wtorek, 5 czerwca 2012

Na skróty...

Tak zastanawiam się,czy teraz ludzie skromni,nie rozpychający się łokciami mają dobrze...Z jednej strony nie,bo zawsze jakoś im "pod górkę" w tym wyścigu szczurów,a z drugiej strony - tak,są pozytywne strony.Bo życie może pozbawione jest tej gonitwy "po trupach"niekiedy,tej adrenaliny ,ale równocześnie nie ma poczucia takiej zawziętości,zazdrości,tego  bycia ciągle "na fali".
Jeżeli ktoś w tym byciu "na fali" dobrze się czuje,ale nie zatraca  siebie,to zgoda,ale jeśli ciągle apetyt rośnie w miarę jedzenia,jeśli po drodze gubi się przyjaciół,jeśli ma się przyjaciół tylko na zasadzie bo on,czy ona są mi w danej chwili potrzebni do wyjścia na wyższy szczebel mojej kariery,to jednak nie jest dobrze.Takiemu komuś na długą metę nie warto ufac.Owszem,każdy jest kowalem swego losu,sami wybieramy system wartości,może to wynika z naszego wychowania?może życie nas czegoś uczy?Może ma się to już w sobie od początku,że taki,a nie inny model życia się wybiera?
Nie wiem ...
Na moje życie,moje wybory, duży wpływ mieli nie tylko rodzice,pewni ludzie spotykani na drodze,życiem zwanej,ale i książki,które kiedyś "pochłaniałam".Tam,wśród szeleszczących kartek odnajdywałam pewne wartości,sens.I radośc.Ja nie uciekałam od życia,od znajomych,od zabaw,muzyki,którą kocham...Czytanie książek,odkrywanie innych światów,nie zasłaniało mi normalnego obrazu rzeczywistości,bo ktoś może tak pomyślec.To była przygoda.Uruchamianie wyobraźni.Dlatego nie za bardzo lubiłam ekranizacje czytanych powieści,bo już miałam nakreślony swój obraz,swoją wizję,wizja reżysera całkowicie burzyła go.
Komputer...jednym kliknięciem przenosimy się w świat ,w którym chcemy choc na chwilę pobyc.Niestety,to już nie to samo...ekran nie zastąpi skupienia,nastroju,towarzyszącemu czytaniu.Nie uciekniemy przed postępem, ale młodzi dużo tracą,nie czytając.
Machają rękami,że to przeżytek,a tak naprawdę na skróty idą,ale jeszcze o tym...nie wiedzą.
Wiem,że nie wszyscy,bo kto lubi czytac, to czytac będzie.



między drobno zapisanymi kartkami błądzę
przez zakamarki ciemnych ulic,do tajemniczych bram idę
otwieram jedną z nich,
jestem już tam, po drugiej stronie
mojej wyobraźni...


******************






21 komentarzy:

  1. zastanawiam się własnie. Bo kiedys w sredniowieczu , wczesnym sredniowieczu, ktos tam posiadał 11 książek i był uważany za wielkiego znawcę i naukowca...to byla fura mądrego papieru:)) Nawet go chciano o konszachty z diabołem posądzic:)) Ksiązka kosztowała majatek, tyle co dzisiaj dobry samochód.
    Na jakim poziomie tamci ludzie funkcjonowali? Według naszych norm byli prostakami.
    Obecnie bije sie na alarm. 5% , chociazby społeczeństwa amerykanskiego, czyta książki...a pozostali? W Polsce tez nie lepiej, aby przerobic lekturę nauczycielki włączaja film nakręcony na podstawie danej lektury...bo inaczej nie miałyby z kim na dany temat gadać:))
    Rosnie pokolenie analfabetów? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nie tak analfabetów,Aniu,ale ludzi wygodnych.Lenistwo wysilenia szarych komórek,bo łatwiej jest kliknąc i film obejrzec.Może to nie ich wina,bo net powoduje to,że niedługo nie bedziemy ruszali się z domu,zakupy przez internet,filmy przez internet...a świat wokół,a przyroda?
      żeby czytac,trzeba miec spokój,a ja jak widzę,ludzie sa coraz bardziej nerwowi,komputer tez to powoduje,tę nerwowke,szczególnie gry tak działają na młodych...

      Usuń
  2. Czytanie książek pozwala właśnie tak jak piszesz pozwolić swojej wyobrażni działać.dlatego często po przeczytaniu jakiejś książki ogladając pożniej film bywamy rozczarowani bo nasza wyobrażnia była zupełnie inna niż pokazany film.koszt książek jest duży ale zawsze można skorzystać z biblioteki ja czesto tam zgladam.Dzieci nie potrafią w gimnazjum dobrze składać liter właśnie przez brak kontaktu z ksiazka.
    Marysiu jeśli idzie o wartości którymi kierujemy sie w zyciu uważam że też przymykamy na pewne zdarzenia w naszym zyciu oko.Dorośli potrafią sobie to jakoś wytłumaczyć ale wśród dzieci jest to problem bardzo częsty bo niech tylko któres dziecko chodzi gorzej ubrane natychmiast jest odsuwane od grupy i nie rozumie dlaczego tak sie dzieje.Otoczenie potrafi bardzo krzywdzić.Kiedyś przyjażn była na całe życie dzisiaj?Często na czas w którym ktoś nas potrzebuje.Gubi sie przez to swoja otwartośc dla innych bo ile razy można być wykorzystywanym.Rodzice czesto nie sa autorytetem dla dziecka i jak póżniej od nich wymagać lojalności i oddania.Każdy uważa sie za przyjaciela ale tylko znikoma ilośc ludzi potrafi nim być.Uściski dla Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety Elu masz rację,bo z jednej strony nowoczesnośc,a z drugiej brak wyobraźni,bo nie czyta się,serfuje sie po necie,a tam pochwała tego kto ma więcej...jak piszesz,wyklucza się z grupy tych skromniejszych...gorzej ubranych.
      Nowoczesnośc nie idzie w parze z rozumem...z inteligencją,z uczuciowością...
      uściski oddaję:)

