sobota, 22 listopada 2014

ewenement na skalę światową :)

Jesteśmy w XXI wieku, nowoczesność na każdym kroku, eleganckie sklepy, restauracje i...pewne przybytki, które od ok.stu lat przetrwały w prawie niezmienionym stanie - BARY MLECZNE.

"Samoobsługowe, bezalkoholowe, ogólnodostępne zakłady masowego żywienia, prowadzące produkcję i sprzedaż potraw mleczno-nabiałowo-jarskich, wchodzących w skład posiłków całodziennych" - tak brzmi ustawowa definicja baru mlecznego z 2006 roku i nie odbiega ona od peerelowskiej. W tych lokalach podawano dania, które w dużej mierze powstawały na bazie mąki i mleka. Stałymi punktami menu były kasze, kefiry, makarony, zupy mleczne i oczywiście - ruskie pierogi. Dlaczego właśnie takie dania? Powód jest prosty - niedostatki polskiego rynku mięsnego w czasach PRL-u. /net/

To swoisty ewenement, obiekty, które np.w Krakowie cieszą się dużą popularnością.Ja sama nieraz korzystam,wpadając tam na małe co nieco,wracając z jakiś długich zakupów, albo po pracy.
I powiem jedno, że w takim barze można tanio i smacznie zjeść. Nie wiem,czy w każdym, ale w moim mieście jest ich na tyle dużo, że każdy coś znajdzie dla siebie, ja mam swoje ulubione.
W takim turystycznym, zabytkowym Krakowie, gdzie jest ogromna ilość knajpek,restauracji - skromniutkie bary mleczne są zawsze pełne i studentów i turystów i ...pozostałych, ciekawe, prawda?
Owszem, nie ma już takich ATRAKCJI jak w kultowym MISIU, sztućce i talerze nie są przytwierdzone do stołów na stałe łańcuchem ;))...ale wystrój niektórych przypomina czasy PRL-owskie , co wcale nie zraża stałych klientów, nawet niektórych nastraja nostalgicznie,jak czytałam w necie...
Po prostu bar mleczny daje możliwość wyboru zjedzenia posiłku według stanu, zasobności portfela w danym czasie,ale nie tylko...bo sama widziałam eleganckiego gościa z neseserem...a czemu to w ramach oszczędności nie zjeść i tanio i smacznie?/pomyślał biznesmen/...:))
Ja jeszcze wróżę długi żywot barom mlecznym...

A najsłynniejszy bar mleczny,CENTRALNY, który prosperuje do dzisiaj, mający ponoć dłuższą historię niż słynny posąg Lenina /którego nie ma już/ w Nowej Hucie, wygląda tak :

                                                  zdjęcie z netu /tak wygląda do dziś/

Wywróżyłam barom mlecznym długą przyszłość,a niedługo przecież wróżby andrzejkowe, czyli jestem w temacie jakby...;))

23 komentarze:

  1. A był taki czas po 1990 roku, gdy zaczęto masowo likwidować bary mleczne upatrując w nich /podobnie jak np. w PGR-ach/ spuścizny po komunie... na szczęście parę lat później ludzie poszli po rozum do głowy, że skoro te bary same zarabiają na siebie i cieszą się dużym powodzeniem, to widocznie nie ma to wiele wspólnego z komuną, a jest po prostu alternatywą w stosunku do fast- foodów tudzież innych barów szybkiej obsługi, dzięki czemu nadal funkcjonują, w przeciwieństwie do wcześniej wspomnianych PGR-ów...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie...to bardzo trafna alternatywa wobec zalewy fastfoodów,w których tak naprawdę jest drożyzna za minimalne porcje,z tego co wiem,większośc barów ma jakieś dotacje z kas miasta,ale to dobre rozwiązanie...jest popyt,jest sprzedaż....

      Usuń
  2. Mnie brakuje takich typowych barów mlecznych. Te leniwe do dzisiaj czuje ich smak. Czasami po szkole szlam na nie, choć w domu czekał obiad.
    Pozdrawiam Marysie bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to samo Alinko,często zbaczałam na pierogi...oprócz oczywiście koktail-barów...:))))

      Usuń
  3. Czytałam w gazecie że restauracje robiły wszystko by te bary nie miały możliwości bytu bo to konkurencja i to spora.W tych barach można zjeść dobrze i tanio a to jest dobra alternatywa dla licznej grupy ludzi.
    Pozdrowienia Marysiu dla ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację Elu...ale jednak bary zostawiono,dużo ludzi tam sie stołuje,bo i tanio i smacznie
      pozdrówki serdeczne dla Ciebie:)))

      Usuń
  4. Też mam, Smoczko sentyment do mlecznych barów. Tam jednak wystarczyła mi jajecznica, bułka z masłem i kakao.
    Równym sentymentem obdarzam pewne sklepy rybne, gzie jeszcze można było grzmotnąć szybką męską setkę, zagryzając wybornym śledzikem (rolmops, w oleju w śmietanie...)!
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to miło Klaterze...bo też takie mam wspomnienia,a są to niezwykle miłe wspomnienia,mimo ciężkich czasów.... smaki tych potraw do dziś sie pamięta..
      pozdrówki miłe:))

      Usuń
  5. Z sentymentem wspominam dawne bary mleczne, gdzie jako student mogłem się tanio i dobrze pożywić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli cała prawda o barach mlecznych potwierdza się...a student zawsze był przecież wybredny...i tylko dobre jedzonko preferował...:)))

