poniedziałek, 23 lutego 2015

między nami, płciami :-)

Tak sobie rozmawiamy my-kobiety, z wami-facetami  od lat i jakoś się dogadujemy, ale bywa, że nie zawsze. Są różnice i zawsze niestety będą, bo to wynika...jak ostatnio przeczytałam, nie z różnicy płci, ale z...wychowania.
Tak się zastanawiam, bo zawsze mówiło się,że to wynika z różnicy płci, a teraz proszę, nowe odkrycie. 
Jak tak się dłużej zastanowić, to ma sens. Bo jak wychowywane są dziewczynki, a jak chłopcy do tej pory, wiadomo. Każdy z nas wie, bo był dzieckiem.Wychowano nas w sumie zgodnie z naszą płcią, to szło tak tradycyjnie z pokolenia na pokolenie. Bądź grzeczna i uśmiechaj się do ludzi, tak to ogólnie wyglądało, jeśli chodzi o dziewczynki. I teraz problem ma na imię "gender", bo chodzi o równe prawa. I owszem, niestety kobiety są dyskryminowane wszędzie, nawet w naszym kraju, np.jeśli chodzi o rynek pracy...mniej zarabiają i mają gorzej jeśli chodzi o znalezienie miejsca pracy. Bo wiadomo, taka zaraz dziećmi się obstawi i na zwolnienia będzie chodzić...jakby te dzieci sama sobie "robiła"...

Wszystko zaczyna się od kołyski, od wychowania...bo wychowuje się dziewczynki już na słabsze istoty, które tak naprawdę nie będą miały łatwego startu w dorosłe życie. Nie chodzi o to, by wychowywać na jakąś bojowniczkę, ale...w poczuciu własnej wartości, że kobieta teraz wiele może...i wcale to nie jest słaba płeć. Potrafi być doskonale zorganizowana, tylko równe prawa w zarobkach wiele by tu zdziałały.

Powinna też zmienić się mentalność rodziców, wychowujących przede wszystkim córki. To nie będą tylko żony przy mężach...no i przy garach...Faceci też sobie z tym doskonale dają radę...jak chcą.:-))


poniżej , przykład komunikacji  męsko-damskiej, jak on ją słucha.....;-)))





22 komentarze:

  1. No wlasnie:) Jak on ja slucha!:) On tak ja slucha jak moj mnie czasami. Stoi i slucha a ja.... moze nie spiewam tak, jak Meryl Streep, ale gadam, a on stoi i albo slucha, albo udaje , ze slucha:)

    To prawda, to sprawa wychowania. Od dziecka uczy sie ze sa pewne zajecia nie dla kobiet, np.: nie kupila nigdy mojej Malej warsztatu dzieciecego z narzedziami do reperacji samochodow. Ma za to zestaw lalek, ktorych nie posiadaja jej koledzy. przeciez to my wybieramy dzieciom zabawki, ksiazeczki, ubiory w jakie je odziewamy- narzucamy obyczaj juz od kolyski- chocby nawet te rozowe dla dziewczynek , niebieskie dla chlopcoe. Ja nie jestem przekonana, ze dziewczynki to rozowe lubia, po prostu tak im rodzice zapodaja i one potem nawet same krzycza, ze chca lila- rozowy. A chlopcy , a sprobuj im dac bluzke z kwiatuszkiem...zaczyna sie wtedy rozpacz, ze babskie- takie szczucie na plcie:))

    Ciekawe czy faceci maja niechec do siedzenia w domu z dzieciakami ze wzgledu na to, ze ich plec tak determinuje, czy ze obyczajowo tak to dziala?
    Kiedys kiedy trzeba bylo wiele prac wykonywac sila miesini kobiety sie nie nadawaly, choc tez w to watpie kiedy slysze o babkach, ktore kilka dni po porodach stawaly do zbierania ziemniakow w polu:) Po prostu w takie ramki nas wlozono i twierdza, ze to tak z plci wynika:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie Aniu, a teraz psycholodzy dochodzą do zgoła innych wniosków...to wychowanie...bo tak babki wychowywały nasze matki,potem one nas...bo dziewczynki to takie różowe,delikatne,mimozy...
      co ciekawe,faceci az tak łatwo z dziecmi nie zostają, tu nie dopominają sie równości płci, chociaż i tzw.tacierzyńskie biorą...ale wiem od znajomych,że wolą hektar pola zaorac,niż parę godzin przy dzieciakach i to codziennie zostawac...haha
      Wydaje mi się,że to już nie czasy na różowe mimozy...i bardzo grzeczne panienki, co to swojego zdania miec nie mogły...i tak je postrzegano w pracy,zresztą czasem i tak postrzegane jesteśmy i dzisiaj...co widac w zarobkach...często też kobieta za kierownicą jest widziana jako...zło konieczne na szosach...

