sobota, 22 lutego 2014

ewolucyjne "programowanie"

Jak to jest z tą miłością,dlaczego jedne trafiają na swoją przysłowiową połówkę pomarańczy
i żyją długo i szczęśliwie, drugie na drani?
Ja tez sobie zadawałam to pytanie,bo jestem z tych drugich i mimo pytań typu: dlaczego ja?, nie znajdywałam odpowiedzi.
I ostatnio jakby ...znalazłam.Otóż jesteśmy ewolucyjnie zaprogramowane, każda oczywiście inaczej - na wybory, selekcje. Mężczyzna podobno odczuwa zakochanie jak upadek ze schodów, kobieta tylko potyka się, potem wstaje, poprawia fryzurę i zastanawia się: brnąc w to dalej,czy wycofac się - i tę chwilę namysłu naukowcy nazwali ewolucyjnym oprogramowaniem.
Bo to kobieta dokonuje tak naprawdę wyboru.
I wszystko jasne, te z dobrym ewolucyjnym oprogramowaniem dokonują wyborów w sam raz, te drugie...niestety, brną.Niestety...niestety.
Zastanawiam się teraz nad tym, czy to oprogramowanie może się jednak kiedyś zmienić, by dokonac właściwego wyboru, bo tak brnąć bez celu, z góry wiedząc, że każdy wybór będzie zły, to nie jest budujące...
Wyjście jest, psychologowie radzą zminimalizowac błędy, które utrudniają dobre wybory, a więc nie idealizować partnera, nie wyolbrzymiać zalet, co nie oznacza , żeby skupiac sie wyłącznie na wadach...

Znalazłam ciekawostkę, którą zacytuję:

"Idealizowanie partnera to nie tylko stan umysłu, lecz także reakcja fizjologiczna. Można ją zmierzyć za pomocą rezonansu magnetycznego. Gdy człowiek jest zakochany, uaktywnia się specyficzna struktura mózgu, jądro ogoniaste, a jednocześnie wycisza kora oczodołowo-przedczołowa odpowiedzialna za formułowanie nieprzychylnych opinii. Dlatego zakochani nie widzą słabych stron partnera."

No i wszystko jasne...:D
Czuję się przed sobą wytłumaczona, naukowo, to ta kora oczodołowo-przedczołowa była u mnie wybitnie wyciszona....:-))

korzystałam z:
http://www.styl.pl/uczucia/we-dwoje/news-o-blednie-zakochani,nId,1101362



***



można sobie też "nastrojowo" krzyknąc...D








29 komentarzy:

  1. Czyli wszystko przez to jądro ogoniaste :) Nie da się rozszyfrować chemii=miłości. Ale muzyka piękna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Zbyszku,dokopałam sie do jądra całej tej sprawy...D
      pozdrawiam miło.

      Usuń
    2. Takie spiritus movens :)

      Usuń
    3. tak,ale potem zwątpiłam,że to jądro ma jakiś ogon...może to od długości tego ogona zależy?teraz pogmatwałam się...
      hahaha

      Usuń
  2. Jadro ogoniaste wydaje mi się mało kobiece...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tym samym pomyślałam Zgago,to jest podejrzana nazwa...hahahaha
      pozdrówki

      Usuń
  3. Tez gdzies slyszalam, ze to my- kobiety- wybieramy. to nasz wybor..troche sie z tym bilam swego czasu w sobie, ale w koncu przyjelam i odepchnelam rozwiazywanie tego czegos. tak jest i jest soebie:))