      Usuń
  6. W Warszawie na Starym Mieście, a właściwie to już na Nowym, bo to jest juz za Barbakanem jest słynny bar mleczny. Jest wręcz historyczny, bo tam się spotykały bardzo ważne osobistości, Zawsze, gdy tamtędzy przechodzę wpadam na nalesniki z serem. Nigdzie nie było, nie ma i nie będzie lepszych.
    A poza tym - Marysiu - to jest też nasz "kraj lat dziecinnych"...
    Serdeczności:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Jadziu,są takie historyczne bary,do dziś są prosperujące,można w nich i tanio i smacznie zjeśc...i te lata dziecinne,niezapomniane tam są...ukryte...:))

      Usuń
  7. tiaaa... kultowy "Głodomór", o którym pisze Stokrotka, a w którym swojego czasu jako ważna /o tyle, o ile, nie wpadajmy w przesadę/ osobistość na warszawskiej Starówce jadałem, najchętniej gryczaną, która nigdy mi się nie znudzi... także inne "krowiaki" /jak nazywał bary mleczne mój Ojciec/... to po prostu jest godne jedzonko i choć nie pogardzę kebabem lub sajgonkami /byle w sprawdzonych punktach/, to jednak "krowiak rulez"...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to teraz wiem,ze faktycznie tam w tym "Głodomorze" jadali nietuzinkowi...i żyją,nic im nie zaszkodziło...:)))))
      sajgonki też lubię,tylko małe te porcje....hahaha,jak to sie mówi-czuc malizną....:)
      ale reasumując,bary mleczne sa niezłe...mają wiele do zaoferowania za...niewiele pieniążków...;)

      Usuń
    2. @Crackie
      Jeśli chodzi o bary mleczne, wiadomo że po upadku komuny likwidowano je z pobudek ideologicznych (podobnie jak wiele innych miejsc), potem swoje robiła już nie do końca uczciwa konkurencja.
      Kilka lat temu w Łodzi zawiązano nieformalne stowarzyszenie pod nazwą "Grupa Pewnych Osób", które obrało sobie za cel m. in.uporządkowanie miasta. Oprócz paru chwalebnych inicjatyw, jednym z punktów programu tego tworu było wyrugowanie tzw. małej gastronomii z centrum miasta, pod pretekstem walki z "ohydnymi budkami", "koszmarkami architektonicznymi". No cóż, sprawą udało się zainteresować władze miejskie (co było o tyle łatwiejsze, że niektórzy członkowie GPO weszli w skład magistratu) na tyle skutecznie, że większość wspomnianych budek (np. z hot-dogami, "wietnamszczyzną") udało się zamknąć. Ich miejsce szybko zagospodarowały lokale sieciowe serwujące bardziej słuszny fast food, oczywiście droższy.
      Czy można mówić o wolnym rynku w Polsce? Mówić zawsze można...
      Anty

      Usuń
    3. w sumie w Krakowie są i bary mleczne...i fast foody...i wietnamszczyzna...znalazło sie miejsce dla wszystkich,ale na tym tle...bary mleczne mają się dobrze...;-)
      konkurencja jest...nie zawsze uczciwa...

      Usuń
  8. Dziecieciem bedac przypominam sobie jak kiedys z mama w takim barze mlecznym chyba nalesniki spozywalismy. W naszym miescie byl jeden , fajny byl, ale mama w domu jednak dla rodziny gotowala, wiec nieczestymi goscmi takowego baru bylismy. Natomiast w Toruniu zrazil mnie w barze mlecznym widok bezdomych pijaczkow, ktory stali i czekali na resztki z talerzy gosci i .... sobie miejsce to odpuscilam.

    Natomiast tu gdzie teraz przebywam "bar" oznacza gotowke, czyli miejsce , w ktorym placi sie tylko w taki sposob. Kiedy wiec uwidzi sie szyld lub reklame "BAR" to wiadomo, ze to miejsce ktore sprzedaz i konsumpcje jedzenia traktuje pobocznie. Jjest to przybytek obmyslany dla facetow. Dostanie tam kobiete a po....moze i jakas pizze mu do mikrofalii wrzuca aby przegryzl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anty
      Jeszcze nigdy nie byłem w tym rejonie świata, a się wybieram. Jak się nazywa zwykły bar?
      Anty

      Usuń
    2. w sumie to szkoda Aniu,ze nie miałas dobrego przykładu baru mlecznego,faktem jest,że i u nas bywaja gorsze bary...i tam niejeden pijaczek zaglądnie...

      Usuń
    3. Zwykly bar to w ich pojeciu "imbiss". Taka buda z rozstawionymi stolikami ( stoliki wysokosci stojacego, bo z reguly tego typu przekaski je sie na stojaco). niektore imbissy maja nawet dobre jedzenie, frytki, kurczak, mielony i shabowy ( ale oba kotlety czesto sa serwowane na zimno z musztarda, chyba ze klient chce aby podgrzac,wtedy pakuja do mikrofali- rzadko maja frytkownice).

      Usuń
    4. czyli takie szybkie bary...rozumiem...

      Usuń
  9. Pierogi leniwe z roztopionym masełkiem i cukrem - tylko w barze mlecznym :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to było TO...Anno, pozdrówki.

      Usuń