      Usuń
    2. a ja to bym takiemu jednenu i drugiemu co to wysmiewaja ze baba za kierownica chyba opony przebila. Toz to seksistowski tekst...wlasnie takimi stwierdzeniami bez pokrycia, takimi stereotypami zaburza sie realny obraz spraw. Kiedys nie mialysmy wiele do gadania, byly czasy, ze pol duszy posiadalysmy. Szlo o to, ze nie tryskalysmy madroscia, ale skoro kobiet sie nie ksztalcilo, bo i po co? Haftu sie je uczylo, cerowania skarpet, szycia, gotowania...i to mialo robic za cale wyksztalcenie to nie dziwota, ze glupsze bylysmy.
      Teraz np.: kobiety sa bardziej wyksztalcone niz mezczyzni. Nie dostakje wyksztalconych facetow dla wyksztalconych kobiet. uczymy sie szybciej...dorownujemy im w wielu dziedzinach. Oni zaczynaja sie obawiac...glubia sie chlopcy, nie nadazaja....w sumie im w swiecie, ktory powoli przemija dobrze bylo. byli gora...terasz sie wszystko zmienia a oni nie wyrabiaja:)

      Usuń
    3. właśnie...faceci mają jakby wrodzone,widzieć kobietę w innej roli,a już za kierownicą,to postrach szos...
      to prawda,teraz kobiety bardziej sa wykształcone niż kiedyś i to otwiera im nowe drzwi...co nie przeszkadza być dobrymi matkami,żonami...ale nie słabszymi ...z racji płci...

      Usuń
  2. Piszesz, że to kwestia wychowania... a ja myślę, że nie tylko. Uważam, że płeć jednak determinuje pewne postawy. Dlatego chłopcy wolą bawić się imitacjami broni /miecze, topory, karabiny, pistolety, itp./, a dziewczynki preferują np. zabawę lalkami. To nie jest kwestia wychowania, bo odbywa się to niezależnie od wychowania. Są to uwarunkowania zależne od płci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno nie tylko,ale myślę Smurffie,że wychowanie ma tu dosyć niebagatelną rolę...bo to,że dzieci bawią sie tym a nie innym,to nie wszystko,sposób wychowania jest ważny,bo to my pewne rzeczy wtłaczamy dziecku...ono ma podstawy od nas,bo jako maluchy,nie zdają sobie jeszcze sprawy ze swojej płci...i co sie dziewczynkom mówi,ustąp chłopcu,bo on silniejszy...tu jest pewien już początkowy...błąd, ale wychowawczy,czyli zachowanie rodzica powielającego stereotypy...bo mała dziewczynka może wcale nie czuje się słabsza...ona to słyszy od np.matki...

      Usuń
    2. Jestem mocno zdziwiony, że w tym środowisku, w którym dorastałaś, tak mocno podkreślano dominację chłopców nad dziewczynkami. To było wpajanie dziewczynkom od małego, że stanowią gorszą, mniej wartościową płeć.
      Ja niczego takiego nie nie pamiętam, aby ktokolwiek w moim otoczeniu mówił "ustąp chłopcu, bo on jest silniejszy". Już prędzej słyszałem, "ustąp dziewczynce, bo dziewczynki mają pierwszeństwo", co było mentalnym przygotowaniem przyszłego mężczyzny do tezy "kobiety mają pierwszeństwo", ale akurat w tej tezie niczego złego nie widzę. Zresztą kwestie sporne podczas zabawy były sporadyczne, bo dziewczynki z reguły bawiły się we własnym gronie, podobnie chłopcy, a w przypadku wspólnych zabaw, rolę "sędziego" w przypadku kwestii spornych pełniła cała grupa, która zazwyczaj ferowała sprawiedliwe wyroki, w których płeć nie odgrywała żadnej roli, bo w grupie byli przedstawiciele jednej i drugiej płci.

      Usuń
    3. ależ nie wyolbrzymiaj tak Smurffie...ja podałam niektóre przykłady, bo tak było między innymi...o pierwszeństwie dla dziewczynek też było...ale to tylko potwierdza,że wszystko mieści sie w naszych przekazach...to co dziecku wpajamy.. czyli dalej będę sie upierać,że wychowanie ma tu wiele do zdziałania...bardziej nas,jako dziewczynki wychowywano powielając stereotypy...to dzisiejsze pokolenie już jest inne...ale dużo mężczyzn starszego pokolenia widzi kobiety jednak w domu...bo tak byli wychowywani...
      to sie na pewno zmienia,ale jeszcze bardzo powoli,dotyczy to góównie rynku pracy chociażby...

