To zupa - krem czosnkowa i jest to tzw. česneková polévka lub česnečka, charakterystyczne danie czeskie. Pyszna. Po przyjeździe zaczęłam wertować net i znalazłam wiele przepisów na tę zupę, ale baza jest jedna, zachęcam do kulinarnych poszukiwań.
Jest doskonała na jesienne wieczory,bo doskonale rozgrzewa.
Dużo mówi się na tematy kuchni włoskiej, francuskiej, ale są też i inne kuchnie i przepisy, które odkrywamy będąc w jakimś kraju.W każdym razie zupę-krem czosnkową z grzankami z chleba włączam do mojego menu zup. Nadchodzi jesień , a więc w sam raz.:))
Szukając przepisów, natknęłam się na jeszcze jedną zupę czeską i myślę, że jest godna polecenia, nieco podobna do czosnkowej - czeska zupa ziemniaczana - bramborova polevka, z dodatkiem grzybów.Wydaje mi się nawet ciekawsza od samej czosnkowej, ze względu na te grzyby...
znalazłam dość prosty przepis: TU
Tylko radzę tych zupek nie spożywać przed jakimiś ważnymi spotkaniami,randkami...bo wiadomo, czosnku tam wiele...;)))
jeszcze kilka fotek z Pragi...
patrząc na te budynki o nazwie Tańczący Dom, przypomniałam sobie, jak Jadzia Stokrotka o nich pisała na swoim blogu...obojetnie co ktoś o nich myśli,są wielką ciekawostką...co starałam się uchwycić....
***
może coś z disco dla odmiany?
Ja tam najbardziej u Czechów i u Słowaków lubię"syrovy kotlet" Pychota. A czosnku nie cierpię, więc taka zupka mi nie pasuje...
OdpowiedzUsuńWidzę że wracasz do Pragi .... i nie raz jeszcze wrócisz!!!
Miłego tygodnia Marysiu - lada dzień dostaniesz przesyłkę.
:-)
ano...wracam do Pragi i jak tylko te tańczące domy zobaczyłam,o Tobie wspomniałam,jak podawałaś tę ciekawostkę...
Usuńdziękuje Jadziu i czekam...na ksiażkę:)
Praga to wspaniałe miasto, okolice też bardzo lubię. Tylko te tłumny mnie zawsze drażnią. Ale miałaś wspaniały wypad i znakomicie nam go pokazujesz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję Zbyszku, pokochałam Pragę od pierwszego wejrzenia,podobnie miałam z Sandomierzem,haha....tylko nie pokochałam tych tłumów,no ale to piękne miasto i każdy chce zwiedzić...
Usuńpozdrawiam miło.
Lubię różne eksperymenty smakowe, dlatego opisanej zupy w żaden sposób bym sobie nie odmówił.
OdpowiedzUsuńjest naprawdę pyszna Caddi...nie jest za bardzo przesycona czosnkiem,a wspaniale rozgrzewa...i te grzanki z ciemnego chleba...bomba...
UsuńA ja z czeskich potraw najbardziej lubię... czeskie piwo :)
OdpowiedzUsuńChociaż te kotlety z sera /cesky syr/ też są niezłe :)
no tak,nie można pominąć piwa,a Czesi mają bardzo dobre...ale zupki polecam,nie są aż tak śmierdzące czosnkiem,a rozgrzewające...z lekka nuta czosnku,tak ujmę...i z grzybowym posmakiem...
Usuńtego syra nie znam...powoli odkrywamy kuchnie sąsiadów...fajnie
bardzo dobra jest czekolada studencka z dodatkiem bakalii i wiśni...
pozdrawiam
od biedy można zacząć randkę od wspólnego pójścia na lunch z udziałem omawianej zupki...
OdpowiedzUsuńto trochę tak, jak z moją znajomą, która mi opowiadała o swojej ostatniej wizycie pubie ze swoim facetem:
"wiesz, jak piwa nie lubię, ale jeszcze bardziej nie lubię, jak chłop śmierdzi piwem"...
pozdrawiać jzns :)...
jeżeli na randce oboje będą spozywać zupkę, to nie ma sprawy,haha, gorzej jakby tylko jedno...czyli coś jak u Twojej znajomej...
Usuńpozdrawiać.
A knedliczków nikt nie lubi? Nie wierzę :)
OdpowiedzUsuńja lubię...jadłam maczane w gulaszu...:)...takie nam podali,można było tez widelcem jeść z gulaszem...
Usuńčesneková polévka -lubię czosnek,zjadłabym pewnie i poprosiła o dokładkę
OdpowiedzUsuńja też lubie czosnek...a ta zupka na jesień doskonała...
UsuńBoże, jak ja lubię te czeskie piosenki. I ten entuzjazm zabawowy Czechów
OdpowiedzUsuńja też Ewo...to wesoły naród,tak myślę...
OdpowiedzUsuń