      Usuń
  3. Witaj Krakowianko, zgadzam się z tym, co napisała Ela. W dzisiejszych czasach, jak nie chcemy uczestniczyć w wyścigu szczurów, to jesteśmy wyrzucani na margines, a wtedy nie stać nas nawet na książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Mario Doro,skromni sa daleko w tyle,liczy się blichtr i tupet.Im kto więcej ma,tym się z nim więcej liczą,a niekiedy wystarczy z takim kims porozmawiac...to szok!to niesmak totalny...
      tacy ludzie w sumie odpychają przy bliższym poznaniu...

      Usuń
  4. No cóż należę do tych co postęp im raczej pomógł w czytaniu, bo korzystając ze zwykłej MP3, która teraz jest też w większości komórek, "czytam" czy raczej słucham dużo więcej niż kiedyś a zawsze czytałem sporo, zresztą chyba jak każdy kto zagląda na blogi. Muszę jednak przyznać, że znałem faceta, który nie przeczytał w życiu żadnej książki, uważał, że to9 strata czasu i nie był to człowiek ograniczony. Miał miesamowitą wyobraźnię jeśli chodzi o konstrukcje. Nie potrzebował planów, rysunków, opisów. Planował w głowie, robił i było dobre, natomiast jak miał coś poskładać według instrukcji to wysiadał.
    Ale masz rację, często czytając jakiś tekst znajduje odpowiedź na czasami już zapomniane pytanie, które przy czytaniu przypominam sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli postęp pomógl Ci Kacprze,to rozumiem,ale ja wole jednak normalne czytanie,a nie jak ktoś czyta a ja słucham,to już mi zaburza to,co w myśli mi się rysuje,czytajac książkę.Ale...rozumiem,że i tak można...jeśli ma się z tego radośc.

      Usuń
  5. przyznam, że w domu nie czytam książek, co nie znaczy, że nie czytam ich wcale, bo przecież czytam je z ekranu komputera... to tylko kwestia nośnika informacji... czytanie książek papierowych rezerwuję na podróż, a jeżdżę sporo... na laptop czy tablet raczej ich nie zamienię... tu już nie chodzi tylko o samą treść, ale o rytuał...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobnie jak Kacprowi odpowiem,że na mnie nie działa taka książka z ekranu,czy z mp3....nie ma tego czegoś,co nadaje klimat ciszy i czytanie wtedy jest przyjemnością.Może to też zależy jaka książka?Najważniejsze,że ten kto czyta z ekranu,ma przyjemnośc...to tez ważne.
      Ja tam jak mam książkę normalną w ręce,przewracam kartki,to czuję,że czytam...czasem cofam sie parę kartek wstecz,jak coś sobie przypomne,albo chcę wyjaśnic sama sobie...
      Jestem i zostanę tu tradycyjna...
      pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Cóż to znaczy "być na fali"? Tabletka metamfetaminy? Łyk whisky? Komputer służy do przekazywania informacji, ale ja - jestem tradycjonalistą, uwielbiam zapach książek...

    OdpowiedzUsuń
  7. o ważnej sprawie napisałeś Brunecie...o zapachu,to cudowny zapach,no może pominę jakieś stare zakurzone archiwum,(:P)ale zapach książek to jest to...i to też wchodzi w tzw."klimat" stworzony do czytania
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki mają cudowny zapach? Niektóre kwiaty może mają, ale książki? Nowe książki śmierdzą farbą drukarską, a stare stęchlizną, ot co.
      A poza tym, od czytania się ślepnie :>

      Usuń
    2. szajbo...a wąchałeś?:P))
      zaprawdę powiadam Ci,że jak raz powąchasz...chcesz wąchac do końca swoich dni!..o!!!!

      Usuń
    3. Tak , właśnie o ten klimat mi chodzi:)

      Usuń
  8. nic nigdy mi nie zastąpi szelestu kartek książki,gdy siadam spokojnie w fotelu i zanurzam się w nurcie lektury...i tego będę bronić jak wolności...))) Pozdrawiam Marysiu...Olga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Olgo,masz stuprocentową rację...tego po prostu sie nie zapomina,a przygoda z książką,jest niezapomniana...
      pozdróweczki :)

      Usuń
  9. Ksiazki prosto z ksiegarni...pachna farba! Ja dostaje ksiazki poczta z Polski od 11 lat... Najbardziej lubie te od pewnej dziewczyny...pachna nie wiem czym, ale pieknie! Mysle, ze ksiazka dawbywa zapachu od osob, ktore ja czytaja...
    serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  10. może tu jest prawda ukryta Judyto, czasem zapach książki jest piękny...tworzy klimat...
    pozdrówki serdeczne mkną do Afryki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki uwielbiam od zawsze! I podobnie jak u Ciebie - od najmłodszych lat kształtowały moją wyobraźnię.
    Z "wielkiej" literatury przerzuciłam się na coś lżejszego, bardziej rozrywkowego. Choć nadal jest tak, że jak zacznę, to czytam, póki nie skończę. Żałuję tylko, że mam coraz mniej czasu na lekturę własną, powieści często muszę zastępować literaturą fachową...

    OdpowiedzUsuń