niedziela, 17 stycznia 2016
powrót do sf :)
Nie za bardzo lubię filmy sf, ale...ostatnio natrafiłam na bardzo dobry film, który bardzo pobudził moją wyobraźnię, znalazłam go na kanale "cbs europa" : "Człowiek przyszłości" z nieżyjącym już Robinem Williamsem. Adaptacja książki Isaaka Asimova "Pozytronowy człowiek"
Rok 2005, rodzina Martinów kupuje androida Andrew, który pełni rolę gosposi, ma pomagac w pracach domowych.Okazuje się, że jest to dziwny typ androida(ma pewną wadę konstrukcyjną) o niesamowitej osobowości, zdolny do myślenia,odbierania bodźców, wrażliwy. Za namową swojego właściciela, Richarda Martina, zaczyna się rozwijać.Pragnie przeistoczyc się w człowieka.Jest zafascynowany człowiekiem i tym co może przeżywac będąc nim. Po 200-letnim okresie życia zwraca się do Zgromadzenia Światowego o uznanie go człowiekiem. Jest oczywiście wątek miłosny, bo android ...zakochuje się w prawnuczce pana domu.
Jest to wersja kinowa, podobno odbiegająca od wersji książkowej, nie mam porównania, bo nie czytałam, ale film bardzo mi się spodobał. Świetna obsada aktorska z moim ulubionym, nieżyjącym już Robinem Williamsem.
Tak się zastanawiam, czy gdyby nam dano życ ponad 200 lat...bylibyśmy szczęśliwi?Czy wówczas nasz organizm tak naprawdę nie odczuwałby pewnego zmęczenia i fizycznego i psychicznego, na którym etapie stwierdzilibyśmy, że mając już np.100 lat, perspektywa jeszcze drugiej "setki" tak naprawdę nie załamała by nas psychicznie?
Każdy etap naszego życia jest inny, gdyby nam dano 200 lat, to te etapy życia byłyby też dłuższe i nie wiem czy to by było dobre. Bo nie każdy etap naszego życia byłby dobry, a musiałby byc niestety odpowiednio dłuższy przy 200 latach. Owszem, są jednostki,które dożywają do wieku ponad 100 lat, ale ponad 200?...tak sobie luźno myślę...:)
A pro po filmu, dobrze, że człowiek to wyobraźnia, wrażliwośc, uczucia, zdolnośc myślenia, ciągłe rozwijanie siebie i własnej osobowości, mimo oczywiście też i tych złych cech, które z niektórych robią "bestie" (sprzyjają temu okoliczności, np.wojny..), ale summa summarum nie jesteśmy robotami, chociaż czasem jak tak pomyślę, to codziennie rano szykując się do pracy zachowuję się jak robot :))
Mimo wydawałoby się doskonałości robotów, to człowiek z tą swoją niedoskonałością jest nie do zastąpienia, nie do podrobienia.
A do filmu bardzo zachęcam. Ma swój klimat, jest według mnie mądrym filmem,daje do myślenia. Nie wiem dlaczego tak jakoś bez echa przeszedł (jest z 1999 roku). W 2000 r. nominowany do Oscara.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Film widziałam.Jak dla mnie niepotrzebny jest ten cały wątek miłosny.Ale może służy to pokazaniu ,że każdy człowiek w swoim życiu powinien doświadczyć wszelkich emocji.Od narodzin,poprzez miłość aż po śmierć
OdpowiedzUsuńponoc w książce nie ma wątku miłosnego,ale to wizja reżysera,a wątek miłosny mnie tam nie przeszkadza,byle nie przesłodzic...;))
Usuńmasz dużo racji,może tak byc,ze wszystkie etapy są w życiu potrzebne, to emocje,bez nich byłoby jakoś nijako...
pozdrawiam miło;))
dla uściślenia... Isaac Asimov napisał to w duecie z Robertem Siverbergiem... wspominam o tym, by nie pomylić z "Pozytronowym detektywem" /by Isaac Asimov solo/...
OdpowiedzUsuńniestety czytałem tylko "Detektywa" /w podstawówce, z biblioteki parafialnej/, "Człowieka" już nie... filmu też nie widziałem, więc mam kolejne punkty do listy zaległości /która pewnie nigdy się nie skończy/...
Isaac Asimov sporo napisał na temat kwestii "uczłowieczania" się robotów, kręciła go ta problematyka, dość popularna zresztą wśród twórców SF...
ale to już inna sprawa...
p.jzns :)...
*/Silverbergiem...
Usuńto uczłowieczanie sie robotów w filmach,ma jakiś podtekst,że może jednak...człowiek?mimo supernowoczesności,tworzenia robotów, które sa zdolne nas we wszystkim zastąpic, ale...nie ma takiej opcji i nigdy nie będzie...
