czwartek, 13 grudnia 2012

po prostu...ELVIS


Był kiedyś taki ktoś...kto wywarł swoją muzyką na mnie,ówczesnej nastolatce wielkie wrażenie...ogromne, można rzec.
Lata 70 - te, moja młodość,do której często wracam.
ELVIS PRESLEY
Pokochałam jego piosenki ,od momentu usłyszenia tego utworu,który popłynął z radia pewnego dnia...


a potem tego:




No i już byłam jedną z miliona fanek,przyznaję. :-)
Pokochałam jego utwory,jego głęboki głos,niepowtarzalny...
Trzeba jeszcze tu nadmienić , że do nas przychodziły hity z Zachodu z "lekkim" opóźnieniem,co tam juz hulało,u nas było nowością.I to jeszcze nie wszystko tak łatwo "przechodziło",cenzura działała...:P
Wiecej było  piosenek raczej ze strony naszych bliższych sąsiadów...ot chociażby Karella Gotta,czy H.Vondraczkowej,nie powiem, też ich lubiłam.
Wśród moich koleżanek i kolegów mieliśmy podział: na fanów Beatlesów i fanów, a raczej fanki Presleya...:P, ale żadnych wojen nie toczyliśmy, bez obaw...:P


Elvis Presley sprzedał ponad jeden miliard płyt na całym świecie – to drugi najlepszy wynik w dziejach muzyki,po zespole the Beatles,jak podaje wikipedia. John Lennon powiedział niegdyś znamienne słowa: „Przed Elvisem nie było nic”. Presley  otworzył nowy rozdział w dziejach muzyki. Dał początek muzyce rockandrollowej, stał się wzorem dla wielu wykonawców.
Zmarł 16 sierpnia 1977 roku, w wieku zaledwie 42 lat...atak serca.

Tak podały media. Narkotyki,alkohol, sława, zgubiła go jak i wielu innych.
Pod koniec zniszczony,chory, z problemem nadwagi, nadciśnienia...
Szkoda...
Byłam wtedy w technikum,wakacje...sierpień....i ta wiadomość.Smutna,a przede wszystkim...zaskakująca.

Przypominam tu moje ulubione piosenki Elvisa,bo wracam do nich czasami...




*********************************************************
"My Way"
A teraz, kiedy koniec jest już bliski
I zaczyna się akt ostatni
Mój przyjacielu chciałbym jasno powiedzieć ci
O tym, czego zupełnie jestem pewny
Życie przeżyłem pełnią sił
I wszystkich świata dróg zaznałem
Co więcej powiem ci, że żyłem tak jak chciałem
Czego żałuję? Kilku spraw, lecz z drugiej strony niezbyt wielu
Zrobiłem to, co zrobić miałem, przejrzałem wszystko bez wyjątku
Z uwagą planowałem każdy krok
Z uwagą go odmierzałem
Co więcej powiem ci, że żyłem tak jak chciałem...../fragm/

...

 *************************************************************************
Ostatniej nocy włączyłem radio, by wysłuchać wiadomości.
Nagle.... ..Poczułem, że moje serce pęka, a moje życie się kończy,
gdy na granicy dni usłyszałem głos spikera mówiącego:

Wielki gwiazdor rock 'n' rolla, Elvis Presley, znany też jako "Król",
zmarł właśnie w szpitalu w Memphis, Tennessee, USA,
w wieku 42. lat.

Pamiętam Elvisa Presleya...
Jak uwielbiałem Jego śpiew!
Więc mój dzwon nigdy nie umilknie,
Bo to jest jeden, jedyny Król.

Pamiętam Elvisa Presleya...
I wiem, że nigdy mnie nie uwolni.
Tak, jakby śpiewał "Teraz lub nigdy",
Już mej pamięci przekroczył drzwi.




Zawsze kiedy słucham tego utworu,skomponowanego po śmierci Elvisa i jemu poświęconego,dziwnie się czuję...

Love me tender...znowu się wsłuchuję w mój ulubiony utwór...wracają szalone lata 70 - te...:)


36 komentarzy:

  1. Elvis śpiewał o miłości. Nawet, jak nie rozumiało się słów to czuło się temat poprzez tembr jego głosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło,że tak go interpretujesz Caddi:)
      właśnie byłam ciekawa,jak mężczyźni postrzegają Presleya...
      :-)

      Usuń
  2. Ja uwielbiam " Love me tender"
    Ponadczasowe! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, Krakowianko, nigdy nie lubiłam i nie zdołałam polubić Presleya.
    Owszem, chętnie wysłucham np. 'Love me tender', ale gdy nie widzę buźki. Nie mój typ i już.
    Zresztą 'Beatlesów' też raczej nie lubiłam, choć za mojej młodości był na nich szał.
    Natomiast Karel Gott - o, tak :)
    Wręcz mnie uwiódł - pieśnią 'El condor pasa':
    http://www.youtube.com/watch?v=YglaoAVf_fM
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to ciekawe Anno,z tym typem,bo Karell Gott nazywany był takim "naszym" Presleyem,haha...sa pewne podobieństwa w urodzie...no ale każda ma swój typ,a raczej miała...haha.Jedno można rzec,że oba te typy to przystojniacy byli...
      Presley pod koniec życia już tak super nie wyglądał,choroba go zmieniła,ale głos...głos mu pozostał.
      Karell Gott ,tez bardzo go lubiłam...jego "Karnewal" był hitem!el condor pasa też wspaniale wykonał,miał głos,po prostu:)..

