sobota, 31 października 2015

śmierć

Śmierć jest częścią życia. Czy ja się boję śmierci?. Na pewno tak, na pewno nie samej śmierci, ale tego co może spowodować odejście z tego świata, jakaś nieuleczalna choroba, nagłe zdarzenie,wypadek...I jakby bardziej boje się śmierci najbliższych z tych samych powodów.
Tak mi się nasunęło po dzisiejszej ogromnej katastrofie rosyjskiego samolotu w Egipcie na płw.Synaj, ponad 240 osób, nikt nie przeżył. Może ktoś dopomógł tej śmierci, nie wiem, trwa śledztwo. Rodziny tych ludzi czekali na ich powrót...tu śmierć była zaskakująca. Tu ból najbliższych jest nieporównywalny do tych, którzy mając nieuleczalnie chorych, czekają podświadomie na  ich śmierć, bo już tylko morfina pozostała na koniec, oni są jakby pogodzeni, że śmierć niedługo przyjdzie.Jest to też ból, ale inny, jakby jest się przygotowanym na najgorsze, chociaż...niepogodzonym, że to się w ogóle stało.
W naszej kulturze,wierze, śmierć, jest to ból, smutek...chociaż w innych kulturach jest radość, że umarły przechodzi do świata lepszego, szczęśliwego.Dostępuje tego zaszczytu. zaszczytu wejscia na wyższy poziom szczęścia.
Oglądałam ostatnio film Martyny Wojciechowskiej, pokazujący (na jednej z wysp chyba indonezyjskich) obrzędy pochówku zmarłej osoby, przypominający wielkie wesele...nieco szokujący obraz, bo tam do pogrzebu, a może on być przygotowywany parę lat, obcuje się ze zmarłym w trumnie w domu, wstrzykując uprzednio formalinę, traktując zmarłego jako jeszcze...chorego, póki nie wyprawi mu się pogrzebu, dlatego stosunek do śmierci, zmarłych jest bardzo różny. Jak widać, większe święto nieraz jest w czasie pogrzebu zmarłego, niż jego ślubu.

Tak naprawdę nigdy nie będziemy przygotowani na śmierć, każda coś przerywa, zmienia nieraz życie o 360 stopni,ale...najgorsza jest ta zupełnie przychodząca z zaskoczenia, gdzie ktoś nam to życie przerywa bez żadnego powodu. Nie kataklizm, na który nie mamy wpływu, ale czyjaś ręka trzymająca broń, ot chociażby wymierzona w samolot /być może, ale takie zestrzelenia bywają/, w którym siedzą bezbronni ludzie, rodziny wracające do swoich domów.
I czyjeś oczy, tam na dole, wpatrzone w górę...czekające na upragnione spotkanie z najbliższymi, wracającymi już za chwilę...

CISZA....gdzieś tam pewne miejsce zamieniło się w jedną wielką mogiłę. 
Pochylam głowę.







14 komentarzy:

  1. Az strach ostatnio samolotami latac.
    Modlimy sie ( katolicy, chrzescijanie ) o ochrone przed smiercia nagla, do ktorej nie jestesmy przygotowani. Roznie z tymi odejsciami bywa. Niektorzy uwazaja, ze takie czekanie na smierc jest o wiele trudniejsze niz smierc nagla.
    A mi sie wydaje, ze kazdy z nas moze sobie smierc wymodlic ( modlitwa o dobra smierc). Moja babcia chciala zawsze szybko, niespodziewanie, aby nikomu nie azwadzac, nie lezec i nie byc ciezarem. I tak jak chciala taka tez smierc dostala. Zostawiajac nas w okropnym zdumieniu, zdziwieniu, nieprzygotowanych na swoje odejscie. Ludzie , ktorzy przy niej byli, mowili, ze na poczatku wspolpracowala z nimi, chciala jeszcze zyc, walczyla przez chwile, po czym spokojnie sie poddala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio faktycznie strach...Aniu...
      co do śmierci, każdy będzie uważał inaczej,chociaz ból jest jeden,wielki...dla cierpiącego będzie końcem,upragnionym końcem męki...
      nie wiem,czy można wymodlić sobie dobrą śmierć, może to kwestia prawdziwej wiary,modlitwy, dojrzałości psychicznej,że w ogóle myśllimy o śmierci modląc się...bo kiedy przychodzi czas na modlitwę o dobrą śmierć?... zagonieni codziennością....tak naprawdę nie myślimy o takiej modlitwie, a może trzeba?
      pozdrawiam refleksyjnie...

