środa, 14 listopada 2012

ta druga...

Ewa otworzyła album, zaczęła oglądać zdjęcia, zdjęcia z nim,Robertem - jej miłością.
Teraz był daleko...jeden sms, że tęskni. Pewnie pisał ukradkiem.

Przytuliła się do komórki, przeczytała wiadomośc dwa razy,trzy razy...
Jak tylko wróci, pojadą nad jezioro,do małego pensjonatu,obiecał...Nie mogła się doczekać.


Robert pojechał z żoną i synem do Włoch,obiecał im to już dawno,za to, że tak mało go w domu,a tak dużo w pracy...(tu lekko uśmiechnęła się do siebie,bo to była wersja dla żony).
Trzy lata...zamyśliła się.Trzy lata,a ciągle go kochała,mimo tego, że kradli chwile dla siebie...podniecało ją to z jednej strony, powodowało większą tęsknotę z drugiej.
Czy on ją kocha?czasem zadawała sobie to pytanie, bo mówił jej te słowa,ale tylko podczas miłosnych uniesień,albo...romantycznych kolacji. Nie, nigdy mu nie zada tego pytania, nie jest z tych słodkich idiotek,szukających ciągle słów potwierdzenia. Po co?, to się czuje...Ona czuła.
Związek bez zobowiązań - Robert ustalił zasady i ona zgodziła się.Nie odejdzie od żony,synowi tego nie zrobi,mimo,że żona zajęta karierą,nie zajmowała się już nim.Tak twierdził.
Kochała go, mimo że niektórzy nie widzieli sensu. Nawet jej najbliższa kumpela,Kaśka powiedziała,żeby go zostawiła...
- będziesz zawsze tą drugą...zostaw go,bo potem będzie bardziej bolało. On ci daje nadzieję,ale ...ty tak naprawdę co innego chcesz,a on co innego...

- nie, Kaśka , mnie jest przy nim dobrze...nie chce kogoś innego.
- może kiedyś...bedę go miała tylko dla siebie,nie wiem...

 
Czy ten romans ma sens?czy każde z nich z osobna nie ma innych,różnych oczekiwań od tego związku?
Ktoś powie: oni sami brną w to, ale...uczucia nie są nigdy przewidywalne, określone od - do. Nie jest tak łatwo po paru latach  powiedziec komuś - żegnaj, gdy już zdajemy sobie sprawę, że zaszliśmy dość  daleko...
Nie wiem, jak to się skończy dla niej... Święta ,większośc weekendów spędza bez niego.

Wtedy czuje, że jest tą...drugą. 

(opowiadanie oparte na prawdziwej historii)

******************************************************************
                        
coś z dawnych lat...:)


************************************************************************

                                            na moim parapecie :-)
 

36 komentarzy:

  1. Miłość nie jedno ma imię... taki związek-rozwiązek. Cokolwiek uczyni nie uniknie cierpienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. im dłużej sie w to brnie,Caddi,ktoś będzie cierpiał,masz rację...

      Usuń
  2. Czasami kiedy miłośc przychodzi tródno jest sie jej oprzec choć wiadomo że bedzie taki zwiazek okupiony jak pisze Caddi cierpieniem.W jej przypadku wie na czym stoi i na co moze liczyć.jej wybór

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Elu,ona wie,bo on zastrzegł,że nie opuści żony i syna...a mimo to,trwa w tym związku,bo już zaangażowała się emocjonalnie...bedzie kiedyś jednak bolec,mimo tego,że wie...

      Usuń
  3. Taki parapet musi pozytywnie nastrajać :)
    Ciekawe opowiadanie, takie romanse są dla mnie niepojęte. Oszustwo, cierpienie innych, rozłąka. Chyba najważniejsza jest gra w otwarte karty. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak,kiedyś rano wchodze do kuchni,a tu...coś mnie wita:)róża chińska :)
      takie romanse sa Zbyszku,niestety,nieraz bardzo blisko nas ktoś wiedzie podwójne życie...Teraz jest uśmiech na twarzy,radośc,ale kiedyś...bolesny upadek ,bo coś oparte na oszustwie ,szybko się kończy...mimo,że teraz świat należy do nich,to znaczy...chwile,te kradzione...
      pozdrawiam miło:)