      Usuń
    2. Podobieństwa?! Żadnego nie zauważyłam :)
      Karel nie miał bokobrodów! :))

      Usuń
    3. a miał Anno,miał i podobnie się czesał za młodu jak i młody Elvis...taka była moda wtedy...:)
      http://www.youtube.com/watch?v=A_Y9T0YGFmM
      ten typ tak ma,a raczej...oboje mają...:P))))

      Usuń
    4. No faktycznie - m i e w a ł. Ale rzadko :)
      Przyznaję, że można go porównywać z Presleyem, niemniej dopiero Ty mi to uświadomiłaś, Krakowianko :)

      Usuń
    5. ten utwór był na pocztówkach dźwiękowych i nosił tytuł "Indiańska kołysanka"... potem dopiero dowiedziałem się, że to cover i usłyszałem oryginał... ale trzeba przyznać, że wykonanie Gotta było tys pikne...

      Usuń
    6. bo Karell Gott też był the best:)

      Usuń
    7. po Elvisie oczywiście...:P)))musiałam dodac,musiałam...:P))))

      Usuń
  4. Ja mam może dwie ulubione piosenki tego artysty. Jakoś za nim nie przepadam, ale wysłuchałem Twoich propozycji i muszę stwierdzić, że chyba z czasem się człowiek przekonuje do rożnych dźwięków. Muzyka jest po prostu ponadczasowa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to mnie cieszy Zbyszku,bo Presley kojarzy się z takim raczej głośnym gościem,a ja lubiłam go za piękne nastrojowe utwory...
      zdaję sobie sprawę,że Elvis miał więcej fanek niż fanów...:P

      Usuń
  5. Najbardziej jednak lubię"My way".... Dziękuję Ci Smoczku za piękny koncert jakiego przed chwilą wysłuchałam. Serdecznie Cię uściskuję...:-)
    A jutro "będę" na Rynku Krakowskim - spotkaj sie tam ze mną proszę ....:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu,juz poczytałam Twój mail,nie zauważyłam ,że bede jest w cudzysłowiu,ale...mamy przynajmniej maila do siebie,jakby co...:P
      Pozdrawiam Cię serdecznie :)
      a co do Presleya,ciesze się,ze posłuchałaś,My way,jest cudowne,refleksyjne i ma madra treść.

      Usuń
  6. Marysiu, mam podobne odczucia. A Love me tender wciąż mnie chwyta za serducho. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. acch ten Elvis...ciągle w nas żyje,pozostawił piękne utwory...i ten głos...:)

      Usuń
  7. Nie mam zamilowania, ale posluchac lubie...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judyto,bardzo mi miło,ze troche Elvisa posłuchałaś:)

      Usuń
  8. Słusznie, Smoczko, obok piosenek Elwisa nie można przejść obojętnie. W czasach mojej wczesnej młodości, kiedy w pamiętnym roku 1968, na moje szesnaste urodziny, otrzymałem od tatusia ówczesny cud techniki czyli adapter "Bambino" poznawałem klasykę rocka z pocztówek dźwiękowych, a później dopiero z płyt winylowych. Wtedy mymi polskimi faworytami byli Niemen i "Skaldowie", a z zagranicznych - "Queen" i "Procol Chorum"
    Przebój wszech czasów "My Way" wolę jednak w wersji Sinatry. Zdobyłem się nawet na karkołomny wysiłek i przetłumaczyłem tekst tego evergreena na... śląski (była to kwestia zakładu, bo moi znajomi z branży orzekli, że to niewykonalne!). Aby nie wpaść w samozachwyt, posłałem ów przekład mej znajomej anglistce, Ślązaczce i wokalistce jazzowej, która odpisała mi, że płakała ze wzruszenia. Zakład więc wygrałem!
    Ale się stary pierdziel (w jidysz brzmi to piękniej: ałter kaker) rozgadał...
    buziulki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez miałam Bambino,zaczynałam od A.Dąbrowskiego i Santor,Jarockiej...ale to było święto w domu,łaaał
      a ten przebój My Way to ma wiele wykonań,każde jest dobre,tak naprawdę.W polskiej wersji spiewal K.Krawczyk i Stachursky,też nieźle...
      I fajnie,że się rozgadałeś Klaterze,wszyscy jesteśmy jeszcze młodzi...cos Ty...taka troche starsza młodzież,a co...;P
      odbuziulkowywuję,haha:)))))

