Znowu była otwarta na nową miłość.Uśmiechnęła się do swoich myśli. Ile razy już kochała? Trzy ,może cztery...no tak, Marek to taka nastoletnia, niedojrzała miłość, ale Jerzy, Mariusz,Kuba...ileż pięknych chwil, to co, że żonaci byli, ale...nieszczęśliwi, przy niej rozkwitali, sami jej to mówili, dostawali energii do życia...a nawet lepsi byli dla swoich żon dzięki niej. Mieli wyrównać pewne sprawy i odejść. Prosili o cierpliwość. Miłość nie może być niecierpliwa, nie są już nastolatkami, a dojrzałymi ludźmi. Jak słuchała ich opowieści, to się dziwiła, że kobiety są takie niedobre dla swoich facetów, tych,których znała i pokochała...Kuba czekał z odejściem , aż jego syn zda maturę, nie chciał zaważyć na jego nauce, wiadomo jak dzieci przeżywają takie sprawy, ale już, już jedną nogą był z nią. Już nie mógł się doczekać bycia z nią. Tak mówił...potem przestał odbierać telefony.Tego nie przewidziała...przecież kochali się prawdziwą miłością.
Teraz znowu kocha, czuje, że to ten jedyny...tylko, że Michał nie jest tak całkowicie wolny, ale sprawa jest już w sądzie, to jakby już był jej, te jego kochające oczy powiedziały jej bez słów...Czeka teraz na niego z kolacją, kupiła nastrojowe świece, upiekła ciasto, obiecała mu, że przygotowała dla niego specjalną niespodziankę, z okazji ich pierwszej rocznicy, będzie zaskoczony.Wstawiła szampana do lodówki, poprawiła makijaż...
Ma prawo do szczęścia i będzie to swoje szczęście zdobywać...Bo miłość to piękne uczucie...i jest wszystkiego warte. Uspokajała się, upewniała wewnętrznie.
Dlaczego on sie spóźnia już godzinę? nerwowo spojrzała na zegarek, ale pewnie mu coś w pracy wypadło, poczeka jeszcze kwadrans i zadzwoni...
Każdy ma prawo do miłości, ale....
Hmm, bardzo refleksyjne Krakusku...Czy to ta jesień i jesienna aura powoduje takie nastroje...?
OdpowiedzUsuńMimo wszystko- trzeba wierzyć. I walczyć o swoje, o! A czasem wszystko przychodzi tak..niespodziewanie( zerknij na " Schyłek lata" , spodoba Ci się, tak czuję! )
Serdeczne uściski!
wydaje mi się,że ona jednak płytko podchodzi do tego uczucia,nie potrafiła pewnych wniosków wyciągnąć ze swojego życia..
Usuńpozdrawiam miło Angie :-)
No cóż, tak to już jest. Im bardziej czegoś chcemy, im bardziej pragniemy, tym bardziej przeceniamy prawdopodobieństwo sukcesu.
OdpowiedzUsuńczasem życie popycha nas w złe związki...niestety...
UsuńSmoczku a jakie wnioski miała wyciągnąć ? Toć każda miłość jest pierwsza :))
OdpowiedzUsuńCiepło cię pozdrawiam:)
niestety,swoje uczucia budowała na czyimś nieszczęściu...lokując je ZAWSZE w kimś już...zajętym Elu...i powinna z tego pewne wnioski wysnuć...
Usuńpozdrówki miłe.:)
Z tym wyciąganiem wniosków to to jest jak z pogodą ..raz dobre raz złe więc na nie to raczej zdawać się nie można.Tak ...myślę :)
Usuńw sumie to nieraz takie przejścia uczą nieco rozumu,a czasem może leci sie jak ćma do światła...znowu...
UsuńTak mi teraz przyszło do głowy....siedzi dwóch mężczyzn na ławce jeden ma napisane żonaty drugi wolny.Idzie kobieta i widzi że w jednym wolno się jej zakochać a w drugim nie.Wszystko ładnie pięknie ale ten wolny to za nic jej się nie spodoba! I tu jest ten moment na wnioski.....