    Natomaist to oprogramowanie jest bardzo trudno zmienic, co nie znaczy, ze to niemozliwe. Mozliwe , ale w zmiane tego oprogramowania trzeba sie rowniez do ogniska domowego, w ktorym sie jako dziecko wzrastalo dokopac:)) Znam pare udanych i szczesliwych zwiazkow, niestety bez kolcow tam sie nie obylo zanim wzrosli w szczesciu i stali sie zgrana para.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno gdzieś tam w dzieciństwie można szukać,wnioski wyciągać...każdy w sumie błędy robi,potem uczy sie na tych błędach,co daje nadzieję na prostą...
      pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. No proszę, myślałem że to miłość albo przynajmniej zauroczenie, a to tylko jądro ogoniaste i kora oczodołowo-przedczołowa... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie Smurffie,takie zwyczajne sobie jądro ogoniaste...:D

      Usuń
  5. Znowu okazuje się, że wszystko przez kobiety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedza i doświadczenie naukowców wyraźnie oscyluje wokół kobiet,hm...D

      Usuń
  6. Wg mnie takie teorie to zawracanie głowy. Wolę dobrą muzykę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co jakis czas karmią nas jakimis cudownymi teoriami,a muzyka...jest dobra na wszystko...też tak myśle Anno:)

      Usuń
  7. A ja słyszałem, że najczęściej wybieramy sobie partnerów zbliżonych do naszych rodziców. Dziewczyny do ojców, chłopcy do mam.
    Najczęściej dziewczyna mająca za ojca damskiego boksera wybierze sobie takiego partnera i t d. Zaobserwowałem to kila razy i sie potwierdziło. Chociaż nie zawsze, chyba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też sa takie teorie,ale...jak zwykle prawda leży pośrodku...nie ma na to przepisu,tak myślę,a błędy,które popełniamy ,to po prostu...ślepota uczuciowa,to moje...wnioski..P
      pozdrawiam.

      Usuń
  8. Witaj
    Uluniu- za piękną muzykę- dziękuję :)
    Teoria- teorią, a życie- swoje. Lepiej nie wnikać w naukowe wywody, bo każda z nas jest przecież wyjątkowa, a mężczyźni są z Marsa :)
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za pomyłkę w imieniu, wybacz !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano,nic nie szkodzi...jak oryginalnie wyszło,hahaha
      a wnikać w naukowe teorie nie ma chyba sensu...uczucia sa zawsze wartościa niezbadaną i niezmierzoną...
      pozdrawiam miło.

      Usuń
  10. Kobiety z problemami wybierają mężczyzn z problemami i na odwrót. Takie osoby się wzajemnie przyciągają.
    O takich związkach, relacjach są książki takie, jak Dlaczego Kobiety kochają za bardzo, Toksyczni ludzi, Toksyczni rodzice itp.. Przeczytaj może znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myslę Iv,że tak naprawdę każdy uczy sie na własnych błędach,tylko coraz to nowe teorie wymyslają...a zycie pisze samo scenariusze...
      pozdrawiam miło.;)

      Usuń
    2. Oni właśnie analizują takie zachowania kobiet, które nie są przypadkowe. Warto przeczytać i wziąć pewne rzeczy pod uwagę. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Iv,na pewno chętnię zajrze do ksiegarni,poczytam...dzięki.

      Usuń
  11. Czyli u mnie jest dobrze genetycznie? Myślałam, że to dlatego, że normalnie lubię tego mojego Starego Trutnia, a tu myk, genetyka i kora... ;-)) Pozdrawiam
    ps.To są szanse, że i Pszczółka będzie miała dobre życie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są wielkie szanse,jeśli ta kora przechodzi genetyczn ie...hm tego nie wiem,hahaha

      Usuń
  12. Raz mi się udało, to los mi zabrał. Przestałam szukać drugiej połówki pomarańczy. Chociaż szkoda, że drugi raz nie trafiłam.
    Pozdrawiam serdeczności zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. los taki jest przewrotny...jedna ręka daje,a druga odbiera nieraz...Alinko...

      Usuń
  13. Krakusku, moja połówka pomarańczy, hmmm, zgniła już dawno temu, hehe ! Chyba od początku była nadpsuta,ale myślałam, że ją uzdrowię. I przeceniłam się trochę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie ta połówka miała sie podobnie...haha

      Usuń