      Usuń
  9. a ja pamiętam taki kawał /pocz. lat 90-tych/:
    przylatuje papież do Polski... na lotnisku tłum...
    do wnętrza samolotu dociera zbiorowy krzyk:
    - Elvis! Elvis!...
    papież patrzy zdziwiony na swoją świtę, pyta wzrokiem "o co chodzi?", ale oni bezradnie rozkładają ręce, dając do zrozumienia, że pojęcia nie mają... otwierają się drzwi, papież wchodzi na schodki, a tłum dalej:
    - Elvis! Elvis!...
    znowu wymiana spojrzeń, z której nic nie wynika... papież kręci głową z dezaprobatą, mówiąc:
    - z kim ja muszę pracować?...
    po czym schodzi energicznie po schodkach, podchodzi do mikrofonu i z głośników rozlega się:
    - Love me tender,love me sweet, never let me go...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż,Elvis ciągle...żywy.:P
      do dzisiaj sa tacy,co nie wierzą w jego śmierć,tak daleko zaszło to uwielbienie tej "mega gwiazdy"
      a "love me tender" jest ponadczasowe,tak poza nawiasem...:P
      pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Mialam bardzo krótki czas, kiedy Presleya wysłuchałam. Kawał głosu ma, ale brak mi sentymentu do niego, bo to nie mój czasw muzyce. JA nie na tym wyroslam. Cos tam o Karelu było. to jedyny wschodnioeuropejski piosenkarz znany, lubiany i podziwiany w Niemczech. Natomiast mnie nie rusza. Jego wykonania "El condor pasa" jest nudne, nic tam sie nie dzieje wokalnie oprócz unoszenia przez Gotta oczu ku górze i ich spuszczaniu. jeszcze jego Adagio...mozna by było się zachwycić, ale nic nie przebije wykonania Lary Fabian.
    http://youtu.be/GkyjsT_2EY0
    http://youtu.be/0_znmFcLuuU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem Ciebie Aniu doskonale,Ty jesteś młodą kobietą,na innej muzyce wychowywałaś się...:)
      te dwa wykonania adagia Albinioniego są bardzo różne,oba bardzo dobre...
      powiem Ci,że bardzo lubię Larę Fabian,jej głos,jej nastrojowe piosenki...są piękne.

      Usuń
  11. Podobały mi się jego pierwsze wykonania. Były autentyczne i z duszą. Później poleciał w komerchę i się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz Urdenie,masz dużo racji,chociaż...Presley do końca był kochany przez fanów...jego pogrzeb,co widac na ostatnim klipie,nie obył się bez ekscesów...
      ja tez wolę jego wcześniejsze utwory:)
      a poza tym,Presleyowi w jakimś stopniu zawdzięczam,że tu wstąpiłeś po dośc długiej przerwie i bardzo mi miło...:)
      pozdrawiam rockendrollowo:P

      Usuń
    2. To nie Presley'owi to zawdzięczasz - po prostu się stęskniłem za Tobą. A fani są od tego by kochać swego idola. Cechą fanów jest również to że są ślepi i głusi :D.

      Usuń
    3. oj tam,na kogoś chciałam zwalic...haha
      ale i tak mi miło:)

      Usuń
  12. Witaj
    Każdy czas i wiek ma swojego idola, bożyszcze.
    Słuchałam, ale bez przesady Elvisa.
    Pozdrawiam na miły dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Morgano,każdy wiek ma swoich idolów,lata 70 ,to szalone lata,różnorodnośc w muzyce wielka,każdy miał coś dla siebie...
      pozdrówki:)

      Usuń
  13. Lubię Presleya i Beatles
    ale w tamtych czasach
    moje serce podbili Stones'i
    a zwłaszcza ta piosenka:

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=RcZn2-bGXqQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piękny utwór Violu,ja tez bardzo go lubiłam,chociaż za samymi Rollings Stonsami nie byłam,ale to było...hiciorem!nastrojowy utwór:)

      Usuń
  14. Elvis - legenda wciąż żywa, a Love me tender - porusza struny wrażliwości, chyba każdy słucha z przyjemnością:)
    Jakoś za młodu nie "szalałam" na punkcie zagranicznych wykonawców;) chyba bardziej teraz - lubię pobuszować na youtube:)...ale rozumiem - muzyka jest jednym z najwspanialszych wynalazków, dobra na każdą okazję i wszelki nastrój:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj. Dzisiaj tylko informacyjnie. Ponieważ onet zablokował mi dostęp do bloga, to przenoszę się na razie tutaj http://trutniowa-dlaczegonie.blogspot.com .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń