrowego. Tak było sporo wspomnień. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKacprze,to może ta pogoda tak uczyniła z tymi dniami?...:P
Usuńfajnie tak sobie powspominac...:)
ja jednak najbardziej lubię normalne zdjęcia,oddają tamtą atmosferę:)
pozdrówki:)
Zgadzam się z Tobą, ale kiedy się je ma na dysku zawsze je można odtworzyć.
Usuńna pewno masz rację...jesteś nowoczesny Kacprze...
Usuńja mam w pudełku i w albumach,w szafie,
otwieram szafę,pudełko,siadam sobie wygodnie na fotelu i...:P))))
Sipińska to także moja miłość z tamtych lat, Krakowianko. Nawet list do niej napisałam i codziennie wyglądałam odpowiedzi - nadaremnie :(
OdpowiedzUsuń:))
miło mi Anno,że lubiłaś Sipińską,była taka subtelna...
Usuńszkoda,że Ci nie odpisała...:(
Faktycznie, nasze czasy chociaż biedniejsze i niby gorsze były o niebo radośniejsze! Nie trzeba było się zapowiadać do koleżanki na nocne pogaduchy, tylko się przychodziło i już! A jak zjawiali się niespodziewani goście, to o drugiej w nocy smażyło się placki ziemniaczane ;-)) Ależ mi się teraz rzeczy przypomina... Fajnie było! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdokładnie Trutniowa,o to chodzi,o ten autentyczny naturalizm,że tak napisze...spontan,wesołośc...masz rację:)
Usuńjak się kochało...to kochało na zabój!:P))
pozdrówki:)
No tak najpierw na rękach nosza a póżniej karzą przeskakiwac progi samemu:)))posłuchałam ponuciłam ...Teraz moge iśc spać:))Pozdrawiam cie Marysiu:)
OdpowiedzUsuńale jakby nie było...chociaż raz na rękach nas ktoś nosił,mamy odfajkowane...haha
Usuńcóż,potem Elu zacierają się te złe chwile,zdjecia przypominają o tych...szczęśliwych:)
Ech...
OdpowiedzUsuńTa nasza młodość,
ten piękny czas,
ta para skrzydeł
zwinięta w nas... ;-)
http://www.youtube.com/watch?v=LP3IM9Gkmcc
pięknie Violu...z tą parą skrzydeł...ale fajnie powspominac,pooglądac jeszcze raz:)
Usuńdzięki za klip:)
Wszystko o czym piszesz to święta prawda. Inne to były czasy, a jakże spokojniejsze, lepsze, równe dla każdego. Szkoda, że Sipińska zakończyła karierę dawno temu, bo pewnie było by tych wspaniałych utworów znacznie więcej. Chociaż: "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść - niepokonanym". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńto szczera prawda,trzeba umiejśc ze sceny odejśc,w chwale,pojechałeś Perfectem,też super zespół,mądre teksty...:)
UsuńA to ciekawe... wiesz, ja sobie niedawno także zrobiłam taką sentymentalną wycieczkę po starych fotografiach... - jak człek wtedy wyglądał!;)
OdpowiedzUsuńA piosenki Sipińskiej bardzo lubiłam. Pamiętam, że byłam bardzo rozczarowana jej decyzją o wycofaniu się z estrady i powrotu do architektury...
tak Even,nasze radości,usmiechy...widac na tych starych zdjęciach...i śmiejemy się do nich...:)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPięknych wspomnień czar :)
A dla Was- serdeczności :)
Buziaczki :)
lubimy byc czasem sentymentalne...
Usuńdzieki Morgano,nas już nie ma,ale miłe chwile są jeszcze zaklete,w starych zdjęciach...:)
Wspomnienia fajne są, Twoje piękne bardzo... Powiększałam sobie fotkę - uśmiech pierwsza klasa ale za szpilki i to jeszcze tak wysokie każda kobieta ma w moich oczach pełne uznanie /ja do tej pory nie potrafię na nich chodzić/.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
kawałku...ja rzadko w szpilkach chodziłam,ale bywało,bywało,że...chodziłam...haha:)
UsuńFakt,zostały wspomnienia,chociaz życie dało mocno "popalic",lubię jednak widziec siebie szczęśliwą na zdjęciach...:)
Tak to były inne czasy niż dziś tak przynajmniej mówi moja mama. Czasy większej naturalności, luzu i braku szpanu. Czasy, które już nie wrócą. Dzisiaj mamy czas komputerów i każdy przed swoim laptopem klika, ale Kudzię w realu zatracają umiejętność rozmawiania. Ja też mam parę piosenek, do których wracam, ale to są późniejsze lata niż twoje, choć muzyka granic nie posiada. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwitaj miło Iv,ma rację Twoja mama,a tu właśnie jakby potwierdzam,haha.
UsuńKażde pokolenie ma swoich idoli,z którymi się utożsamia,Ty tez na pewno...
pozdrawiam miło:)
Tak każdy ma takie piosenki, ale nie koniecznie muszą to być piosenki z naszej epoki. Muzyka jest ponad czasowa i nie ma barier. Ja łubie takie piosenki, które były nagrane dawno temu. Z resztą zerknij na moim blogu pod etykietą La Musique a się przekonasz. Pozdrawiam.
UsuńIv
masz rację Iv.zerknę oczywiście..:)
UsuńKrakowianko:)
OdpowiedzUsuńI ja lubiłam Urszulę S. czasem, choć moja młodość przypadła trochę już po jej " epoce" :)
A zdjęcia...mam takie samo odczucie , jak Ty!