Ostatnio byłam na małym wykładzie o grzybach...tak naprawdę to temat rzeka. Ci co się znają, mają radość, bo grzybów jadalnych jest mnóstwo i różnych odmian...ja tam wole te tradycyjne.
Jeśli lubimy zbierać grzyby,a nie znamy się,najbezpieczniej jest zbierać rurkowe, takie jak kozaki, podgrzybki, borowiki...inne, te blaszkowate, mogą być też jadalne, ALE TYLKO RAZ.;-)
Bardzo dużo pomyłek zdarza sie tym, którzy muchomora sromotnikowego biorą za pieczarkę polną, jadalną...i tu o krok od tragedii. Muchomory, ich trzon,w przeciwieństwie do pieczarki i innych jadalnych grzybów znajduje się w tzw.pochwie...co wyraźnie widać na zdjęciu. /z netu/.
a to pieczarka
Dlatego wykręcajmy grzyba, by zobaczyć, czy trzon jest w pochwie...jak jest ,wyrzućmy, a najlepiej pieczarki kupić w sklepie.
Nawet taka zbierana i lubiana opieńka miodowa,zawiera toksyczną substancję, dlatego powinno się ją po umyciu obgotować i pierwszą wodę odlać....by potem nie mieć problemów żołądkowych.
Często zbierając grzyby, próbujemy je,czy są np.gorzkie. Nie polecają tego specjaliści, grzyby
leśne mają częsty kontakt ze zwierzętami, które przenoszą różne bakterie, poprzez np.swoje wydzieliny.
Grzyby mogą być bardzo niebezpieczne również z tego względu,że...objawy zatrucia uzewnętrzniają się niekiedy dopiero po dwóch tygodniach od zjedzenia...tak powoli niszczy organizm trucizna...po tym czasie,całkowicie uszkodzona wątroba, nerki...prowadzą juz tylko do śmierci. Człowiek nieświadomy zniszczenia organizmu w tym czasie, bóle brzucha tłumacząc złą dietą, jest nie do uratowania.Są takie podstępne gatunki.I dlatego NIE WARTO RYZYKOWAĆ życia dla jakiegoś grzybka, który nas zaciekawił.
Poza tym grzyby są niepodważalną, niezaprzeczalną ozdobą lasu, pomijam kwestię pasożytowania na drzewach...;) Tak sobie pobuszowałam po necie i ...
nazywa się to zjawisko świeżnica.
A tak już mniej serio, to powstały nawet nowe przysłowia o grzybach...:-))
Ciekawość to pierwszy stopień do znalezienia grzyba.
Cierp ciało, kiedy ci się muchomora chciało.
Co grzyb, to robak.
Daj mu grzyba, a on cały koszyk chwyta.
Grzyb z grzybem się nie zejdzie, ale grzybiarz z grzybiarzem zawsze.
I pamiętajmy, że grzybiarz ma coś z sapera, też myli się TYLKO RAZ.....;-)
Raczej nie mam problemów z odróżnieniem grzybów jadalnych od innych. A jak czasem nie jestem pewien, wtedy grzyba w ogóle nie zrywam, bo po co go potem wyrzucać? Największe wizualne kłopoty mam z odróżnieniem szatanów od prawdziwków i kozaków, bo czasem bywają do nich bardzo podobne.
OdpowiedzUsuńAle wtedy próbuję organoleptycznie - dotykam końcem języka spodniej strony kapelusza i wtedy sprawa się wyjaśnia - szatany są bardzo gorzkie, a prawdziwki i kozaki - lekko słodkawe. Nie boję się żadnego zarażenia, bo to jest spód kapelusza, a poza tym, zawsze po takim "spróbowaniu" wypluwam to, co mam na języku...
każdy swoje metody ma...:-)
OdpowiedzUsuńborowiki szatańskie na szczęście bardzo rzadko występują,są charakterystyczne,poza tym,jak piszesz,gorzkie...
ja tam wole grzyba nie próbować...wypluwanie nie chroni stuprocentowo,ale też nie można wszystkiego sie bać...D
pozdrawiam miło:-)
Jeśli grzyby to tylko ze słoiczka. W lesie spędzam dużo czasu dla relaksu, ale grzybobranie rajcuje mnie tak samo, jak wędkowanie, czyli wcale.
OdpowiedzUsuńrozumiem Caddi,ale wędkarz siedzi i czeka,a grzybów się szuka,a przy okazji chodzi po lesie...to jednak różnica:)))
UsuńJa właściwie mam tak jak smurf.czego nie jestem pewna zwyczajnie nie biorę.No chyba ze chcę kogoś podtruć:)))uwielbiam chodzić i szukac grzybów:)
OdpowiedzUsuńten zapach lasu...i widok grzybka w trawie...ech...:)))
Usuńa do podtrucia to by kilku się znalazło,haaha...
A ja to jestem Marysiu takim typem grzybiarza /a raczej grzybiarki/ co to o grzyba się potknie i przewróci - ale go nie zauważy.
OdpowiedzUsuńBo ja chodząc po lesie nie patrzę pod nogi tylko wysoko, na drzewa...:-)))
to jesteś też fajnym typem Jadziu,grzyby to lubią...:)))))
UsuńOstatnio tyle się nasłuchałem o grzybach. A to kumulują rtęć, a to bez wartości odżywczych. Ale mogę nie zbierać. Wystarczy sam spacer po lecie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwłaśnie Zbyszku...ten kontakt z lasem jest tu najważniejszy...to prawda...:))
Usuńalbo takie:
OdpowiedzUsuń"na pochyłego grzyba każda pieczarka skoczy"...
"póty trzon w pochwie, póki grzybiarz go nie urwie"...
"wilgoć w dom, grzyb w dom - grzyb w dom, czas na fungusekcję"...
pozdrawiać jzns :)...
:))))
Usuńa są takie pochyłe grzyby,są...:D
Kocham grzybobranie ,ale pod jednym warunkiem- ze się o te grzyby potykam.Albo usiądę sobie i tylko tułowiem i rączkami ruszam :))
OdpowiedzUsuńtakie grzybobranie jest najlepsze An-Ko,haha
UsuńNienawidziłam grzybobrań jako dziecko. Teraz lubię, a od czasu, gdy córcia ma teścia, zbieram nowe gatunki, np. płachetki kołpakowate... Jednak nadal się zdarza, że co grzyb, to wątpliwość!
OdpowiedzUsuńhm...te płachetki brzmia dośc obco,ale fakt,jest wiele wątpliwości Zgago,potem tragedia,bo grzyby to jednak wielka niewiadoma...i bardzo trująca.Jest wiele odmian podobnych do jadalnych,na szczęście często albo śmierdzą,albo są gorzkie,co odstrasza...
UsuńJak ja dawno nie byłam na grzybach!!!!
OdpowiedzUsuńale wspomnienia są...ja podobnie Ismenko:))
UsuńKrakusku, my( wszyscy " starzy" ) uwielbiamy grzybobrania! W tym roku jest tak niesamowity wysyp, że już pomału ....zaczynam mieć dość widoku grzybów( szczególnie w swej kuchni, hahahaha!)
OdpowiedzUsuńBuziaki serdeczne!
masz rację...nasze pokolenie jest WYJĄTKOWE...haha,ja nie chodzę teraz na grzyby,to i sa rzadkim gosciem w kuchni...D
UsuńZbieram tylko grzyby co do których mam pewność, czyli właśnie takie tradycyjne. Resztę co najwyżej mogę obejrzeć na tej samej zasadzie co ewidentnie trujące grzyby. Może i mogłabym się nauczyć więcej o grzybach, ale w nie chcę w praktyce odróżniać grzybów. Nie chcę sprawdzać czy pieczarka jest pieczarką.
OdpowiedzUsuńAkaro...te tradycyjne sa najbezpieczniejsze,smaczne...i tego sie trzymajmy...niech tam pieczarki sobie spokojnie rosną,haha
Usuńpozdrawiam miło.