Coś na dobry humor, czyli ...takiej mnie nie znacie...:P))))
Uwaga - nie dla czytaczy o słabych nerwach...
Zaczynam....
*****
Rodriquez nagle zbudził się. Zobaczył jak Manuela stała przy otwartym oknie. Patrzyła na księżyc. Była akurat pełnia i widział jej lśniącą od poświaty twarz. Jakaż ona piękna, pomyślał.
Jej kasztanowe włosy błyszczały i mieniły się w księżycowym blasku. Nagie ramię, uwolnione ze zbyt luźnego ramiączka kusiło swą jędrnością i krągłością.
Uniósl głowę z pięknej poduszki, wyszywanej ręcznie jedwabną nicią, by lepiej widziec ten cudowny obraz,obraz jego kobiety...
Manuela odwróciła się nagle, poczuła jego wzrok. Nie przeczuwała, że Rodriquez zbudzi się, chciała sama pobyc ze swoimi myślami. Musiała się przygotowac do wyjawienia swojemu kochankowi pewnego sekretu,a nie wiedziała jak ma to zrobic.Westchnęła.
- dlaczego nie śpisz kochany?
- nie wiem, nagle zbudziłem się, ale warto było, jesteś taka piękna...w tym księżycowym blasku.
Poczuła, że zalewa ją fala gorąca. Kocha go,ale musi mu to powiedziec...musi. I wtedy będzie wiedziała,czy i on ją dalej będzie kochał.
Nagle osłabła od tej myśli, chwyciła nagle mocno za wiszącą , piękną ciemnofioletową kotarę, wyszywaną złotą nicią. Nie miała siły stac...
Rodriquez...muszę ci coś powiedziec. Nic nie mów, dopóki nie skończę. Muszę to wyrzucic z siebie.
Mężczyzna osunął się na piękną poduszke, wyszywaną ręcznie jedwabną nicią. Jego ciemne, błyszczące włosy, lekko pofalowane,rozsypały się na boki. Posmutniał.
Zobaczył w jej nieco skośnych,czarnych,otoczonych długimi rzęsami oczach coś niepokojącego.
Manuela zaczęła mówic....
Ciąg dalszy byc może nastąpi...P
A może przeczuwacie co Manuela chciała powiedziec Rodriqezowi?
Chciałam na chwilę poczuc się autorką modnych kiedyś...Harlequinów.
Będąc w 1985 roku w szpitalu,na oddz.Patologii Ciąży przed porodem (zbyt wysokie ciśnienie)leżałam w sali 6 -osobowej, co druga kobieta czytała Harlequina, ja też...chętnie mi pożyczały,bo...jakoś szybko to czytanie im szło...o dziwo.
Tak sobie przypomniałam...:P
Jak kiedyś wróci moda, napiszę serię...może ktos wyda?kto wie...:P
Ale jesteś, Krakowianko! Czekam niecierpliwie na cd. :)
OdpowiedzUsuńno nie wiem...czy mam od razu uśmiercic Manuelę od ciosu sztyletem o rękojeści wysadzanej drogimi kamieniami, z rąk zawiedzionego Rodriqeza,czy jeszcze poczekac do 123 części...hm...:P)
UsuńNie uśmiercaj jej............
Usuń:)
dobrze Anno,według życzeń...P)
Usuńhehe, powinnaś ogłosić konkurs na cd., to by dopiero była porywająca lektura :P
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Manuela zaczęła mówić... ale zanim powiedziała choćby jedno słowo, magiczny blask księżyca zrobił swoje i z ust dziewczyny wyrosły długie ostre kły, które niezwłocznie zatopiła w szyi swego kochanka, który zdołał wydobyć jedynie cichy jęk zanim jego ciemne błyszczące oczy przesłoniła zimna, martwa powłoka...
Teraz ciąg dalszy nabiera zupełnie innego charakteru, nieprawdaż? :P
hahaha...no tak,w sumie nie musi to byc wiadomośc słowna z ust Manueli,ale mrożąca krew w żyłach zbrodnicza czynnośc wampirza...
