niedziela, 27 listopada 2016

rozterki babci....;)

Każde moje spotkanie z wnusią, to wielka radość, ponieważ nie za często mogę ją widzieć.
Każde moje spotkanie, to spotkanie z dzieckiem, które niedawno skończyło 10 lat. I to moje kochane 10 -letnie dziewczę jakby nagle pokazało mi ostatnio inną twarz, twarz dziecka, które zaczyna nieuchronnie "przepoczwarzać się" w taką wczesną  młodzież jak to ja nazywam. Nie byłam na takie coś za bardzo przygotowana, sygnał przyszedł, kiedy pokazywałam jej śliczny sweterek ze srebrnym zającem (tak niedawno jeszcze kochała takie ciuszki) w sklepie, wnusia mi na to:
- babciu, ja już jestem młodzieżowa, to taki dziecinny wzór...
Nagle zdałam sobie sprawę, że mimochodem przeszłam na inny etap, że słodki, przylepny dzieciak sobie powoli odchodzi...już moje częste przytulanie jej, cmok-cmoki muszą też odejść powoli, no ostatecznie jeden cmok od babci może być:)

Jest taki etap u dzieci,u syna też to przeżywałam, że dziecko już za bardzo nie lubiło tych przytulanek i całusów. I to tak z dnia na dzień następowało.
Dla mnie jako matki było wizualnie dzieckiem, ale wnętrze już dojrzewało do kolejnego etapu. Nie ukrywam, że nie było mi z tym łatwo bo ja tak ogólnie i w ogóle do dzieci jestem emocjonalna.

No więc podobne chwile teraz przeżywam z wnusią, która jest teraz takim małym motylkiem, który powoli wyłazi z małej gąsieniczki;)
Z drugiej strony to jeszcze dziecko...które kocha baśnie, filmy rysunkowe.
Ostatnio byłyśmy na przepięknej baśni Disneya, nowej, bo od niedawna granej, pt. "Vaiana  skarb oceanu". To chyba jedna z najpiękniejszych baśni Disneya , którą do tej pory oglądałam...pod względem grafiki, kolorystyki, a jeśli chodzi o treść  - to i śmieszy i wzrusza. I to zawsze lubiłam u Disneya.
I tak to jest z dziećmi, ale cóż byłby wart świat bez nich?

a to fragment tej baśni...dodam jeszcze ,że są w niej super piosenki , energetyczne , dodają powera;)



15 komentarzy:

  1. scena z filmu "Poszukiwany, poszukiwana", gdy państwo Góreccy zostawiają syna pod opieką "Marysi":
    p.Górecka:
    - Proszę mu do poduszki poczytać bajki.
    "Marysia":
    - Bajki?
    p.Górecki:
    - "Playboya" niech mu pani poczyta.
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie Piotr, haha
    tylko,że ja ciągle dziecko w niej widzę,musze sie przepoczwarzyć, tylko w kogo?hm...:D
    a tak przy okazji zauważyłam w tych filmach-bajkach Disneya teraz,że jest inny przekaz do dzieci, sa wplątane dialogi jak dla dorosłych i te bajki robią sie w ten sposób wielopokoleniowe, dopasowane do każdego, czyli idą jakby z czasem teraźniejszym, bo i inne dzieciaki mamy...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taka jest koncepcja bajek familijnych, by każde coś z tego miało i nikt się nie nudził podczas oglądania...
      ale ma to pewne konsekwencje: czasem dziecko potrafi wystrzelić takim tekstem, że dorosły głupieje... tak było zawsze, że dziecko czasem powtarza słowa i zwroty dorosłych, ale tym razem to nieraz wygląda na to, że taki maluch wie, co mówi...

