czwartek, 24 października 2013

szklane domy

Obserwując coraz to nowe osiedla powstające w moim mieście, widzę, że buduje się coraz  nowocześniej, ładniej, ale i...coraz ciaśniej, maksymalnie wykorzystując teren. Odległość między balkonami równolegle postawionych bloków jest taka, że sąsiad może z powodzeniem rozmawiać
z sąsiadem z naprzeciwka...i zaglądac mu  w okna. Dosłownie. Zero przestrzeni życiowej.
Nie podoba mi sie to, nie ukrywam, chociaż budynki są naprawdę ładne, balkony-tarasy w różnych opływowych kształtach, kolorach.
Nowocześni architekci próbują przekonac niektórych do...szkła. Ziścił się mit "szklanych domów"

z "Przedwiośnia" Żeromskiego, wtedy było to w sferze marzeń o nowoczesności w Polsce i wiarą , że będzie to kraj szczęśliwy.Ten, który w to wierzył, marzył, nie doczekał. Czy my doczekamy? 
Bo pytanie dalej pozostaje....pytaniem, tak myślę.

Zastanawiam się, czy naprawdę mieszkanie ze szkła daje to poczucie...mieszkania marzeń.

Czy można, patrząc na zdjęcia poniżej (dzieło włoskich projektantów), powiedziec, że dają nam poczucie intymności, ciepła -  bo, że są nowoczesne nie budzi wątpliwości:

 



                                          zdjęcia z netu

Czy to kiedyś będą mieszkania, domy, na miarę czasów? Nie wiem...Ja nie widzę się w nich.
Wzornictwo budzące podziw,ale...

Dawno,dawno temu, kiedy zwiedzaliśmy Paryż, nie mogłam doczekac sie ujrzenia słynnej nowoczesnej dzielnicy XXI wieku -
La Défense, poczuc się naprawdę w krainie nowoczesności, drapaczy chmur, metalu i szkła...
Teraz takie obrazy, widoki nie dziwią,ale wtedy, kilkanaście lat wstecz...

I co? Kiedy weszliśmy, naprawdę byłam oczarowana, zdumiona, niesamowite uczucie, jakbym w innym świecie się znalazła. Przestrzeń i arcyciekawe pod względem architektonicznym budynki, istne drapacze chmur. Ze szkła, ale w fantastycznych kształtach, dachy o  różnych załamaniach, niektóre budynki  robiły wrażenie jakby "dziurawych" wieżowców, ciekawe ułożenie powierzchni  szklanych pod różnymi kątami, w różnych odcieniach, dawało takie efekty.


Po paru godzinach miałam dośc. 

Nie, nie chodzenia, ale...PATRZENIA.Ogarnął mnie jakiś przesyt, miałam dość widoku SZKŁA. Kiedy wróciliśmy do starego,"poczciwego" Paryża, stare kamieniczki, mosty, latarnie...dały mi poczucie wytchnienia. Poczułam się swojsko, nastrojowo.
Nie mogłabym życ w takim szklanym mieście. Sprawdziłam to, przeszłam od etapu zaciekawienia, podziwu, westchnień,"wybałuszania oczu", aż do totalnego zniechęcenia widokiem szklanych drapaczy.
Piszę tu oczywiście o moich odczuciach, nie znaczy to, że ktoś  nie może miec innych.

La Défense, zdjęcia z netu:




*******

coś dla ucha i oka, ucieczka w inną przestrzeń...:-)




23 komentarze:

  1. Jestem zwolennikiem intymności. Mieszkanie na "przestrzał" nie daje takiego poczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wstajesz Caddi z lóżka,a tam poniżej przez szklany sufit Cie widzą....P
      zero intymności,ale...nowocześnie,każdy ma wolny wybór...i pewnie sa zwolennicy...

      Usuń
  2. Szklane domu nie są dla mnie. Zbyt mało ciepła, przytulności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie akwaria,a Ty jak złota rybka,haha
      z wyglądu to za czyste i sterylne...brak ciepła

      Usuń
  3. Bo my już chyba Krakowianko stare jesteśmy ;-)) Też mi się nie podobają te "nowoczesności", tak samo jak nie podobają mi się otwarte przestrzenie w domach, zero ścian, zero intymności, sypialnia połączona z jadalnią i kuchnią... Wszystko na widoku... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,jesteśmy za stare Trutniowa i lubimy "po staremu"...:P
      chociaż mnie otwarte przestrzenie sie nawet podobają,może przez to ja mam tzw.ciasnotę?
      ale szkło i metal to dla mnie zimno...