      Usuń
  3. Na pewno nie można wykluczyć całkowicie pewnych cech wrodzonych , ale wychowanie jest chyba główną determinantą. Moi rodzice wychowali mnie na człowieka, po prostu , co spowodowało , że zawodowo nigdy nie miałam problemu , w sensie ograniczenia przez płeć. Jednocześnie ojciec żartował zawsze , że trudno będzie mi odnaleźć się prywatnie ze swoim poczuciem niezależności i brakiem uległości (tudzież kompletnym niezainteresowaniem "typowymi" czynnościami kobiecymi) , ale wyraźnie był z tych cech dumny. W moim pokoleniu takie wychowanie nie było częste, na szczęście dziś to się dość szybko zmienia, oczywiście zależy to od środowiska. Na pewno nie chciałabym jednak zniwelowania różnic między płciami, lecz to dotyczy szczegółów, nie pryncypiów. Pryncypia bowiem determinują naszą drogę życiową. lecz szczegóły dodają jej wdzięku i uroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak An-Ko, wychowanie wyznacza drogi , które przejdzie potem dany człowiek przystosowując sie do życia, gdzie płeć nie powinna ograniczać,ale jak piszesz, nie uniknie się tych szczegółów,które nas jednak różnią pod względem płci, ale one są taką przyprawą, dodają wdzięku,uroku przy wzajemnych kontaktach...

      Usuń
  4. nigdy się nie dogadamy, choćby nie wiem co-ot i wszystko :)
    a w ramach podlizania : http://ising.pl/nagranie/th3eb_RFi6k,Brunet-THE_WINNER_TAKES_IT_ALL_ABBA_COVER

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest tak tragicznie,ja bym tak dekadencko nie podchodziła...D
      a podlizać się Brunecie ,jak najbardziej tym utworem,jakże ciekawa interpretacja...czyli odwrotnie jak na moim klipie,Ty śpiewasz,ja słucham....haha
      może faceci tak powinni czasem z nami rozmawiać?...

      Usuń
  5. Kultura ogranicza kobiety , spycha je na gorszą pozycję. Sposób wychowania dziewczynek, wyuczone role powodują, że nie za bardzo potrafią osiągać sukcesy w życiu zawodowym tzn. jest im trudniej zaistnieć np. w Polityce czy biznesie. Natomiast mężczyzn kultura wspiera, bo jeśli nawet nie jest szczególnie inteligentny, nie ma jakiegoś wykształcenia to i tak łatwiej jest mu zaistnieć ,bowiem kultura dała mu pewne instrumenty, które powodują, że łatwiej jest mu osiągnąć swoje cele.
    O tym pisała także prof. Magdalena Środa analizując wystąpienie kandydatów na prezydenta Magdalenę Ogórek i Andrzeja Dudę. Tu masz link ;
    http://wiadomosci.onet.pl/ogorek-duda-a-edukacja-gender/0hj2f
    Warto zwrócić jeszcze na jedną rzecz uwagę my kobiety jesteśmy częścią tej kultury, jeśli nie nauczymy się solidarności wobec siebie, jeśli będziemy pozwalać opluwać inne kobiety np. w Internecie, nie będziemy się bronić, nie będziemy wobec siebie solidarne patriarchat nadal będzie istniał. Najważniejszą rzeczą moim zdaniem jest wzajemna solidarność kobiet i musimy się zastanowić, dlaczego przez setki lat relacje między kobietami nie wytworzyły pewnych zasad i wzajemnej współpracy. Myślę, że feministki także tym powinny się zająć.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda z ta kobieca solidarnoscia. Zgrane nie jestesmy. Same kobiety czesto "opluwaja" feministki, ich Idee. Czuja sie TAKIE WYZWOLONE, o co tym feministkom biega. Nie kumaja. Przeciez gdzie indziej jest gorzej, kiedy o kobiety chodzi, az kiedys tam oczy im sie otwieraja , bo okazuje sie, ze ze swojej wlasnej emerytury nie przezyja. I dobrze, ze faceta mialy i w razie co moga zejsc na jego emeryture.
      Z tymi nizszymi zarobkami kobiet , po prostu zawody sfeminizowane sa slabiej oplacane.
      To ze rodzimy dzieci, koniecznosc zostawania z dzieckiem i poswiecania mu czasu, takie uwarunkowania kulturowe wyciagniete z ludzkiej biologii-fizjologii, stawiaja nas na pozycji slabszego, kiedy idzie o mozliwosc zbierania i gromadzenia "skarbow", poswiecania czasu pewnemu monstrum, ktore zwie sie wie wspolczesnych czasach korporacja.
      Czyli w sumie biologia-fizjologia determinuje obyczajowosc. Prawo silniejszego dziala jak za czasow kamienia lupanego, sa to te same metody jakie istnialy w epoce kamenia lupanego ale obecnie mowi sie, ze czlowiek stal sie ucywilizowany czyli uswiecony, czy jak?
      Ta sama ludzka mentalnosc od wiek wiekow. Czas biegnie a my jestesmy tacy sami, jak przed wiekami, tyle tylko, ze w innej zewnetrznej scenerii:-)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. czyli wszystko powinno sie zacząć jak to napisano w artykule,od przedszkola,by potem kobiety nie były dziwnie postrzegane w miejscach,jakby sztywno zarezerwowanych dla mężczyzn...

