Za każdym razem, kiedy jestem z wnusią na spacerze, staram się jej troszkę przybliżyć zabytki Krakowa /wnusia mieszka poza Krakowem/.W sobotę akurat byłyśmy na plackach ziemniaczanych,słynnych zresztą, bo...w barze, do którego chodziłam jeszcze w latach 70-tych, jako nastolatka z koleżankami po zajęciach szkolnych, a potem tam zaprowadziłam męża. Jak będziecie w Krakowie, odwiedźcie,wstąpcie, to Bar Grodzki, jak nazwa wskazuje znajduje się na ul.Grodzkiej. :-)
oto on - zdjęcia z netu:
Niedaleko, bo również na ul. Grodzkiej znajduje się jeden z najstarszych kościołów krakowskich, kościół św. Andrzeja
nieduży romański kościółek z XI w, ale...ma pewne słynne dzieło w środku - to rokokowa ambona w kształcie lodzi. Dla mnie arcydzieło,chociaż rokoko to dla mnie za duży przepych, jeśli chodzi o styl wnętrz, w tym jednak wypadku budzi od zawsze mój zachwyt. I od soboty, zachwyt wnusi.
- Ale pięknaaaaa...usłyszałam i zobaczyłam zachwyt w oczach dziecka
tu w przybliżeniu, z boku...
Szkoda, że nie można wejść dalej, kościółek tylko częściowo jest otwarty, ambona odgrodzona
jest kratą. Jak są msze, otwierają dla wiernych.To ochrona przed złodziejami na pewno.
Kościół ma charakter obronny, przez parę lat pełnił taką funkcję, co widać po otworach strzelniczych. Należy teraz do zakonu sióstr Klarysek.Wnętrze barokowe.
Ciekawostką jest to, że kiedyś, w 1243 r był odgrodzony fosą i wałem, przez Konrada Mazowieckiego, podczas walk o tron krakowski /wikipedia/. Nie potrafię tego jakoś sobie wyobrazić...ale tak było.
W każdym razie, słynną ambonę zaliczyłyśmy.I słynne placki ziemniaczane.A ja przy okazji wróciłam do wspomnień z młodych lat.:0
Jedynym minusem była...deszczowa pogoda. Ale to tak już będzie, jesień złe humory ma.;)
na dobry humor zawsze...muzyka :)
A tę piosenkę bardzo lubię, szczególnie w takie zamglone dni. Spacer udany, jakże potrzebny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńten spacer, to takie połączenie przyjemnego, z pożytecznym...:)
Usuńno i mogłam się poczuć na chwilę...przewodnikiem,hahaha
pozdrówki miłe.
Piosenki zaraz wysłucham, ale najpierw chciałam Ci napisać, że ja w tym barze byłam wiele, wiele lat temu - bywałam wtedy częściej w Krakowie.
OdpowiedzUsuńA romański kościół św. Andrzeja też bardzo bardzo lubię...
Ale ta babcia ma sliczną wnuczkę a ta wnuczka fajną babcię!!!!
miło mi Jadziu, bar nieco sie zmienił, ale placki dalej smaczne...a ten kosciółek zawsze odwiedzam też...lubię małe kościoły, tak ogólnie...
OdpowiedzUsuńa wnuczki zawsze są piękne,a babcie fajne...wszystkie:-)
Nigdy nie byłam w tym barze muszę tam kiedyś pójść. Na grodzkiej kiedyś była wspaniała reatauacja Balaton serwowali tam najwspanialsze placki ziemniaczane po węgiersku niestety zmienił się właściciel i zmeniła się receptura tej potrawy , Szkoda, bo pewne miejsca mające swój klimat powoli odchodzą do przeszłości.
OdpowiedzUsuńA kościół bardzo piękny.;-)
Pozdrawiam serdecznie.
na pewno szkoda takich miejsc,nowi właściciele wprowadzają swoje receptury,a my pamiętamy tamte,które były bardzo dobre...coraz mniej w Krakowie takich miejsc,szkoda...a kościołek mały,ale piękny,szczególnie w środku...
Usuńpozdrawiam miło.:)
Też kiedyś byłem w tym barze, ale już nie pamiętam co tam wtedy jadłem :)
OdpowiedzUsuńto miło Smurffie,mam tylko nadzieję,że smakowało...:))
Usuńnie pamiętasz,bo może kilka tam potraw jadłeś,oprócz placków są i inne dania,pierogi, naleśniki...z różnymi "nadziwkami" i sosami...haha