Nie mam szans na żadne stanowisko kierownicze,do takiego wniosku doszłam ostatnio...Nie,żebym chciała,ale...zawsze to lepiej życ w nieświadomości,że może...:P Dlaczego tak sobie pomyślałam? - otóż ostatni news na onecie doniósł,że...osoby urodzone w lecie nigdy nie będą prezesami dużych firm,ani piastowac żadnych wyżśzych stanowisk. A ja w lecie urodzona jak byk,to znaczy...lew...według Zodiaku...:P I to naukowo potwierdzone,chociaż testowano tych co urodzeni w czerwcu i lipcu. Jest więc jakaś pociecha, że w sierpniu urodzeni (jak ja) jakoś tak się jeszcze na te stanowiska wyższe dopchają..:P
Czyli może,akurat, byc może, ewentualnie, niespodziewanie...nieoczekiwanie...:P Z drugiej jednak strony, jak w lecie to w lecie...piszą. No taaak, najważniejsze jednak dla mnie teraz utrzymac się w pracy, bo już kilkadziesiąt osób zwolnionych zostało w tym roku... Naukowcy testują,a życie swoje...Ja myślę po prostu według swoich badań (może mniej naukowych :P) : albo ma się szczęście,albo się go nie ma, albo ktoś jest urodzony w "czepku",albo ...:P
dzisiaj (to jest w niedzielę) wczesnym rankiem obudziwszy się,bo według nowego zimowego czasu dopiero 9 - ta była, ujrzałam za oknem...
Lubimy czasem przejśc się na tzw. "pchli targ" lub giełdę staroci...jak kto woli.Ja z reguły oglądam,rzadko coś kupuję...Ostatnio kolega pomógł mi coś ze sfery komputerowej wybrac, namówił mnie na giełdę komputerową i choc długo wzbraniałam się...uległam,bo jednak wolę sama dokonac wyboru.Przy pomocy oczywiście,bo na komputerach aż tak się nie znam.No i przy okazji...trochę staroci się pooglądało...
Ta "rakieta" przy starym radiu,to odkurzacz,dowiedziałam się...wygląda jak mała rakieta,pomyślałam - może kupisz sobie?(śmiech)
- jeszcze czego...kosmiczne odkurzanie mnie nie interesuje...:P))) a może warto było?taka mała rakietka w domu, hm....:P Są ludzie,którzy niezłe "skarby" wyłowili na takich starociach,bo między płotkami,rekiny mogą też byc...:P To radio, przypomniało mi lata dzieciństwa,kiedy to grało się na takim,a na górze wmontowany był...adapter...
Stary jest też budynek dawnego kina,z czasów PRLu - "Światowid", w Nowej Hucie, w którym ma powstac muzeum PRL-u. Chodziło się na filmy, nie powiem, nie tylko ze szkołą...:P Budynek dośc nieciekawy...zniszczony, ale jest i przypomina tamte czasy...
Jak już jestem przy temacie staroci,to temat rozwinę...czyli stare może byc piękne:) Są miejsca,gdzie lubię przychodzic... stary kościółek drewniany w Nowej Hucie- Mogile...
stara dzwonnica przy Bazylice Krzyża Św. i klasztorze o.o.Cystersów w
Nowej Hucie-Mogile,widziana od strony dziedzińca klasztornego:
Przyznam się,że nie nie darzę dużą sympatią nowych kościołów,te stare...mają nie tylko coś w sobie,ale...są po prostu piękniejsze...to dzieła prawdziwych artystów.To drobiazgi,które potrafią zachwycic...wyobrazic sobie,co potrafił zrobic rzeźbiarz,malarz...
Na hasło: wycieczka,zawsze odpowiadam pozytywnie.I jeszcze za niewielkie pieniądze...nad czym tu się zastanawiac?..czyli komu w drogę...(temu trampki?) ..:P Okolice ,w które jechaliśmy były dla mnie w ogóle nie znane.To zachęcało... Nie odmówiłam sobie...po drodze...
Południowy zachód Polski - Jarnołtówek- miejscowośc o dośc trudnej nazwie,leżąca u stóp zboczy najwyższego szczytu Gór Opawskich - Biskupiej Kopy (890 m n.p.m.) .Jest to stara wieś o charakterze letniskowo-uzdrowiskowym. Istniała już w XIII wieku . W połowie XV wieku w Jarnołtówku zaczęło się...i tu ciekawostka - wydobywanie złota. Od pierwszej połowy XIX roku Jarnołtówek zasłynął jako miejscowość wypoczynkowa.To wydobywanie złota szczególnie mnie zainteresowało...:P .Musiało się tam dużo dziac w związku z tym...tu przypomniały mi się sceny z westernów...:P
Góry Opawskie to kilka pasm górskich w Sudetach Wschodnich, głównie w Czechach. W Polsce znajdują się tylko ich północne stoki. Najwyższym ich szczytem jest Biskupia Kopa (890m). Jest ona równocześnie najwyższym wzniesieniem województwa opolskiego. Można z niej podziwiać piękne krajobrazy zarówno po stronie czeskiej, jak i polskiej. Na Biskupiej Kopie znajduje się przejście graniczne. Niestety nie byliśmy na tym szczycie, zabrakło czasu.Podejście podobno jest dośc łatwe i piękne widokowo.Tylko dośc długie czasowo.Szkoda, może kiedyś mi się uda...bo naprawdę widok jest piękny na górę.