Usuńpozdrawiam:)
Stwierdzam u siebie jakiś niedorozwój - nie interesuje mnie żaden film SF.
OdpowiedzUsuńNo nic na to nie poradzę.
:-))
ależ rozumiem,ja też nie lubię,przyznam się,że nazwisko głównego aktora tak na mnie podziałało i potem wciągnęło mnie...
Usuńpozdrawiam:)))
Hej Crackie, witaj w 2016 roku :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałem, ale muszę przyznać, że udało Ci się zachęcić mnie do jego obejrzenia :)
Ja też zauważyłem, że od dawna jest moda w tematyce s-f na "uczłowieczanie" robotów, pewnie ta problematyka zawsze będzie na czasie, przynajmniej do końca świata i jeden dzień dłużej :)
A co do długości życia... nie wiem czym tu się nudzić, dla mnie każdy dzień jest inny toteż chętnie bym sobie pożył przynajmniej z 1000 lat :)
Pozdrawiam noworocznie :)
Hej Smurffie,witaj,witaj:))
Usuńmiło,że zachęciłam do oglądania,ale nie zdziwiło mnie to,bo wiem,że lubisz sf:)
co do długości życia, to na tym moim teraz etapie,juz czuję się zmęczona wizją następnej setki,haha, to musiałoby byc jakoś inaczej urządzone...
Opisanego przez Ciebie filmu nie ogladalam, pora nadrobic zaleglosci- jutro zrobie sobie filmowy poranek:)
OdpowiedzUsuńA ja zaproponuje Ci cos podobnego w tej tematyce "Automata" z Antonio Banderas:)
nie za bardzo lubię Banderasa,ale OK, przyjrze się temu z bliska,dzięki:))
UsuńPrzy okazji tego wpisu przypomniał mi się Kuczyński - polski autor s-f. Fascynował mnie w czasach szkolnych.
OdpowiedzUsuńA kwestia długości życia - dla mnie chyba teraz jest ono wystarczająco długie, mam na myśli 80 lat :) Jest to taki czas, w którym można wiele rzeczy doświadczyć i ciągle się czegoś uczyć. Ale ileż można. :D
z tą starościa to jest niezbyt dobrze,dlatego wydaje się nam,że 80,90 lat to już jakby dośc, dopóki człowiek sprawny,sam sobie potrafi wszystko zrobic i jeszcze sprawnie myślec, to dopóty życie jest coś warte...
UsuńKuczyńskiego nie znam, poczytam o nim...
pozdrawiam miło:))
Chętnie obejrzę, chociaż też nie lubię zbytnio sf. A wczoraj zastanawiano się chyba w Chinach jak wprowadzić idealne roboty i nie zabrać pracy ludziom. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńczyli Zbyszku temat robotów jak najbardziej na czasie...:))
Usuńpozdrawiam miło:(
Kiedyś ludzie żyli po 800 lat. Taki Noe na przykład. Nie jestem zwolennikiem uczłowieczania maszyn, bez względu na to ja dobry człowiekopodobny system operacyjny mają zaimplementowany. Małpa, którą nauczy się mówić będzie małpą, która umie mówić i niczym więcej, podobnie jak człowiek gdyby nauczyć go skakać po drzewach jak małpy, będzie tylko człowiekiem skaczącym po drzewach jak małpy. Więc niech wszystko zostanie jak jest - człowiek człowiekiem, a robot robotem.
OdpowiedzUsuńotóż to Urdenie,otóż to...my czasem mamy coś z robota,ale jesteśmy ludźmi
OdpowiedzUsuńmiło,ze zajrzałeś.:))
Witaj
OdpowiedzUsuńNależę do tej niewielkiej grupy osób, która nie ogląda filmów sf, ani nie czyta książek tego gatunku. Dziwne? Może.... Jednak zabrakłoby mi czasu na to, co lubię.
Zdecydowanie wolę rzeczywistość i historie pisane przez życie
Pozdrawiam prawie już wiosennym powiewem
Gdzie jesteś Marysiu???
OdpowiedzUsuńOdezwij się.
:-))
Marysiu, czasami pominiemy dobre filmy, nie byłam a po takiej recenzji powinnam zobaczyć. Tez uwielbiam tego aktora, wielka szkoda, że odszedł, ale pewnie nie radził sobie z życiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdeczności zostawiam.
Jak na ciebie Krakowianko to strasznie długo sie nie odzywasz? Choraś? Komp ci padł? czy ruszyłaś w nieznane może?:))
OdpowiedzUsuńKrakowianko, mam nadzieję, że wszystko OK...
OdpowiedzUsuń