Usuńciekawe,czy lekko falujące włosy Rodriqueza dalej były rozsypane na poduszce,wiesz...tej ręcznie haftowanej jedwabna nicią,to ważne...:P)))
Też z chęcią przeczytam co dalej.Smurf ten to po tych wakacjach dopiero dostał fantazji.
OdpowiedzUsuńtak Elu,Smurff widocznie czeka na dośc ostre sceny,od razu jakieś kły,wampiry...hahaha
Usuńmusiało go to lato rozleniwic...:P
cd:
OdpowiedzUsuń- bo widzisz, Rodriguez, zaistniała taka sytuacja, że chyba powinnam ci zasugerować, byś jadał mniej cebuli i orzechów, a więcej pomidorów i ananasów...
- aha... to o to chodzi... a ja już myślałem, że mamy problem...
to może byc komiczna wersja Harlequina,nowa odmiana...:P)))
Usuńale Manuela musiała kiedyś się odważyc to powiedziec,inaczej musiała by codziennie stac przy otwartym oknie,albo ...zejśc z tego świata struta oddechem Rodriqueza...tym cebulowm...hahahaha
ma byc...tym cebulowym...P
UsuńNo proszę, takiej Cię nie znam :)
OdpowiedzUsuń:P)))..a to zonk...
Usuńfajny zonk :))))
UsuńKrakusku, niezłe! Masz we mnie przyszłego czytelnika, słowo! :)))
OdpowiedzUsuńjuż widze siebie jak podpisuję książkę...tym stojącym w kolejce...:P))))
UsuńNie bede tworzyc, czekam na dalszy ciag...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko,tylko nie wiem jescze czy to ma byc horror,czy...:P))))
Usuńe tam,na razie wystarczy ten odcinek...hahaha
UsuńNo cudności to są!!!!
OdpowiedzUsuńKtóre wydawnictwo... gdzie mam szukać i kiedy????:-)))
tak Stokrotko,czuję,że tego właśnie teraz potrzeba na naszym rynku....:P)))
UsuńNie osłabiaj mnie. Robisz konkurencję Azalii? :-D
OdpowiedzUsuńto Azalia też pisze Harlequina?...hahaha
Usuńnie słabnij,tak jak Manuela...:P))))
Nie osłabiaj mnie. Robisz konkurencję Azalii? :-D
OdpowiedzUsuńhahaha...taki duzy i słabo mu????...:P))))
UsuńModa na miłość i pisanie o niej była, jest i będzie. Zatem pisz i szukaj wydawnictwa:-)
OdpowiedzUsuńo matko...ja i pisarka,hahaha,ale dzięki Caddi za docenienie mej twórczości...P
UsuńPrawdziwy romans, czekam na dalsze losy :)
OdpowiedzUsuńZbyszku...Ty też zaczytany w tym pieknym romansie?...P
Usuńjak miło...wooow...P
W 85r urodziła mi się córka. Muszę poszukać co wtedy pisałem. Może dalszą część tej książki :-) No nie, Harlequinów nigdy nie czytałem więc nie mogłem ich pisać. Wersja z wampirzycą była by ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńO...to mamy dzieci w tym samym wieku Kacprze....
Usuńtaaak,to był rok,w którym płakalismy nad losami niewolnicy Izaury,a ulice pustoszały...Harlequiny były w każdym kiosku...P
umarły śmiercią naturalną...P
wampirzyca powiadasz?...hahaha,nic romantyzmu w was...
Jak to nic, jedną wyszywaną piękną podłusię do dzisiaj mam w szafie. Czeka na piękną ukochaną w oknie :-)
OdpowiedzUsuńłaał....:-)
Usuńtylko,żeby to Kacprze nie była...wampirzyca jakaś...hahaha
No widzisz Krakowianko, romantyzm prysł :-(
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńNie przepadałam za tego typu książkami.
Pewnie oznajmi mu o ciąży?
Pozdrawiam z uśmiechem ;)
Morgano,ja ich nie trawię,haha...
UsuńNo, nie! żeby przerwać w takim momencie. Przecież ja spać nie będę mogła, jeść nie będę mogła, obiadu nie ugotuję... Och, cóż za udręka! Taka zagadka pozostaje nie rozwiązana...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
witaj miło...
Usuńmusiałam,sama zaczęłam mieć dość...hahaha