środa, 10 października 2012

Jarnołtówek

Na hasło: wycieczka,zawsze odpowiadam pozytywnie.I jeszcze za niewielkie pieniądze...nad czym tu się zastanawiac?..czyli komu w drogę...(temu trampki?) ..:P
Okolice ,w które jechaliśmy były dla mnie w ogóle nie znane.To zachęcało...

Nie odmówiłam sobie...po drodze...

Południowy zachód Polski - Jarnołtówek- miejscowośc o dośc trudnej nazwie,leżąca u stóp  zboczy najwyższego szczytu Gór Opawskich - Biskupiej Kopy (890 m n.p.m.) .Jest to stara wieś o charakterze letniskowo-uzdrowiskowym. Istniała już w XIII wieku . W połowie XV wieku  w Jarnołtówku  zaczęło się...i tu ciekawostka - wydobywanie złota. Od pierwszej połowy XIX roku Jarnołtówek zasłynął jako miejscowość wypoczynkowa.To wydobywanie złota szczególnie mnie zainteresowało...:P .Musiało się tam dużo dziac w związku z tym...tu przypomniały mi się sceny z westernów...:P

Góry Opawskie to kilka pasm górskich w Sudetach Wschodnich, głównie w Czechach. W Polsce znajdują się tylko ich północne stoki. Najwyższym ich szczytem jest Biskupia Kopa (890m). Jest ona równocześnie najwyższym wzniesieniem województwa opolskiego. Można z niej podziwiać piękne krajobrazy zarówno po stronie czeskiej, jak i polskiej. Na Biskupiej Kopie znajduje się przejście graniczne.
Niestety nie byliśmy na tym szczycie, zabrakło czasu.Podejście podobno jest dośc łatwe i piękne widokowo.Tylko dośc długie czasowo.Szkoda, może kiedyś mi się uda...bo naprawdę widok jest piękny na górę.



Natomiast połaziliśmy po lesie,jak zwykle mój podziw wzbudziły śliczne ...muchomorki:)
 


Chodząc po lesie,szlakiem turystycznym natrafia się na ciekawy kamieniołom o miłej,ciepłej nazwie..."Piekiełko"...:P
to pozostałości po wydobyciu łupka filitowego,skały.Legenda głosi,że tam na dnie znajdowały się mityczne  wrota do piekła.Jakżesz ja blisko byłam niebezpieczeństwa...:P

Niedaleko,ale już na terenie Czech znajduje się dośc ciekawa jaskinia - jaskinia "Na Szpicaku".Jak podają źródła,"Jaskinia Na Špičáku należy do najstarszych udokumentowanych na piśmie jaskiń w Europie Środkowej.Długośc 400m,tak ok.20 minut zwiedzania,w sumie niedługo...." Wstęp 80 koron. Za możliwośc fotografowania 40 koron.Jaskinia ta należy do tzw.martwych jaskiń,nie wytwarzają się tu żadne nowe nacieki.

Fajną rzeczą było to, że nasza grupa dostała czeską przewodniczkę,która do nas mówiła w swoim
języku. Spoko, pomyślałam,czeski, polski...podobne.Nic z tych rzeczy...nikt nic nie zrozumiał,ale udawaliśmy,że jest OK...:P...Swoją drogą  to chyba było małe nieporozumienie ...Podobno język słowacki jest jakby nam bliższy...ale nie wiem tak do końca.
Jaskinia bardzo ciekawa, nawet "netoperki" sobie wisiały spokojnie nie reagując na ruch turystyczny poniżej...:P.
Ciekawszą i większą jaskinią jest jaskinia "żywa" - jaskinia na Pomezi, niedaleko,też w Czechach. Tam nie dotarłam niestety...nie było w planie,a o niej dowiedzieliśmy się od kogoś miejscowego,kto dobrze zna te tereny.Już w ośrodku,przy ognisku:)

A Ośrodek wyglądał tak:




Alkoholu z Czech wolałam nie przywozic, z wiadomych względów...:P
Dla wzmocnienia piwko pełne "Kozel" ,czekolada znana na pewno większości "Studenska" w wersji gorzkiej z bakaliami.:)
A najważniejsze,że ....pogoda dopisała bo na trzeci dzień już...lało,w drodze powrotnej.Ponad 3 godzinki...i juz w Kraku,mknęliśmy szalonym autobusem (P) autostradą katowicką...;)
czas tak szybko leci...wycieczka jest miłym wspomnieniem...:)
Chciałabym kiedyś tam jeszcze pojechac...bo i Biskupia Kopa niezaliczona i jaskinia na Pomezi...



                                                     w drodze do "Piekiełka.."


**********************************************************************

muzycznie....dawno,dawno temu....:P

47 komentarzy:

  1. Potrzebne są takie podróże, w nieznane, takie oderwane od rzeczywistości. Bardzo fajne, nastrojowe zdjęcia i muzyka oczywiście, dzięki za przypomnienie. Przy okazji zaraz sięgnę po Roda Stewarta. A Biskupin leży też na trasie moich planów wyjazdowych. Może kiedyś, kto wie :) Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. marzy mi sie podróż, w której mógłbym jadąc do celu przystawać po drodze wszędzie, gdzie można zobaczyć coś ciekawego, bez pośpiechu, zwiedzać i jechać dalej...