      Usuń
    2. tak to z tymi dzieciakami bywa,są czasem szczere az do bólu,a czasem świetnie się z nimi dogadujemy,trzeba przeżyc te ich różne etapy,fazy, kiedy chcą byc konieczne dorosłe, potem im to przejdzie, haha

      Usuń
    3. Z eMem ostatnio przypominalismy sobie "stare, dobre czasy" kiedy to rodzic posluch mial.
      -Mogles tak do ojca , albo matki wystrzelic?
      -No cos ty. Zapomnij...zarazbym dostal chochla przez leb.
      U niego bylo narzedzie chochla, u mnie scierka. A najlepsze sa /byly nasze matki twierdzace:
      -No przeciez ja ( tutaj mozna sobie wpisac tesciowa i moja mame) ci tak ladnie wszystko tlumaczylam.
      O ojcach zapomnijmy, bo oni rzadko sie wtracali, ale jak juz to sie dzieciak bal.
      teraz zas, przynajmniej tu gdzie jestem, dziecko jest pod ochrona bo to okaz , ktory jest zagrozony wyginieciem:)) Nie chca sie ludzie rozmnazac, nawet z glowa nie chca:))

      Usuń
    4. to prawda,ze młodzi teraz nie chcą w większości mieć dzieci, cenią sobie wygodę,może boją się o pracę? tak w ogóle to te związki jakieś inne sa niż dawniej, szybko się rozchodzą,nie potrafia za bardzo zadawac sobie trudu walko o siebie, o związek...
      a z drugiej strony kobiety już nie dają sobie w kasze dmuchać, jednak też jakoś do dzieci nie mają cierpliwości, jak tylko mogą to szybko wracają do pracy, podsyłając dziecie rodzicom czy teściom...

      Usuń
  3. Kiedyś to jeszcze można było odrobinę "ciemnoty" dzieciom wcisnąć a teraz to nie ma się szans:))Marysiu zapomiałaś jak pragnęłaś być już "dorosła"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu masz rację Elu, te dzieciaki to już są inne...no tak, ja też chciałam byc szybko dorosła,jakoś bycie długo dzieckiem faktycznie się nudziło, haha
      :)

      Usuń
  4. Marysiu - a ja dopiero wczoraj wieczorem dowiedziałam się, że właśnie wczoraj był Dzień Całowania. Jakie by to całowanie nie było, to właśnie wczoraj - nic o tym nie widząc moje Szczerbaty wyjątkowo się do mnie przytulały i mnie całowały. A ten starszy to ma już 12 lat przecież. No i też rośnie chłopak jak na drożdżach i chociaż jest dzieckiem, to przecież to już nastolatek.
    Reasumując = jak się kiedyś spotkamy koło tego Adasia Wieszcza to koniecznie z tymi nastolatkami.
    Bużka!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to super pomysł Jadziu, jestem na TAK,koniecznie z nastolatkami;))

      Usuń
  5. Trudny czas, przynajmniej dla mnie... tez nie moge z wieloma aspektami dojrzewania mojej corki sie pogodzic:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, dzieci mają takie trudne etapy i dla siebie i dla nas...

      Usuń
  6. Dorasta, dorasta, ale teraz i rodzice mają przed sobą trudnych czas. Trzeba to wszystko zbilansować, żeby w każdą stronę było idealnie. Moja koleżanka dała za dużo swobody i chłopak w wieku 13 lat ma już kuratora.
    Ale i tak babcia zawsze będzie najlepsza, ja doceniam swoją całe życie. Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakbym widziała siebie. Mój wnuk ma dwanaście i też zwracał mi uwagę, kiedy chciałam kupić pidżamę w zwierzątka, że już dzieckiem nie jest. Te wnuki zbyt szybko rosną, a czas za szybko upływa.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że te rozterki Krakowianko dotyczą także wnuków, wnuczek zwłaszcza, jeśli babcia się starzeje i staje się osoba coraz mniej sprawną fizycznie i psychicznie. Widzimy jak nasi dziadkowie odchodzą i powoli gaśnie w nich Zycie. Bywa to bardzo przykre zwłaszcza, gdy jesteśmy z nimi mocno związani. ;-(

    OdpowiedzUsuń