OdpowiedzUsuńWniosek jest taki, że kobiety po prostu lubią sięgać po owoce zakazane... mają to w genach po swojej pramatce Ewie :)
UsuńA drugi wniosek jest taki, żeby za bardzo na facetów nie zerkać... bo można od tego dostać rozdwojenia jaźni albo i czegoś gorszego :)
to tylko faceci maja na nas zerkac,a my to co?...my też wzrokowcami jesteśmy,tylko tak spod rzęs patrzymy,to tak nie widac...:)))))
UsuńWniosek z tego taki Krakowianko, ze trzeba facetow w homonta poubierac, aby nas nie kusili... <jednakowe ubranka im soprawic czarne burki z otworami na oczeta i ....bedzie spokoj z niewlasciwym zakochiwaniem sie. Nie bedziemy mialy szans:))
Usuńto jest bardzo nowatorska myśl...haha
UsuńMiał być na końcu znak zapytania??/
OdpowiedzUsuńElu,mnie chodzi o to,że spodobać a być w zwiazku to dwie różne rzeczy,zauważ,że ona romansowała tylko z takimi...mogła poprzestać tylko na tym,że jej sie podobają,hahaha
Usuńzostała oszukana przez pewien typ facetów,dlatego powinna z tego wnioski jakieś wysnuć...bo jakos oni ci wszyscy których kochała dziwnie do zon powracali...tacy nieszczęśliwi...zauważ...
Marysiu spokojnie :) bo słyszę jak bardziej wciskasz przyciski l klawiatury :))) :))) Mi chodzi o to że nie sposób zaplanować tego w kim sie zakochasz a w kim nie. Nie do końca się z tobą zgadzam .:)
Usuńna pewno nie można zaplanować,ale...bohaterka posta w jakiś szczególny sposób kieruje sie do pewnych typów, zauważ... w sumie może ona wybitnie lubi takich?haha...tu nie możemy tego wykluczyć...w każdym razie,nie wierze,że ona jakoś dziwnie tylko w takich się zakochiwała...
Usuńżonaci,romansując zawsze są nieszczęśliwi...i jeśli ona już po którymś romansie,zauważyła,że to raczej tanie teksty...to powinna byc może ostrożniejsza?...to nie jest już jej pierwszy romans z żonatym...jest w tym pewna jej niedojrzałość...
Ostrożności nigdy dosyć:) A co do tych tanich tekstów to może je wyczuwała jednak kiedy się już zakochała to niekoniecznie. Tak myślę bo jak do tej pory to romansu z żonatym nie miałam ha ha haha
Usuńna pewno,ale mam wrażenie,ze nasza bohaterka raczej ostrożna nie była...kolejne romanse z żonatymi,kolejne rozczarowania...kolejne motanie komuś w życiu...słuchanie o złych żonach...
UsuńMówi się, że na cudzym nieszczęściu szczęścia własnego się nie zbuduję i to jest prawda, bo wszystko, co zrobimy do nas wraca. Jeśli chodzi o bohaterkę twojej notki to myślę, że ta kobieta może bać się tworzyć z kimś prawdziwy związek, dlatego wybiera mężczyzn, którzy nie są dla niej zagrożeniem a jednocześnie potrafią udawać, co zaspokaja jej potrzebę uczuć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjest w tym rozumowaniu dużo racji, niedojrzałość albo strach przed poważnym związkiem,lepiej mieć zludzenie,miłe złudzenie,że ktoś wielbi,kocha,chociaz to tylko chwile,kradzione...dla niej,bo zawsze była ta drugą niestety... i to tez na chwilę, może jak facet wyczuł,że to idzie za daleko...ulatniał się...
Usuńale ona ponosiła ryzyko,od samego początku,że godzi sie na bycie tą drugą, mimo obiecanek... to gra na uczuciach,bo można samej sobie nie wierzyć tak do końca...
Mam wrażenie, że ta kobieta samą siebie oszukuje, bo trudno mi to już nazwać naiwnością, jeśli tyle razy się sparzyła, a mimo tego nadal powiela te same błędy.
OdpowiedzUsuńFajny ten klip na końcu. Lubię Fleszara :)
o to mi właśnie chodzi,każdy jej związek jest w sumie powielany na tych samych zasadach...a ona dalej w to samo brnie...może tak jej wygodnie...nie wiem...\
Usuńa Fleszar ma niezły głos...podobno wrócił znowu do śpiewania,zobaczymy...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspółczuję takim kobietom.
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy są jeszcze bardziej nieszczęśliwe od żon tych beznadziejnych facetów Bo życie złudzeniami jest okrutne,
masz racje Jadziu...to złudzenie jest dobre na początku,potem chwila kończy się boleśnie...
UsuńCos mi sie wydaje, ze ona bedzie tak miala zawsze...Trzeba chyba swoich facetow przed nia schowac. W razie co, jezeli oczywiscie masz, daj namiary na nia, to bedzie sie te rejony omijac. Meza trzeba bedzie na zakupy gdzies indziej wysylac:)))))
OdpowiedzUsuńależ oczywiście...rzucam hasło- żony patrzcie uważnie gdzie na zakupy ,przedłużające się,chodzi wasz mąż,hahaha
UsuńLubię Twoje teksty, dobrze że do nich powracasz.
OdpowiedzUsuńZłudzenia są najgorsze, ale podobno nie wchodzi się dwa razy...
Super muza. Pozdrawiam miło
dzięki Zbyszku...
Usuńtak,złudzenia sa dobre na chwilę...a takie powielanie scenariusza to nic dobrego...
Każdy ma prawo do miłości, ale....nie powinno być okupione nieszczęściem innych
OdpowiedzUsuńna pewno tak Almirko...za którymś razem,powinno sie być ostrożniejszym...
Usuńhm... niby zbiegi okoliczności, ale... w analizie transakcyjnej /dział psychologii/ sporo jest o tzw. "skryptach"... z grubsza biorąc, chodzi tu o pewne schematy sytuacji, w które człowiek wchodzi i strasznie trudno mu się z tego "fatum" wyplątać... czasem dotyczy to pewnego /podświadomie/ preferowanego typu kobiety/mężczyzny i niekoniecznie dotyczy to konkretnych cech /urody lub osobowości/, ale sytuacji w których obiekt uczuć się znajduje... laboratoryjny przykład to kobieta uciekająca od kolesia alko-brutala i pakująca się w ramiona drugiego takiego /to może być nawet cała seria/... ta historia wygląda mi na analogiczną...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać jzns :)...
w sumie często tak bywa,że podświadomie z jednych łap kobieta wpada w podobne...ale podświadomie,a sa kobiety,ktore wola takie niezobowiązujące związki,nazywając to miłością,zakazany owoc lepiej smakuje...albo świadomie uzurpuje sobie prawo do faceta,robiąc z siebie przy okazji wyzwolicielkę od złej żony...tak pewnie sobie tłumaczy,by zabić wyrzuty sumienia?
Usuńnie wiem...a jeszcze jest tak,że facet potrafi tak oczarować,że po prostu mucha wpada w sieć...kochaś lawiruje miedzy jedną kobietą a drugą...
to nie chodzi o żadne wyrzuty sumienia... po prostu ona ma taki skrypt nawiązywania kontaktów z mężczyznami, dopieszczania takich "bidulków" skrzywdzonych przez "niedobre" żony... to jest podświadome i utrwalone, nawykowe... natomiast później jest płacz, bo taka kobieta tworzy sobie oczekiwania, zaś "bidulek" odchorował w jej ramionach, przeszła mu złość, rozżalenie na żonę i po prostu wraca... tu nie ma sensu mówić o niczyjej winie, może co najwyżej o winie takiego męża... nie umie taki rozwiązać kryzysu w domu, to jeden idzie się upić, a drugi trafia na taką panią, robi skok w bok, a gdy mu przejdzie odrzuca jak niepotrzebny grzebień, bo już się uczesał...
Usuńta pani nie potrzebuje morałów, bo to dobra kobieta jest, ale na pewno potrzebuje psychoterapii...
na pewno nie o morały tu Piotr chodzi,ale w sumie sam spostrzegłeś,że ona potrzebiuje pomocy specjalisty,bo i siebie krzywdzi i kogoś,prawda jest zawsze pośrodku...o ile można niechcąco wpaść raz, drugi raz,w łapy takiego żonatego "bidulka"jak trafnie zreszta okresliłeś, to takie wpadanie za każdym razem świadczy o czymś, o jakims wewnetrznym problemie owej amatorki cudzych mężów...ktoś powie,że ona sercowo podchodzi,ale...za każdym razem jest oszukiwana, straciła odruchy obronne?...ktoś powie,że żonaty nie ma na czole napisane,ale oni jej opowiadali o swych żonach...
Usuńmorałów nie ma co prawić takiej kobiecie,bo w sumie ma jakieś zaburzenia emocjonalne,nie widzi siebie jako kolejnej ofiary...takich bidulków...dobrze,że dostregasz ,że faceci bywają jednak...świniami...i za obiektywizm należy Ci się...małe piwo...hahaha
pkanalii powinno nalać się wódki bo dobrze prawi!!! Zgadzam się z tym co napisał bo ma rację i zdrowe podejście do tematu.
OdpowiedzUsuńElu, od wódki rozum krótki...tu by jakaś dobra herbata zadziałała...z tego co wiem...hahaha
UsuńBardziej chodziło mi o przenośnie tego powiedzenia niż o konkretne nalanie wódki :)
Usuńno przecież wiem...Elu...haha, ale chciałam wkręcić to porzekadło...tak mi do rymu wyszło...:-)
Usuń