      Usuń
  2. Zbyszku,sama pewnie bym się nie zmobilizowała...to wycieczka z pracy,ale jak usłyszałam gdzie...i plan zobaczyłam,to się zapisałam...bo okazja :)
    Zerknęłam na Biskupin...i super...musisz tam pojechac.Ile jeszcze jest ciekawych miejsc...
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też często korzystam z pracowniczych wycieczek, dzięki temu można zwiedzić trochę świata :) A i towarzystwo znajome, to zawsze raźniej. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ładnie ten ośrodek się prezentuje, tak lekko na stoku położony.
    A w Czechach to jeszcze lentilki się kupuje :P
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten ośrodek jak poczytałam ,nie jest bardzo drogi,liczą na średnią klase,to ważne...
      Lentilki kupiłam,takie Lentilki Max,ale nie dla siebie...ja wolę czekoladę,a dzieci draże...:P
      Fajny widok z ośrodka się roztacza,na Góry Opawskie...

      Usuń
  4. Lubie takie wyprawy i w takie tereny. Właściwie każdy wypad byle z daleka od cywilizacji. gdy człek ma wrażliwość metafizyczną to potrafi czerpać siłę z widoków, drzew i kamieni:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nawet do paru brzóz przylgnęłam,by trochę pozytywnej energii przejąc,zobaczymy....:P
      Fajnie tak jechac w nieznane...a las zawsze lubiłam...i tajemnicze kamieniołomy,jaskinie...
      :-))

      Usuń
  5. Takie wyjazdy sa bardzo energetyczne dla psychiki człowieka.umieć cieszyc sie naturą.Usmiechać sie i cieszyc oczy czymś co niby naturalne a jednak naturalne nie jest.
    Usciski krakowianko ciepłe dla ciebie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację Elu,ja lubię wycieczki,zwiedzanie,a nie zawsze mam okazję...to jak ją mam,korzystam.
      Pozdrówki ciepłe dla Cię:))))

      Usuń
  6. dzięki Ci za przypomnienie , kiedyś jako 15 latka była na wakacjach u Cioci i poznałam kolegę z Jarnołtówka, to było takie pierwsze miłosne zauroczenia, dzisiaj powspominałam jak chodziliśmy razem po górach i nasze długie rozmowy, nigdy wiecej go nie widziałam , jak to młodzi korespondencja się urawała ale wspomnienia pozostały.pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko,masz super wspomnienia...no...no...

      Usuń
  7. Jak to dobrze, że do Ciebie zajrzałam. Bo tereny, które opisujesz to dla mnie "ziemia nieznana"... inaczej mówiąc nigdy tam nie byłam.
    Tylko muchomorki są znajome, bo mam kilka takich u siebie na działce.
    Serdeczności Smoczku!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego pojechałam,bo w ogóle tych terenów nie znam,ale teraz...znam jako tako...:P))
      pozdrawiam miło;)

      Usuń
  8. Witaj
    Zabierzesz mnie kiedyś ze sobą? tylko z czasem póki co krucho- w pracy piekło niestety:(
    Pozdrawiam na miły jesienny czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano,nie ma sprawy...przed nami nowe tereny do zdobycia!...:P
      a z czasem to fakt,krucho...:(

      Usuń
  9. Czyli znowu otarłaś się o Beskidy:-)
    Co do Piekła to taką nazwę ma miejscowość pomiędzy Lalikami i Zwardoniem ( przejście graniczne na Słowację) Chociaż dziwne to piekło bo w zimie największe mrozy zawsze tam bywały, ale ognia nigdy nie dojrzałem:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nie... są też wizje Piekła "na odwrót", super mroźnego... ale najgorsze chyba piekło to być królem u boku Królowej Śniegu, nawet harem na boku nie pomoże, bo wszystkie babeczki oziębłe, i to na maksa :)))...
      pozdrawiać :))...

      Usuń
    2. czyli piekło ma dwa oblicza...ale to cieplejsze jest lepsze...:P)))
      a babeczki oziębłe,bo ...moze to nie ich wina tak do końca?...:P

      Usuń
    3. Kacprze...wybieraj cieplejsze miejsca...:P))))

      Usuń
  10. bardzo interesujące, bo nie znam tych rejonów /zresztą w ogóle słabo znam się na Sudetach i okolicach/... z czeskim to jest tak dziwnie... oni nas rozumieją, ale na odwrót jest już gorzej, muszą powoli mówić, by zakumać o co im chodzi...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tym czeskim to chyba masz rację...oni strasznie szybko mówią...jak Japończycy conajmniej...:P))))
      te tereny mają dużo pozostałości poniemieckich...zaniedbane domy,pomieszane z nowymi...
      pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ja mam 100 m. do granicy a też mnie zaskakują. Ostatnio zatrzymuje się samochód i kierowca w osobie pięknej pani pyta "gdzie tu jest kapla", albo innym razem ktoś "w którym baraku mieszka"... tu nazwisko oczywiście:-)