      Usuń
  4. Tyle szkła, to dla mnie za dużo. Ale popatrzeć w górę na taki wieżowiec bardzo lubię :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz racje Zbyszku,za dużo szkła stwarza poczucie zimna,ale popatrzec z zewnątrz to i owszem..:P

      Usuń
  5. paryskie La Defence to jest biuro-centrum, zone travaille /nie wiem, czy to dobrze napisałem po francusku/, tam nawet przysłowiowe psy dupami nie szczekają, bo żaden pies nie ma po co tam łazić..
    ...
    nie powiem, pewne elementy architektoniczne ze szkła lub substancji szkłopodobnych są super, ale są pewne czynności /czasem bardzo banalne, np. posiedzieć w fotelu i pogłaskać kota na kolanach/, które wolę robić nie na widoku, co najwyżej przy kimś, kogo sam wybiorę...
    ...
    myślę, że Żeromski pisząc o szklanych domach wykonał pewną metaforę, typu "złoty kibel", ale o tym to już pisałem kiedyś wypracowanie w liceum... notabene dostałem tróję (w skali 2-5), bo wyszło na jaw, że nie przeczytałem "Przedwiośnia"... ale tego naprawdę nie dało się czytać :D...
    pozdrawiać jzns :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,wszystko piękne,ale psy chyba tam by nie pobiegały...
      Przedwiośnie dośc ciężko sie czytało,zresztą lektury mają to do siebie...ale Żeromski miał pewne wizje,które teraz są prawdziwe...

      Usuń
  6. Szkło i metal...
    wieje od nich zimnem.
    Czułabym się tam jak Kaj
    u Królowej Lodu...

    Bo ja... to wiesz Krakusku...
    Jeśli dom będę miała,
    to będzie bukowy koniecznie. ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bukowy dom jest o wiele cieplejszy z różnych względów Violu...ja tez nie lubie za dużo szkła...

      Usuń
  7. Witaj :)
    I mnie one nie przypadły do gustu.
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za dużo szkła,za dużo...Morgano,dla mnie też

      Usuń
  8. Marysiu, mnie też się dzielnica La Defense nie podobała. A ona teraz już nie jest przecież taka nowoczesna i taka szklana. Są na świecie miejsca "bardziej szklane"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie,a wtedy to było cos niesamowitego,a jednak...nie spodobało się po dokładnym zwiedzeniu...to ciekawe na pewno ,ale mieszkac tam jakos nieswojo...

      Usuń
  9. Nie cierpię tej nowoczesności, tych " szklanych domów" i tylko moja umiejętność gry oraz zdolności adaptacyjne dają mi siłę przebywać( na szczęście tylko pół życia;)) w tym świecie:)
    PS
    Krakusku, dopiero zmoderowałam Twój komentarz; siedziałaś wraz z Caddim i innymi u mnie w spamie:)))
    Wordpress czasem robi różne numery;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda Angie,czasem musimy jaiis czas tam bywac,ale nie zawsze na szczeście...

      Usuń
    2. dobrze,że nas z Caddim wydobyłaś z otchłani,hahahaha,

      Usuń
  10. Smoczku, popatrzeć tak, mieszkać nie. Ja jestem sielska kobieta, kurna chata, wierzba, brzózki i motyle. Tylko tyle mi potrzeba do szczęścia. Pozdrówki spod wierzby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie Azalio,o to i mnie chodzi...ja też lubie popaqtrzeć,a potem zmykam...haha

      Usuń
  11. Pojęcie intymności, to sprawa kulturowa. Zauważ że z punktu widzenia naszych rodziców, dzisiejsze obyczaje związane np. z serwisami społecznościowymi, byłyby nie do pojęcia. Zastanawiałaś się kiedyś jak z intymnością radzili sobie jaskiniowcy? Kilka albo kilkanaście rodzin w jednym miejscu? I wszystko na widoku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz...masz dużo racji,bo zasłaniamy sie ścianami,a tak naprawdę dużo z nas z intymności zrobiło sposób na pokazanie siebie ,np.na portalach społecznościowych...
      jaskiniowcy...hm...jaskinie też miały w sobie pewną intymność,ale tam był patriarchat,a to wiele wyjaśnia,hahaha,taki mysliwy przychodzil po wielkim polowaniu i w nosie miał intymność...szedł na żywioł,tu i teraz...a potem zasypiał snem zmęczonego,kobiety musiały go słuchać,niestety...bo jaskiniowiec-mysliwy to byl też główny dostarczyciel pożywienia...
      ;-))

      Usuń