Udane małżeństwo, ona i on po 30-tce. I nagle on pisze gdzieś w necie, na jakimś forum, że kocha
żonę,ale...chciałby spróbowac seksu z kim innym ,dla zwyczajnej zmiany,dla rozrywki, dlatego że już dobija do 40-tki i .....
Nie ukrywa, że z żoną dośc często uprawiają seks, tu nie ma problemu.
Oczywiście dostał różne komentarze,bo różne jest podejście do tego tematu,wiadomo.
Dowiedziałam się o tym od znajomej. Jak to kobiety,do dyskusji dołączyły następne i...
Mnie zastanawia jedno: zawsze się mówi, że jak wilk syty, nie rozglądnie się za owcą.
Okazuje się, że apetyt wilka ciągle wzrasta i nie ma już takiej pewności.
Z jednej strony on i ona mają podobny temperament, tylko brakuje...no właśnie...czego?
Powiedzmy, że on spróbuje z kimś innym raz, spodoba się, za którymś razem znowu z kimś innym, też raz.Wobec siebie uzna się za będącego w porządku, bo to tylko dla rozrywki, nie angażuje się przecież uczuciowo, żony nie ma zamiaru opuszczac, kocha ją.
Po pewnym czasie, może tak byc, bo tak bywa jednak, zacznie mu to ciążyc...i w pewnym momencie przyzna sie mimochodem, wybierze odpowiednią chwilę.
Nie ma na to odpowiednich chwil, ta szczerośc to zrzucenie z siebie ciężaru - na nią.
Ona najpierw nic nie powie,ale potem...jej wyobraźnia zacznie działac.I bywa to początkiem końca, nie zawsze,ale...często.
Pytanie, czy on na pewno kocha żonę.Jeśli wszystko jest tak OK, to czy tak naprawdę dobrze im razem?
Tu nie jestem aż taką optymistką....
Nie ma idealnych związków,ale...nie powinno się siebie nawzajem oszukiwac, a na pewno powinno więcej ROZMAWIAC o wzajemnych oczekiwaniach, nie omijając sfery seksu.
To prawda, ale statystyki mówią, że pokaźny procent mężczyzn i kobiet woli rozmawiać z kimś innym niż mąż, czy żona.
OdpowiedzUsuńTak było, jest i będzie. Kijem Wisły nie zawrócisz. Zasady lojalności i moralności się nie zmieniają, jedynie ludzie (my) traktujemy je z przymrużeniem oka.
niby blisko są siebie...ale rozmawiac o wszystkim nie umieją...i w tym szkopuł...niedopowiedzenia,a potem zdziwienie,rozpacz....często to jest przyczyną...
Usuńnie wiem Caddi,czy tak będzie,może zwiększy się procent tych związków,które mają naprawdę bliskie relacje...
:-)
Krakusku, pracując ( od zawsze) w męskich zespołach wiele napatrzyłam się, nasłuchałam i również doświadczyłam. Z moich obserwacji wynika, że zaledwie 5% męskiego rodu na 100 nie przejawia( przynajmniej oficjalnie) ochoty na " niezobowiązujący skok w bok".I zwykle nie ma to absolutnie nic wspólnego z uczuciami wyższymi, które zarezerwowane są , mimo wszystko dla rodzin i żon( choć panowie od zarania utyskują na swoje " Hele" i zaręczają, że mają ich serdecznie dość ;))) Rzadko który zdecydowałby się na jakiś radykalny krok i opuszczenie rodziny.Musiałaby jakaś dama ostro zawrócić mu we łbie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak mnie kiedyś zszokowało, gdy pewien młody( około 35 ) kolega, grzeczny, cichy, wręcz memłowaty pantoflarz, ktoś kto z sex amantem ma tyle wspólnego ile słoń z mrówką, nagle oznajmił mi, że " od dawna szaleje za mną i chciałby abym była jego kochanką.Oraz, ze nie widzi w tym NIC złego, że ma żonę i dzieci, bo przecież nie zamierza jej i dzieci skrzwydzić"...Opadły mi ręce( i szczęka) ;))))
masz dużo racji Angie,ale przyczyny tego na pewno tkwią też w złej relacji słownej,że tak to ujmę...czeka się,aż on,ona się domyślą ,zadziałają...i nici z tego,frustracja powoduje,że skok w bok to kwestia chwili...
Usuńco do memłowatego amanta...następny z pewną filozofią....haha,mnie też by szczęka opadła...ja miałam podobnie,tylko on był już ok.20 lat w małżeństwie i stwierdził,że żyje jakby brat z siostrą...i mały skoczek w boczek,dla obopólnej przyjemności nikogo nie krzywdzi...ręce mi opadły...i biust...hahaha
Pewnie napiszę coś niepolitycznego w obecnych prawomyślnych czasach, ale faceci seks z wieloma partnerkami mają zwyczajnie w genach. Takich nas i Was stworzyła matka natura.
OdpowiedzUsuńpiszesz prawdę Urdenie,bo monogamizm podobno nie jest zapisany w genach,ale...czy to oznacza,że od razu robimy z tego użytek?...a mózg?...:D
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńTemat rzeka, bo co osobnik, to inne potrzeby ;)
Pozdrawiam cieplutko ;)
witaj Morgano...masz rację,ale...to nie tłumaczy w stu procentach pewnych wyskoków...zawsze gdzieś tkwi tego przyczyna,po obu stronach...
Usuńpozdrawiam miło;)
Ja tego po prostu nie rozumiem, Krakowianko...
OdpowiedzUsuńludzie tak często szukaja usprawiedliwienia swoich wyskoków Anno...
UsuńMarysieńko miła, prawdę napisał Urden. Nie jestem facetem, ale całe życie zawodowe miałam więcej kontaktów z mężczyznami( zawodowych, ma się rozumieć) niż z kobietami i nasłuchałam się i napatrzyłam, że czasem szczęka mi opadała.
OdpowiedzUsuńZe szczerością w małżeństwie nigdy nie jest dobrze. Nie o wszystkim można powiedzieć, nie do wszystkiego się przyznać, bo od razu druga osoba włącza szperacza i nakręca się., a to jak wiesz początek końca. Ciężko jest żyć w zgodzie z żoną lub mężem i z sobą.
Pozdrawiam
tak Azalio,czasem szczerość to nie tylko przyznanie sie,mi chodzi o szczerość w rozmowach na tematy intymne...co lubimy,a co nas drażni...
Usuńpozdrówki miłe.
A znasz to z Małego Księcia? "Mowa jest żródłem nieporozumień":
OdpowiedzUsuńUważam, że kobieta i mężczyzna mogą bez przerwy rozmawiać i rozmawiać także o seksie i o wzajemnych wobec siebie oczekiwaniach ... a i tak będą się zdradzać.Mogą też milczeć ale być sobie wierni i ze soba szczęsliwi. To wszystko zależy od tego, czy są wobec siebie uczciwi i czy traktują swój związek poważnie.
Pozdrówki Smoczku!
masz rację Jadziu...uczciwośc jest najważniejsza...
Usuńpozdrowki:)
Nikt nigdy nie zgadnie, jak to jest z tą miłością. Ale chyba uczciwość powinna być zawsze najważniejsza. Pozdrawiam z zamarzniętej Warmii :)
OdpowiedzUsuńuczciwośc względem siebie,rozmowy,po prostu prawidłowe wzajemne relacje...takie łatwe,a jednak...
Usuń:-)