      Usuń
    3. czyli Kacprze język czeski nie taki nam bliski i zrozumiały...:P)))

      Usuń
    4. No trzeba trochę po czesku myśleć:-) Kapla to kościół, czy raczej skrót od polskiej kaplicy, kobitka jechała na pogrzeb. Barakami nazywają domki jednorodzinne:-)

      Usuń
  11. I ja tam byłem (w J.), miód piwo i gorzałę piłem, obudziłem się z humorem pieski, toz przeklinałem w jęz, czeskim!
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj miło Klaterze..toś był tam "cała gębą" można powiedziec...:P)))
      a po czesku przeklinac to trudne jest chyba...:P)))
      ano,ano...:P

      Usuń
  12. Następnym razem, jak się będziesz wybierać zabierz mnie ze sobą. :))))) Świetna relacja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Just mi,kto chce,za mną szeregiem...:P))
      nadaję się na przewodnika...bez licencji,ale...:P)))

      Usuń
  13. Już nie powiem, że znam Sudety na wylot - w Górach Opatowskich nigdy nie byłam. I nie słyszałam o nich. A - jak widać - piękne są. Znam rejony Kotliny Kłodzkiej i Jeleniogórskiej. Opolszczyznę czas odkryć! Dzięki za zachętę - naprawdę nadajesz się na przewodnika, Krakowianko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gór Opawskich też nie znam...dla mnie nowiośc,opolszczyzna jest całkiem ciekawa...jest co zwiedzac...
      Pozdrawiam Anno serdecznie:)

      Usuń
  14. Na takie eskapady to ja moge... co tydzien!!!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judyto,w Tobie są olbrzymie pokłady energii,nie dziwię Ci się,w sumie fajnie tak jechac w nieznane...:)
      Pozdrówki miłe:)

      Usuń
  15. Pomarzyć, dobra sprawa, ale chciałaby dusza do raju. Udana wycieczka, a teraz do roboty. Pozdrawiam milusio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie powiedziałam sobie po weekendzie...haha
      pozdrówki :-))

      Usuń
  16. Uwielbiam takie wyprawy w nieznane!:))) I zawsze korzystam, kiedy jest możliwość, a kiedy takiej nie ma i za długo siedzę na miejscu, sama szukam okazji:)Jakbyś miała wakat, to daj znać, zapisuję się, wspaniała Przewodniczko!
    Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też Even staram się morzystac z okazji,bo mam ich dośc mało niestety...Jaka tam ze mnie przewodniczka...haha.
      Ale miło mi ,pozdrawiam:)

      Usuń
  17. Piwo Kozel jest naprawdę dobre:D Kurcze! Ale zatęskniłam za Czechami nagle! W jaskini też byłam, więc mi się trochę powspominało. Ze słowackim jest podobnie jak z czeskim - oni po prostu za szybko mówią!!! Jak mówią wolno i ratują się przy tym językiem "migowym", to się można dogadać:D

    Wspaniała wyprawa! Zdjęcia piękne! Ale z Ciebie Dzielny Piechur!

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Duszko,fajnie,że znasz te klimaty...a Czesi faktycznie za szybko mówią...:P
      :-))

      Usuń
  18. A już myślałam, że znam doskonale całe Sudety! ;)
    Wychowałam się we Wrocławiu, skąd jest tylko gdzieś około 100 km do samej Śnieżki( najwyższy szczyt Karkonoszy); co weekend jeździliśmy z Ojcem na górskie wycieczki. Te okolice, w których byłaś Krakowianko, to jednak chyba zbyt na wschód od nas i nie dotarliśmy.
    Świetna wyprawa, dziękuję Krakowianko! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Angie...ja Sudety z tych stron też nie znałam,a Tyś Wrocławianka,z pięknego miasta...tak słyszałam,bo nie znam go "na żywo"...:P
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  19. No toś się najeździła i nachodziła. Piwa Ci zazdroszczę - dawno nie piłem i ochota co raz większa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę sobie pochodziłam Urdenie...a piwko dobre,nie powiem...:P
      :-))

      Usuń
  20. Och, jak mi brakuje wypadów w góry! Ale chyba nie prędko się wybierzemy, bo teściowa chora i trzeba przy niej być... Uffff! Jak dobrze odzyskać Wasze adresy po takiej długiej przerwie.... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj miło Trutniowa...:)
      rozumiem,kiedy ktoś chory,trzeba byc przy nim,znam to doskonale...
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  21. Dziękuję Krakowianko,
    za cudną wycieczkę.
    Jeśli chodzi o góry
    to Sudety znam najmniej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zazdroszczę wrażeń z tak wspaniałej wycieczki. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń