czwartek, 11 lipca 2013

Mistrzostwo...nie do podrobienia

Czy można , spoglądając na pewne obrazy, fragmenty filmów po raz któryś tam ... jeszcze raz uśmiać się do łez?
A można, można...mnie się to ostatnio przydarzyło. Z koleżanką oglądałyśmy na YT pewne fragmenty filmów z udziałem naszego ULUBIONEGO aktora, a ta miłośc trwa do dziś, chociaż... były przerwy w tym uczuciu, niemniej tylko z korzyścią obopólną. Pewne filmy śmieszą po przerwie...może na tym polega ich urok? nie wiem...
Chodzi o LOUISA DE FUNESA i oczywiście jego  nieśmiertelnych dzielnych, odważnych,inteligentnych,itd... żandarmów z Saint Tropez.

 Filmy lekkie i pełne humoru, dobre na wakacje...
Ostatnio właśnie pewne fragmenty znowu sprawiły, że zapomniałyśmy ile mamy lat...i dość głośno ,

z jakąś naturalną siłą co chwile wybuchałyśmy śmiechem. I to na trzeźwo, z całą świadomością...P
Podobno trzy minuty śmiechu to równoważność 1O minut gimnastyki...nie jest źle...P

Jakoś to wariactwo trzeba wytłumaczyć...

Uważam, że chociaż filmy z Luisem de Funesem przyblakły już, może nie śmieszą jak kiedyś...ale aktor ten, nieżyjący już ( 1914-1983 ) na stałe wszedł do ekipy największych komików. Jest nie do podrobienia...ta mimika, ta gra całym ciałem - WSPANIAŁA, mimo niepozornej postury.

MISTRZOSTWO.

pooglądajmy, pośmiejmy się...mimo,że w pewnych scenach widać fotomontaż...wtedy ,w latach 60,70 tak było...

nie są to długie sceny......:-)







a tu scena dla panów - trzeba zawsze mieć dystans do siebie i nie przejmować się...DROBIAZGAMI...P



W życiu prywatnym, jak przeczytałam w necie...był całkowicie innym człowiekiem, rodzinnym,ciepłym...taką nieco zwariowaną postać TYLKO GRAŁ.

21 komentarzy:

  1. Muszę ci powiedzieć Marysiu że go nie lubię.Dla mnie jest aż za durny w swoim graniu ale pamiętam czasy kiedy chodziłam na filmy z nim do kina.Niestety teraz jak lecą w tv to prząłaczam na inny kanał.
    Pozdrowienia ci slę deszczowe bo własnie rozpadał się u mnie deszcz.
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu...ja tez miałam ten etap co TY...ale ja go...uwielbiam,czasem mam po prostu ochote na ten typ humoru...taka durnowatość...czasem śmieszy do łez...lubię jego mimike,grę...
      Kiedyś,dawno temu...na jego wszystkie filmy chodziłam...niby bez pampersów,ale...;p
      na starość DZIECINNIEJE...haha
      zdaję sobie sprawę,że nie każdy go lubi,wiem...
      pozdrawiam Cie serdecznie...:-)

      Usuń
    2. ciekawa jestem w sumie...jak jest postrzegany...bo na pewno będą tu...różne komentarze...P

      Usuń
    3. Trzeba przyznać że mimika jego kiedy gra to jest mistrzostwo:))))

      Usuń
    4. tak Elu...a taka gra jest szalenie trudna...

      Usuń
  2. Louis de Funes to był swego rodzaju geniusz... gdy byłem smarkiem, sikałem w gacie ze śmiechu oglądając Jego filmy /potem już bardziej ogarniałem zwieracze/...
    natomiast smutny był film "Kapuśniaczek"... można go porównać ze "Światła rampy" Chaplina... jest pewna analogia...
    fajne jest, że Go wspominasz, bo nie wolno Go zapomnieć... zaraz poszukam sobie coś na YT przed spaniem... może "Oscar", może jakiś "Fantomas"? /"Zwariowany weekend" widziałem niedawno/...
    pozdrawiać jak zwykle, niezwykle serdecznie :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz racje Piotr...w latach największej świetności,czyli 60 tych,70 tych porywał miliony,śmialiśmy się jako dzieci i nastolatki...
      specyficzny typ humoru,taki zwariowany,a taki czasem lubimy,by się pośmiac beztrosko...:P
      ja tez uważam,że ten niepozorny człowieczek był mistrzem...
      pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Mam podobnie jak Ela.
    Nigdy nie lubiłam de Funesa i nie śmieszy/ła mnie jego gra. Moim zdaniem gość nie ma w sobie nic z komika i jako taki jest nienaturalny, sztuczny. Pewnie się nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno,preferujesz po prostu inny typ humoru,innych komików...w sumie jesteś temu wierna,bo jak piszesz,nigdy nie przepadałaś za komizmem de Funesa.Ja go uwielbiam od dziecka...a czasem mi się zdaje,że ten komik dalej budzi we mnie dziecko śmiejące się beztrosko...
      a czyż dziecko nie śmieje się czasem z...niczego?..:P)))
      obie jesteśmy wierne swoim typom...i dobrze Anno...ja się cieszę,że tu mogę wspomiec Go.
      Pozdrawiam miło:)

      Usuń
    2. Z niczego to może nie, ale z byle czego potrafię się śmiać :)
      Uświadomiłaś mi, Krakowianko, że złość radości szkodzi, bo gdybym się na Louisa nie wkurzała, to bym się pewnie z niego śmiała. Ale tak naprawdę to nie wiem, co jest lepsze (albo gorsze) - wkurzać się na kogoś czy się z niego śmiać :)
      Wiem, wiem - w tym wypadku nie ma mowy i śmianiu się z człowieka, ale pofilozofać musiałam.
      Dobrego dnia!

      Usuń
    3. no tak,masz rację,z byle czego czasem jak dzieci możemy sie posmiać...haha.
      Właśnie w tym tkwi tez komicznośc de Funesa...;P
      ale zauważ,cieszył sie niesamowita popularnością w pewnych latach,śmiali sie i dzieci i dorośli...ja z całą rodziną sie śmiałam,tu byliśmy zgodni...a więc?te miliony smiejących się,bo jak wiesz,popularnośc jego filmów zaowocowała dorobieniem dalszych serii,przebiła liczbe tych...wkurzających się na niego...tak to wygląda...na korzyśc mistrza...;P
      Niemniej trzeba uszanowac tych,ktorych on wkurzał,bo każdy ma prawo wyboru.
      pozdrawiam;)

      Usuń
  4. Oglądąlem wszystkie komedie z udziałem de Funesa, ale najbardziej wraziły mi się w pamięć "Mania wielkości", gdzie grał królewskiego poborce podatków i "Zawieszeni na drzewie"
    Miło powspominac dzieciństwo i czas nastoletni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez Krzyśku,a Zawieszeni na drzewie to mistrzostwo,bo akcja prawie w jednym miejscu głównie sie rozgrywała...tu była trudną sztuka rozśmieszyć...
      ja bardzo polubiłam serię z żandarmami...i komedia wojenna z Bourwilem u boku de Funesa...;)

      Usuń
  5. Marysiu, znam chyba wszystkie filmy z tym aktorem. W tym tygodniu znowu oglądałam, bo w tv sezon ogórkowy i pkazują same starocie. Kiedyś mnie smieszyły, a teraz już mniej. Ileż można? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Azalio,te wieczne powtórki...szkodzą tym filmom,na pewno...
      Janosik to idzie jakby...bez przerwy,tylko na innych kanałach....haha
      a tez kiedyś to lubiłam...

      Usuń
  6. Marysiu, ja też się zaśmiewałam na jego filmach.A "Zawieszeni na drzewie" to była rewelacja!!!
    Pozdrawiam pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,Stokrotko nie można zapomniec,że kiedyś śmiałyśmy sie do łez...mimo wszystko...
      pozdróweczki

      Usuń
  7. Jego pasja byly roze. Jedna z nich jest nazwana jego imieniem i nazwiskiem....
    Lubie filmy z jego udzialem.
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no prosze...i na kwiatach się znał...tych najpiekniejszych,prawdziwy arystokrata...którym zresztą był naprawdę
      pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  8. Kiedyś go lubiłem, teraz zmieniły się moje upodobania. Ostatnio jak go oglądałem częściej mnie denerwował niż śmieszył. Denerwował chyba dla tego, że oglądając byłem coraz bardziej zdziwiony. Jak mogło mnie to kiedyś śmieszyć. Chyba tylko dla tego, że takie były trendy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś go lubiłeś,byłeś młodszy,ten typ humoru doskonale sie sprzedawał,a de Funes rozśmieszał nas...teraz na pewno mniej,jego boom minął,my jesteśmy starsi...Nie powiesz chyba,że na siłę kiedyś ogladałeś Kacprze jego filmy,bo był taki trend...no sorry...P
      Co ciekawe...nieco młodsze pokolenia lubi go i zna -zrobiłam rozeznanie iście dziennikarskie,haha.
      bałam się zapytać syna,że go wyśmieje,ale...szok,usłyszałam,że go lubi...YES...P
      pozdrawiam miło:-)

      Usuń