      Usuń
    4. Sama nie rozumiem kobiet konserwatywnych, które walczą z feministkami skoro odpowiada im jak jest, nie widzą, że są dyskryminowane to ok., ale niech nie przeszkadzają feministkom w ich pracy i walce o lepszy byt kobiet. Niech milczą i nie wtrącają się.
      Najbardziej rozśmiesza mnie fakt ,gdy kobiety głoszą, że są solidarne z ludźmi ogólnie a nie z własną płcią taka właśnie postawa powoduję, że nadal patriarchat istnieję i nadal kobiety są dyskryminowane, bo mężczyźni zazwyczaj są solidarni z własną płcią i miałam na to dowody w swoim życiu, których tutaj przytaczać nie będę.
      Muszę zwrócić jeszcze na coś uwagę, na co feministki uwagi nie zwracają. Generalnie zawsze obwinia się mężczyzn za patriarchat, zrzucamy winę na kulturę, fizjologie, brak siły fizycznej, który był przyczyną dyskryminacji kobiet w przeszłości oraz rodzenie dzieci. Myślę jednak, że my kobiety zapominamy, że jesteśmy częścią tej kultury, ze my tą kulturę też tworzymy i to my z powodu braku umiejętności komunikacja między sobą, nie wykorzystaniu swoich zdolności i możliwości kobiecych spowodowałyśmy, że nas, jako kobiety wypchnięto ze społeczeństwa, Kobiety są silniejsze psychicznie od mężczyzn, są lepsze w manipulowaniu mamy wiele mocnych cech, które mogłyśmy wykorzystać z korzyścią dla siebie i naszej płci.
      Naszą najgorszą wadą jest brak solidarności albowiem sam człowiek nawet najbardziej utalentowany, zdolny bez sojuszników, wsparcia nie wygra. Dopóki się tego nie nauczymy patriarchat nadal będzie istniał.

      Usuń
    5. wiesz Iv, masz dużo racji,faceci trzymaja sie solidarnie,a o nas właśnie maja zdanie,że kobiety rywalizują ze sobą,są zazdrosne...to nas gubi,w ich oczach właśnie jesteśmy przez to gorsze...a jesteśmy częścią tej kultury,to my w sumie tworzymy facetom dom...tak naprawdę...

      Usuń
  6. Marysiu - to wszystko nie jest takie proste - to są wielowiekowe naleciałośi i tradycja. W tym wypadku ta tradycja nie jest dobra.
    Pozdrówki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie moge nie zgodzić się z Tobą Jadziu...kiedyś mówiło się,że tradycja to rzecz święta...dzisiaj to nie jest dobre zdanie...

      Usuń
  7. Oczywiście, że wychowanie ma ogromny wpływ na dziecko, na człowieka. Jeśli dziewczynka będzie wychowywana jak chłopak (lub odwrotnie), to coś zostanie w niej (czy w nim) zachwiane. Zaprzecza się istnieniu naturalnych różnic między dziewczynką a chłopczykiem w imię chorej ideologii. Coraz częściej pojawiają się niewiarygodne wręcz informacje, np. ta o matce, która uznała, że jej syn jest dziewczynką, i żąda, by traktowano go jak dziewczynkę, czyli np. w przedszkolu ma on korzystać z toalety dla dziewczynek itd. Pomijam problem społeczny (dot. innych uczęszczających do tego przedszkola dzieci i ich rodziców oraz personelu), ale kto odpowie za zwichrowanie psychiki, osobowości tego chłopaka?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Anno,to przykład jak wychowanie ma niebagatelny wpływ na rozwój psychiczny...to jest fundament,od którego wszystko potem zależy...
      smutny przykład,ale potem to dziecko będzie miało trudne życie...

      Usuń