Natomiast połaziliśmy po lesie,jak zwykle mój podziw wzbudziły śliczne ...muchomorki:)
Chodząc po lesie,szlakiem turystycznym natrafia się na ciekawy kamieniołom o miłej,ciepłej nazwie..."Piekiełko"...:P
to pozostałości po wydobyciu łupka filitowego,skały.Legenda głosi,że tam na dnie znajdowały się mityczne wrota do piekła.Jakżesz ja blisko byłam niebezpieczeństwa...:P Niedaleko,ale już na terenie Czech znajduje się dośc ciekawa jaskinia - jaskinia "Na Szpicaku".Jak podają źródła,"Jaskinia Na Špičáku należy do najstarszych udokumentowanych na piśmie jaskiń w Europie Środkowej.Długośc 400m,tak ok.20 minut zwiedzania,w sumie niedługo...." Wstęp 80 koron. Za możliwośc fotografowania 40 koron.Jaskinia ta należy do tzw.martwych jaskiń,nie wytwarzają się tu żadne nowe nacieki. Fajną rzeczą było to, że nasza grupa dostała czeską przewodniczkę,która do nas mówiła w swoim języku. Spoko, pomyślałam,czeski, polski...podobne.Nic z tych rzeczy...nikt nic nie zrozumiał,ale udawaliśmy,że jest OK...:P...Swoją drogą to chyba było małe nieporozumienie ...Podobno język słowacki jest jakby nam bliższy...ale nie wiem tak do końca. Jaskinia bardzo ciekawa, nawet "netoperki" sobie wisiały spokojnie nie reagując na ruch turystyczny poniżej...:P. Ciekawszą i większą jaskinią jest jaskinia "żywa" - jaskinia na Pomezi, niedaleko,też w Czechach. Tam nie dotarłam niestety...nie było w planie,a o niej dowiedzieliśmy się od kogoś miejscowego,kto dobrze zna te tereny.Już w ośrodku,przy ognisku:) A Ośrodek wyglądał tak:
Alkoholu z Czech wolałam nie przywozic, z wiadomych względów...:P Dla wzmocnienia piwko pełne "Kozel" ,czekolada znana na pewno większości "Studenska" w wersji gorzkiej z bakaliami.:) A najważniejsze,że ....pogoda dopisała bo na trzeci dzień już...lało,w drodze powrotnej.Ponad 3 godzinki...i juz w Kraku,mknęliśmy szalonym autobusem (P) autostradą katowicką...;) czas tak szybko leci...wycieczka jest miłym wspomnieniem...:) Chciałabym kiedyś tam jeszcze pojechac...bo i Biskupia Kopa niezaliczona i jaskinia na Pomezi...
Jesień jak na razie jest pogodna,nastraja nas do spacerów...ot chociażby taki spacer po Kraku, zapraszam:)
ulica Grodzka - kościół św. Apostołów Piotra i Pawła, jeden z największych (prawdopodobnie) pojemnościowo kościół zabytkowy w Krakowie...
Kamienne rzeźby w niszach, to posągi świętych jezuickich:św.Ignacego Loyoli, św.Franciszka Ksawerego,św.Alojzego Gonzagi,św. Stanisława Kostki. Kościół ten, to pierwsza budowla architektury barokowej Krakowa, w którym większośc,to budowle sakralne gotycke.
Jedna z uroczych kawiarenek , również na ul.Grodzkiej:
Kościół o.o.Bernardynów, otoczony jesiennymi drzewami...
ja osobiście lubię tam zajrzec,mimo,że jest złotem kapiący w środku ,nie razi to jednak... ma to "coś", co mnie tam zawsze ciągnie,jeśli jestem w pobliżu, zawsze i wciąż podziwiam :
przepraszam za jakośc, częśc zdjęc robiona komórką, bo aparat w pewnym momencie wyświetlił : bateria słaba...:P ze mnie fotograf jak...:P)))) **********************************************************************
W jesiennym parku...
Jesienny park zachęca do odpoczynku...patrzę na rzeźbę tajemniczej Syrenki, która z wdziękiem otacza dłonią rybi ogon...a może chce go schowac?...To tylko artysta rzeźbiarz wie...