niedziela, 25 października 2015

kłody pod nogi...

Idziemy sobie przez to nasze życie, narzekamy, że jednym to "jak po maśle" wszystko idzie, a nam to tylko kłody pod nogi...tak ostatnio usłyszałam od znajomej. Jednym się udaje, innym to życie zsyła kłopoty.
Jestem zwolenniczką innego stwierdzenia, że nic nie dzieje się na darmo, bez przyczyny. Wydaje mi się, że te kłody pod nogi mobilizują w pewien sposób, wydobywają z nas nasze drugie JA, to silniejsze. Może niekiedy sami się sobie dziwimy, że potrafimy. Takie nasze małe zwycięstwa.

Dlaczego o tym piszę...mam znajomą, która była całe życie rozpieszczana i wyręczana , a to przez męża, a to przez matkę. Zawsze się tym chwaliła. Do pewnego czasu. Mąż zachorował i do tej pory choruje, o niego trzeba teraz dbać, matka zmarła parę lat temu. Kobieta jakby się obudziła dopiero i z najprostszymi rzeczami nie daje sobie rady.
Jej matka prawie o wszystkim decydowała, przypominała...teraz ona nie potrafi o pewnych najprostszych sprawach sama zadecydować.
Szło jej "jak po maśle", ale...może gdyby wcześniej jakaś kłoda spadła na jej drogę ,byłoby to dla kobiety z pożytkiem?
Dużo jest takich przykładów, że rodzina sama szkodzi, nie dochodzi do niej, że dzieci już nie są małe i pomoc ma swoje granice. Niekiedy nie potrafią zagospodarować swojego czasu  i żyją życiem dorosłych już dzieci, budując im złotą klatkę. Robiąc tak naprawdę krzywdę.


*************

w jesiennych parkach samotne ławeczki...
tak niedawno prowadzono na nich ożywione dyskusje...
jakaś zakochana para wspólnie milczała...
pusto...jesienna zaduma...

                                                      fot.krakowianka

kolorowa jesieni
ławeczko samotna w parku
i liściu kolorowy, co już spadłeś z drzewa
teraz wasze pięć minut
dla mojego zachwytu

zanim szarości zawładną
by czekać na białe i mroźne
i zawsze za długie...







15 komentarzy:

  1. Bycie samodzielnym dużo daje. Tego trzeba się uczyć zawsze, bo może być jak piszesz. Moja sąsiadka po śmierci męża nie wiedziała nawet, jak się uruchamia pralkę, nigdy się tym nie zajmowała.
    A piosenka fajna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewiarygodne,ale są tacy ludzie,nic z siebie nie dają,a korzystają z innych,że ich wyręczą, potem sami wpadają w pułapkę swojego wygodnictwa...
      pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Masz rację, rodzina chce pomóc, ale tak naprawdę szkodzi. Niepotrzebnie chcą "uchylać nieba" dla swoich bliskich robiąc im w ten sposób klasyczną niedźwiedzią przysługę.
    Pozdrawiam po wyborach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu jest taka pułapka,kto w nią wpadnie,sam sobie szkodzi,niektórzy tylko patrzą,żeby im wszyscy pomagali we wszystkim,tak nie można...pomagac trzeba,ale z sensem...
      pozdrawiam miło po takich wyborach:))

      Usuń
  3. Takie czy inne trudności życiowe są niestety nieuniknione, więc lepiej być na nie przygotowanym. Oczywista oczywistość, a jednak wielu z nas chciałoby uciec przed tymi trudnościami lub uchronić przed nimi swych bliskich... Nie ma lekko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Anno, ludzie,którzy korzystali z pomocy,wyręczaniu z błachych spraw,a nawet ze wszystkich,sa nieprzygotowani na potknięcia...są w sumie słabi...jakby uzależniają się od osoby pomagającej we wwszystkim,potem są tego ofiarami...jak rozmawiam ze znajomą,to nieraz mam wielkie oczy,z czego ona robi problem...

      Usuń
  4. Pomoc nie polega na wyręczaniu. Taką pomocą pomożemy na chwilę i czasem taka pomoc jest dobra. Ale gdy tak będziemy "pomagać" wciąż, robimy krzywdę.
    Krabikord

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj miło Krabikordzie:))
      masz rację,bo wtedy ta druga osoba nigdy sama się nie nauczy,tu potrzeba mądrej pomocy,bo potem klapa jest,jak brakuje wiecznego opiekuna...albo jak opiekun sam potrzebuje pomocy,wtedy...jest panika...

      Usuń
  5. mój zacny Tata udzielał się kiedyś jako instruktor narciarski i mawiał zawsze: "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz" :)...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno słuszna uwaga, potem jest łatwiej wstać, po kolejnym upadku,a tych nam życie nie szczędzi...jak pogłaska z jednej strony, to dokopie potem z dwóch...:D

      Usuń
  6. Myślę Krakowianko, że bardzo trudno zwłaszcza matkom odciąć emocjonalną pempowone od swojego dziecka. Po prostu matką a potem babcią jest się dożywotnio i zawsze martwisz się o swoje dziecko. Czasami jednak urasta to do gigantycznych rozmiarów gdzie rodzic wyręcza dziecko we wszystkim tworząc niekiedy złota klatkę, aby nie odeszło. Czyli gdzie ci będzie lepiej niż u mamy.;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być ; matkom odciąć emocjonalną pępowinę ;-)

      Usuń
    2. na pewno tak,trudno jest tak od razu postawić na dorosłość naszych dzieci...czasem do końca robimy z nich nieporadne maluchy...w imie dobra na pewno,ale zatracamy pewne granice...

      Usuń