      Usuń
    2. Ja mysle czasami o smierci. I nie tylko wtedy kiedy mi cos dolega i przypomina, ze wieczna nie jestem..czasami cos wywoluje takie moje mysli, ale smierci nie planuje...nie wiem jaka bylaby najlepsza. Skoro juz tu jestesmy a nasze bycie tu konczy sie tylko w jeden sposob to chcialabym aby ten sposob nie byl meczacym i przedluzajacym sie cierpieniem.
      Natomiast im czlowiek starszy tym bardziej jest do zycia przyzwyczajony, przywiazany do tego co tu. Moj tesc zmarl majac 83 lata, i odchodzi swiadomie, widzial i zauwazal zmiany w swoim ciele, walczyl jak lew o zycie. Tesciowa niby o smierci wiedziala, ale w sumie nie wiedziala. babcia moja kiedys siedzac ze mna nad jeziorem zachwycala sie pieknoscia otoczenia i zalila sie , ze kurcze to yzcie takie piekne a trzeba stad odejsc. Pamietam tez, ze moje samopoczucie w tym momencie bylo totalnie do dupy, ale sam moment dal mi duzo do myslenia. ja mloda dziewczyna czulam sie do bani, nie widzialam w danej chwili urokow zycia a babcia- starsza osoba zachwycala sie dana chwila:)
      Wierze, ze smierc mozna sobie wymodlic, tylko podstawa jest wiedziec czego sie chce, o co sie modlic. O jaka smierc sie modlic. Wedlug mnie na pewno spokojna i pogodzona:)

      Usuń
    3. to bardzo trudne tak naprawdę...bo czy bedzie taka chwila,że będziemy pogodzone,spokojne...może tak mają te osoby,które sobie to wymodliły...nie wiem...

      Usuń
  2. Przykra sprawa z tym samolotem. Ale zauważ, że to jest tylko kwestia skali, bo przecież każdego dnia zdarzają się u nas wypadki na drogach, gdzie oprócz kierowców ponoszących winę zdarzają się też całkiem niewinne ofiary, których pech polegał jedynie na tym, że znalazły się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Np. parę dni temu postawiło TIR-a w poprzek drogi i auto osobowe jadące z naprzeciwka z całym impetem gruchnęło w tego TIR-a... efekty do przewidzenia, z osobówki nikt się nie uratował... a przecież takich wypadków w samej Polsce jest tysiące i łączna liczba ofiar znacznie przekracza ilość ofiar tego samolotu. Ale wiadomo, katastrofa samolotu jest bardziej spektakularna, no i dlatego medialnie jest to o wiele bardziej nośny temat niż "zwykłe" wypadki drogowe, które mamy na co dzień.
    Pozdrawiam o północy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taka katastrofa, gdzie jeszcze nie wiadomo,czy to nie zamach, bardzo mnie poruszyła Smurffie, nie patrzę wtedy na to,ze to nośny temat...widzę wielka kupę złomu i ponad 240 szczątków ludzkich...porozrzucanych na jakiejs przestrzeni...i rodziny czekające na lotnisku...mimo wszystko to jest poruszające, kogoś z wypadku, można chociaż pochować normalnie, zginął wskutek np.czyjegoś błędu,ktos w niego wjechał, bo tez zrobił błąd...a tu być może ktoś celowo zabił, nie patrząc się,że tam w środku jest tyle ludzi, rodzin z dziećmi...życie ludzie niszczone w imię czego?
      poza tym, tam w gorze, jest sie mimo wszystko najbardziej bezradnym wobec katastrofy...na lądzie,w wodzie jest jakaś nadzieja...
      może dlatego ja tak widzę...
      pozdrawiam refleksyjnie...

      Usuń
  3. Masz rację Marysiu
    Śmierć śmierci nie jest równa. Chociaż każda jak piszesz jest częścią życia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieraz ktoś tę śmierć niesie drugiemu...i to jest tragedia...nie szanuje sie ludzkiego życia...
      pozdrawiam Jadziu.

      Usuń
  4. Moja babcia mawiała: "Żeby tylko umrzeć, a nie latami umierać". Bardzo straszne ale mądre słowa. I jeśli śmierć występuje w podeszłym wieku to ok., jeśli w innej sytuacji to protestuję, nie zgadzam się.
    Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wraz z Tobą protestuję i ja...żal tych, co umarli za wcześnie....

      Usuń
  5. Każde odejście kogoś nam bliskiego zawsze jest nie w porę.Każdy wie że kiedyś musi pożegnać się z tym światem ale NIE WIERZĘ w to że jest ktoś gotowy na śmierć bo nikt nie jest i nikt nie chce umierać choćby miał sto lat.Owszem jeśli ktoś bardzo cierpi może mówić że "wolałbym umrzeć "ale w momencie gdyby ból mijał zmieniłby zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. masz rację Elu...śmierć zawsze przychodzi nie w porę i za wcześnie,moze dla niektórych jest wybawieniem od cierpień,ale ból dla rodziny...także i ta śmierć, ktora przerywa zycie zdrowej osobie,na skutek jakiejs tragedii,nagle...

    OdpowiedzUsuń
  7. Taka niepotrzebna śmierć, tyle bólu - niestety terroryści nie mają empatii w sobie.
    Kiedy byłam na półwyspie Synaj widziałam pomnik ptaki -symbolizujące ludzi ( tam wtedy rozbił się francuski samolot, całe rodziny zginęły.Kolejny pomnik przybędzie.
    Smutne to. Pozdrawiam serdecznie Marysiu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śmierć najbardziej uderza w nas gdy odchodzą nasi bliscy.Nasza osobista śmierć nas nie dotyczy.My musimy doświadczyć umieranie.

    OdpowiedzUsuń