      Usuń
    2. To prawda, ludzie potrafią kryć się, romansować, obok innych. Znam takich, którym wychodzi to idealnie. Tylko jak patrzę na jego żonę, to sam nie wiem, co myśleć. Wie, ale udaje, że nie widzi, domyśla się, ale nic nie mówi - bo rodzice, rodzina, może kiedyś się skończy. Pozdrawiam i miłego tygodnia :)

      Usuń
    3. masz rację Zbyszku...pozdrawiam i dzięki:)

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o mnie...
    Wszystko albo nic.
    Nie wyobrażam sobie
    najważniejszych chwil
    w roku bez ukochanej
    osoby obok, takich jak
    np. Wigilia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno trudno mi ich oceniac Violu,wiem jaka ja jestem...żadne dzielenie się facetem z inną kobietą,:P))
      wyczekiwanie ,aż znajdzie chwile dla mnie,samotne święta...to jednak niedosyt,takie łapanie chwil,to bycie tą drugą...ale są takie kobiety,żyją chwilą...

      Usuń
  5. Trzy lata to nie duzo, ale i nie malo. Nie tylko jej, ale i temu jej kochasiowi trudno bedzie sie, w razie co, z tego zwiazku emocjonalnie wymiksowac. Czyli jakby nie bylo funduja cierpienie czworce ludzi, czyli sobie samym, zonie tego faceta i jego dziecku. I tak czasami sie zastanawiam, czy warto?
    Dziecku sie tlumaczy, aby nie bawilo sie ogniem , bo bedzie bolalo. Czasami dopoki nie sprobuje to nauka nie poskutkuje, tak samo jest z doroslymi., Zabawy na poziomie uczuc , emocji to jak zabawa zapalkami, mozna sie poparzyc, spalic.....:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myśle Aniu,że im na razie jest dobrze,ale nie tak do końca,bo...juz emocjonalnie są związani...tak jak piszesz,trudno teraz zamknąc drzwi,wymiksowac się z tego...Na razie im się udaje,ale dopóki nikt o tym ich romansie nie wie,jest niby ok,a świat jest mały...i ktoś zapłacze...to zabawa uczuciami
      to również...papierowe małżeństwo Roberta...niestety.

      Usuń
  6. Może tęsknota to ten afrodyzjak, którego potrzebują oboje. Ja bym nie przesadzał z oszustwem bo małżonka może też nie jest wolna od podobnego związku na boku.

    OdpowiedzUsuń
  7. może tak byc Kacprze jak piszesz,stworzyli związek,który im się nie nudzi,bo są emocje...O ileż trudniej byc na codzień ze sobą żyjąc wśród normalnych,przyziemnych kłopotów,gdzie nie zawsze jest ten...romantyzm,a zwykła proza życia.Oni tak naprawdę wcale siebie nie znają...bo byc może,gdyby byli codziennie ze sobą,emocje by im przeszły...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E no, Krakowianko. Ile to związków żyje razem osobno. Zakochani w swoich pracach, pasjach, alkoholu itd. Do zdrady współmałżonka nie potrzeba trzeciej osoby.
      Tu według tego co piszesz, kochanka i mąż wiedzą czego chcą, w przyszłości na to pytanie będzie musiała (może) żona odpowiedzieć.

      Usuń
    2. tu w sumie Kacprze...wszyscy w sumie będą cierpieć...bo kłamstwo ma krótkie nogi...Tak naprawdę emocje kiedyś miną,zostanie rozczarowanie,złość...na siebie wzajemnie...

      Usuń
  8. Widzę że piszemy :). Niestety, cokolwiek by sądzić o miłości na boku, nie można rozwalać już istniejącego związku. A czekanie aż dzieci dorosną, to zawsze wielka niewiadoma i cierpienie. Nie wiem jak długo są ze sobą, ale za jakiś czas, samotność stanie się dla niej nie do zniesienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisałam Urdenie,że 3 lata są ze soba... masz rację,kiedyś będzie jej mało być taą drugą,poczuje samotnośc,bo w ważnych chwilach,jego nie będzie przy niej...

