Nie będę pisac o niej szerzej, bo każdy zna tę postac. I dzieje jej tragicznej śmierci 11 lutego 2012 roku. Byc może sama sobie pomogła odejśc z tego świata, bo jak podają źródła „zmarła wskutek przypadkowego utonięcia, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci”. Koroner oświadczył też, że"testy toksykologiczne wykazały w ciele zmarłej ślady kokainy, marihuany, leku
przeciwlękowego, środka zwiotczającego mięśnie i antyhistaminę.Zażycie kokainy było znaczącym czynnikiem, który przyczynił się do utonięcia".
Toksyczny związek z Bobbie Brownem, muzykiem miał tu niebagatelny wpływ myślę. Miała tylko 48 lat, gdy zmarła.
Zastanawiam się nieraz,dlaczego tak piękne kobiety,wspaniałe artystki, będąc w toksycznych związkach, gdzie są upokarzane przez partnerów, dręczone psychicznie i fizycznie, nie odejdą. Nie mają problemów z pieniędzmi, by odejśc , zamieszkac w swoim mieszkaniu, odciąc się, nie tak jak w naszych realiach, gdzie kobiety często nie mają jak odejśc od swoich oprawców, bo nie mają gdzie odejśc i za co.
W przypadku artystek zaślepienie uczuciem? Zależnośc od partnera, np.narkotykowa, gdy oboje biorą?
Nie wiem. Facet, kiedy chce uzależnic i podporządowac sobie kobietę, wciąga ją w narkotyki, bywa tak.
Przykład Whitney to nie odosobniony przykład znanych piosenkarek, których życie w związkach było jedną wielką tragedią i długo dawały się poniżac i trwac w tych układach (chociażby przykład Tiny Turner).Niektórym udało się.
****
utwory Whitney są piękne, po prostu...
Aż nie chce się wierzyc, patrząc na jeden z jej pierwszych , radosnych klipów, że jej życie, tak się zakończy....
posłuchajmy...
Pomyślności w Nowym Roku Wszystkim Wam życzę przy okazji i wspaniałych muzycznych wrażeń, oprócz oczywiście innych życiowych wrażeń.:))
Dzieks:))
OdpowiedzUsuńA ostatniu zapodany przez Ciebie utwor w wykonaniu Whitney to Meisterstück vel majstersztyk... pierwowzor jej nie dorownuje.
A dla mnie na noworoczny dzien to jest super
https://youtu.be/sWa5vE4MUpU
bardzo dobry klip zapodałaś na Nowy Rok,na rozbudzenie:))
Usuńa ostatni utwór,to prawdziwy majstersztyk,w sumie bardzo trudny utwór pod względem skali głosu...ale Mistrzyni ten głos miała...
rozwala mnie dzisiaj ten duet:
Usuńhttps://youtu.be/0-k8rFwTG4E
moze to druga Whitney?
fajnie,że przypomniałaś Leonę, ja ją pamiętam z utworu do pewnego filmu,też ma rewelacyjny głos,
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=3YDz-ftqr1g
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNapisalam komentarz i...cos mi przeszkadzalo...wrocilam i czytam ...no jest byk jak czort. Czyli poprawic nalezy:))
UsuńA wiesz? Nie wiedzialam ze to ona spiewala w Avatarze. Avatara ogladalam rozlozonego na czesci. Pomimo pieknych planow i nawet jako takiego przeslania to podzialaly chyba na mnie slowa krytykow tego filmu, ze to obraz partii zielonych...gdzie ludzie nieucywilizowani ale przyjazni planecie moga zyc na drzewach, poslugiwac sie metodami z epoki kamienia lupanego , przeciez czlowiekowi tak niewiele do szczescia potrzeba- hamak na drzewie:)) Minimalizm..cywilizacja do dupy, bo palkami i ptaszorami mozna korporacje przegonic. :))) Fajna bajeczka dla mas....i pomimo tego, ze Leona ma zabojczy glos to przeszla w tym filmie dla mnie bez echa:))
Krakowianko,
OdpowiedzUsuńbardzo lubię piosenki Whitney, szczególnie te dwie ostatnie, które zamieściłaś.
Kwestia braku poukładania związku jest - wg mnie - bardziej zależna od samego człowieka (osobowości, wcześniejszych doświadczeń, umiejętności przechodzenia kryzysów, etc.), mniej od zawodu, choć w przypadku artystów szczególna wrażliwość na pewno się tu mocno dokłada.
Mnie też szkoda takich osób - najgorsze jest to, że niewiele można poradzić, gdy już coś się wydarzy, a przed trudno przewidzieć.
Na nowy rok wszystkiego najlepszego i takich rzeczy, które będą Cię inspirować i dodawać skrzydeł! :)
tak Bibi, to prawda,kwestia pokładania związku od człowieka zależy,od jego wyborów, a nie zawsze te wybory są właściwe,czasem nie jest tak łatwo zażegnac kryzys, może to jakaś wspołzależnośc od drugej osoby trzyma niektórych w toksycznych układach,zamiast skończyc ...nie wiem...może wiara,że będzie kiedyś lepiej?
Usuńdzięki za życzenia i wzajemnie:))
nigdy nie miałem sympatii i empatii do kolesi, którzy realizują swoją "męskość"/?/ dręcząc, upokarzając swoje kobiety... sado-maso dla czystej zabawy bywa czasem fajne, ale sado-maso tak na poważnie jest dla mnie nie do pojęcia...
OdpowiedzUsuń...
pomyślności :)...
bo to damscy bokserzy,tchórze tak naprawdę, pod maską tej niby męskości,a ponieważ do takich niestety lecą kobiety,wpadają w pułapkę...i potem tragedie niestety...
Usuńwzajemnie na Nowy Rok:))
Najlepszego w Nowym Roku Marysiu....
OdpowiedzUsuńdzięki i wzajemnie Jadziu:))
UsuńMogłaby wyśpiewać jeszcze wiele pięknych piosenek, nie dała rady pokonać problemów. Wieka strata i szkoda życia.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku Marysiu.