Obwarzanek został rozporządzeniem Komisji Europejskiej (2010 r.) wpisany do rejestru „Chronionych Oznaczeń Geograficznych” (ChOG).
I ma swoją historię,bo już w XIVw. były wzmianki o jego wypieku na dworze Władysława Jagiełły.
O popularności obwarzanków świadczy bardzo dobitnie przywilej z 26 maja 1496 roku wydany
przez Jana Olbrachta piekarzom krakowskim. Na jego mocy pieczywo białe, a także obwarzanki
(circinellos), mogli piec i sprzedawać tylko piekarze krakowscy (mający swoje warsztaty w obrębie murów miejskich).Dopiero Jan III Sobieski zezwolił na pieczenie ich z tzw. mąki białej piekarzom spoza
krakowskich murów.
Wielowiekowa tradycja wypiekania obwarzanka opiera się na specyficznej recepturze istniejacej
do dziś.Metoda wyrobu składa się aż z 7 etapów, m.in.: dokładnego przesiania mąki, leżakowania czyli
tzw. garowania ciasta w temperaturze pokojowej, skręcania pasków ciasta, zanurzania uformowanego obwarzanka we wrzątku i wypiekania w temperaturze od 280 do 320 stopni C. przez około kwadrans.
Ciekawostką jest to, że aż 99 procent sprzedaży obwarzanków odbywa się na zewnątrz,
wprost ze specjalnych przeszklonych wózków, których w samym Krakowie jest ponad 200.
Czyli tu mamy jakby pewnik,że to nie podróbka...:-)
Mam znajomą, która w drodze do pracy kupuje sobie obwarzanka, przekrawa go potem i smarując masełkiem robi sobie pyszną kanapkę...ja tam jak mam obwarzanka w rękach, to go od razu rozpoczynam, nie ma czasu na zabawę w robienie kanapki, taki jak jest świeży jest najlepszy.:)
Dzisiaj asortyment dotyczący posypki jest bardziej bogaty niż kiedyś, są obwarzanki nie tylko z solą
i makiem, ale i sezamem /moje ulubione/, z serem i papryką na ostro...
Jeżeli ktoś odwiedzi Kraków, to patrząc na Wawel, może sobie chrupać obwarzanka, którego kiedyś próbowali sami...królowie.:-)
Czy smok wawelski próbował...tego nie wiem, on podobno zawsze szukał dziewic...
Obwarzanki zwłaszcza takie świeżutkie są pyszne . Jak chodziłam jeszcze do liceum to moja mama zawsze martwiła sie ,że jadłam tylko w szkole takiego obwarzanka a nie pełnowartościowy obiad ...;-)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze,że smakowały Iv,a obiad...można go było troszke mniej zjeśc,haha, czasem można było trafic na podróbę,takiego "gnieciucha"...D
UsuńJa też te z sezamem :)
OdpowiedzUsuńAle trafiają się obwarzanki jakby z innego ciasta, takie bułczane. Może nie są zanurzane we wrzątku - nie wiem. W każdym razie nie smakują jak obwarzanki i staram się takowe omijać. Niestety nie zawsze się uda, bo trza ocenić na oko...
to prawda Anno,najbezpieczniej z wózka kupic,takie b ułczane mają najczęściej piekarnie typu "masówka"...
UsuńUwielbiam te Wasze krakowskie obwarzanki. Zawsze jak jestem w Krakowie, albo nawet jak jestem tylko przejazdem to na Dworcu Autobusowym w czasie przerwy wyskakuję z autobusu, zeby sobie kupić obwarzanki w takiej właśnie oszkolonej budce.
OdpowiedzUsuńPychota!!!
dziękuję Jadziu że wpadasz na takiego szczególnego fastfooda...haha,ale faktycznie jest dobry...:)))
UsuńMi Krakow zawsze kojarzyl sie z Uniwersytetem. Lubilam te lekcje historii traktujace o zakach krakowskich. O tradycji obwarzankowej dowiedzialam sie od Ciebie.:)
OdpowiedzUsuńtaki sobie obwarzanek,a jaką ma przeszłośc...aż nie do uwierzenia...zatem trzeba kiedyś spróbowac,jak będziesz w Kraku Aniu...
Usuńu nas też jest kilka stanowisk sprzedaży /w nocy są przywożone/, ale mówi się "bajgle" /choć to nie jest do końca prawidłowo/... kiedyś /jak byłem dzieciak/ było jeszcze gorzej, bo mawiano "precle", ale potem się wyjaśniło, że to źle i tak się już nie mówi... ale Warszawiaki to zawsze wszystko pokręcą, na przykład wychodzą "na dwór", zamiast jak człowiek "na pole"...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać jzns :)...
w sumie dobrze,że zrobiono porządek z tymi nazwami...preclami nazywano takie bułki w kształcie ósemek...są też w sprzedaży
Usuńmożna elegancko zatem wychodzic na dwór, ale ja tam wolę to pole...bardziej przestrzennie jakby...hahaha
Wnuczka studiuje w Krakowie, to mi zawsze przywozi jak przyjeżdża do Łodzi. Smakowite są, te Wasze obwarzanki. Serdeczności zostawiam. Moje miasto nie ma takich tradycji, Łódź była robotniczym miastem, od pewnego czasu zmienia oblicze.
OdpowiedzUsuńmiło,że smakują ...jak są świeże, to naprawdę są dobre...
UsuńFaktycznie, sporo się tych obwarzanków sprzedaje na ulicach. Ale jako nietutejszy nigdy nie miałem pewności, czy w danym punkcie są naprawdę świeże i robione zgodnie z recepturą. A ponieważ trafiały mi się różne, czasem smaczne i świeże, a czasem na odwrót więc myślę, że jak to zwykle u nas bywa, w jednych punktach sprzedawane są te oryginalne, a w innych - "opyla się" jakieś podróbki :)
OdpowiedzUsuńale...najważniejsze,że trafiły Ci sie Smurffie i te świeże i smaczne...to prawda,że czasem jak to bywa...trafia sie na podróbki...ja też nieraz mam pecha...D
UsuńNie ma to, jak królewskie przysmaki:-)
OdpowiedzUsuńotóż to...czasem trzeba cos królewskiego...przegryźć...hahaha
UsuńCaddi...nie potrafię komentować u Ciebie...próbowałam...coś źle chyba piszę...albo loguję się...(
Obwarzanki... Chętnie bym spróbowała. Niestety to nie dla mnie
OdpowiedzUsuń