      Usuń
  9. Ludzie sami pchają się w nieszczęście, ale - co gorsza - niszczą tym samym życie innym. Głupota oraz egoizm i tyle.
    Pozdrawiam Cię, Krakowianko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno Anno jest tu egoizm,głupota,ale i emocje...szczęście złudne,bo to nie jest dobre na dłuższą metę,na pewno krzywdzi się bliskich,w pewnym sensie...hegemonizm,w złym "gatunku"...
      pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Na milosc nie ma rady...klapki na oczach i tak wszystko w tym wydaniu predzej czy pozniej sie skonczy zle - dla wszystkich.
    A Twoj kwiat Krakowianku w Kamerunie to bardzo duzy krzak o roznych kolorach...zolty najpiekniejszy!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak judyto,klapki na ovczach,bo teraz jest im dobrze,ale...koniec może być smutny...
      w kamerunie jest odmiana żółta?...super!piękne kwiaty...

      Usuń
  11. Crackie, a czy Ty już kiedyś nie pisałaś na ten sam temat? Bo coś mi tam w głowie świta... ;)

    Wiesz, zastanawiam się teraz nad tym, na ile takie postępowanie wynika z logicznego rozumowania, a na ile jest to zwykłe oszukiwanie samego siebie... bo takie myślenie, jak napisałaś, typu "może kiedyś...będę go miała tylko dla siebie?" jest w gruncie rzeczy oszukiwaniem samego siebie... Inaczej mówiąc, jest to myślenie życzeniowe, nie oparte na faktach i twardych realiach, tylko na mrzonkach i marzeniach, zupełnie niepopartych tym, co się faktycznie dzieje.
    No cóż, cuda co prawda czasami się zdarzają, ale na miejscu tej kobiety nie oczekiwałbym, że ten cud akurat w jej przypadku się ziści...

    Dzięki za mój ulubiony utwór Alana Parsonsa :) Bardzo lubię go słuchać, zwłaszcza jesienią :)
    Pozdrawiam głęboką nocą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smurffie,pisałam już na podobne tematy,a bo to raz?..:P)))
      masz rację co do tego,że jej myślenie jest tu pozbawione logicznego sensu,to bardziej marzenie,życzenie,facet trzy lata krąży między nią a żoną...to dosc długo,świadczy o tym,że jest odporny psychicznie.,..woli chyba to podwójne życie...niż wybór kochanki jako jedynej partnerki...
      miło,ze utwór podobał Ci sie...
      pozdrawiaqm miło,z zasnutego mgłą Kraka:)

      Usuń
    2. Tylko, że wcale nie wiadomo, czy w chwili przymusowego wyboru wybierze tę drugą, bo może podkuli ogon i grzeczniutko, przeprosiwszy żonę zostanie przy swoim stadzie... Współczuję tej kochance (chociaż wszyscy znają moje podejście do tematu zdrady), ale wcześniej czy później zostanie sama, ze złamaną psychiką i życiem, bo pancudzymąż znajdzie sobie nowe, atrakcyjniejsze bawidełko. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Trutniowa,może tak być jak piszesz...ot życie...
      pozdrawiam milutko:)

      Usuń
    4. A z drugiej strony rozumiem chęć bycia kochaną, choćby się miało potem cierpieć do końca życia...

      Usuń
    5. nie wiem,czy ona Trutniowa czuje się kochaną,czy jej tak na razie jest dobrze...przecież nie wie,czy ją kocha ,czy żone jeszcze...czy to nie jest tylko seks...między nimi,niezobowiązujący....

      Usuń
  12. Bo jest tą drugą - i albo przywyknie, albo się rozsypie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każde rozwiązanie tu jest...niedobre..;P
      pozdrówki:)

      Usuń
  13. W chwili, w której włączają się silne emocje-wyłącza się rozsądek. Taka chyba nasza natura. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko potem zostaje żal...i łzy,bo bycie ta drugą czasem nudzi się...
      pozdrawiam miło Violu:)

      Usuń
  14. Ojjj, Krakusku Mój Drogi:)
    Trudny temat. I myślę, że na to nie ma odpowiedzi.
    Dopóki, dopóty" ta Trzecia" nie chce być Tą Jedyną.
    Coś o tym wiem..niestety...
    Kiedyś Ci opowiem o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angie,może tez tak być jak sugerujesz,wtedy sprawy sie skomplikują...

      Usuń
  15. W takiej sytuacji to dobrze wychodzi tylko mężczyzna - bo czekają na niego i kochają go obydwie kobiety. A one - ani ta pierwsza ani ta druga na pewno nie są szczęśliwe.
    Pozdrawiam Smoczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno tak,tylko jakie uczucia są w nim?

      Usuń