sobota, 4 lutego 2017

tajemnicza furtka do...



Doszłam do wniosku, że im jestem starsza, tym bardziej sentymentalna. I mimo mojej pracy z komputerem, całego tego cywilizowanego świata z komórkami, tabletami, coraz bardziej wydaje mi się, że żyję w jakiejś kamiennej pustyni pełnej spieszących się ludzi, na nic nie mających czasu...ja to ciągle słyszę wokół siebie. Sama zaczynam czasem włączać się w ten jakiś nienormalny maraton, by nagle stanąć i powiedzieć sobie: STOP!.
Wychowana na baśniach, książkach podróżniczych , czytająca wieczorami z wypiekami na twarzy "Anię z Zielonego Wzgórza" nie pasuję do tego świata. Wtapiam się w niego, ale wewnętrznie go nie czuję, nie rozumiem myślenia dzisiejszych młodych, ale rozumiem, że oni być może muszą, by przetrwać, bo słabszy "ginie" w tej machinie, nazywany nieudacznikiem.
Naturalność, romantyczność...a co to daje? Ludzie kochają gadżety, szczególnie te modne, te co wypada mieć, by było widać, jak się wejdzie do mieszkania, nieważne, że przecież nie ma się czasu sterczeć przed telewizorem, który zajmuje pół ściany.

Pamiętam dawniej częściej pod blokiem porozmawiało sie z sąsiadem, jakoś więcej luzu było w kontaktach międzyludzkich. Brakuje zwykłych kontaktów "face to face" , rozmów na żywo, nie przez facebooka, nie przez skypa, pisze tu o kontaktach z bliskiego otoczenia, bo rozumiem takie kontakty, jeśli ktoś rozmawia z kimś mieszkającym dalej...to wtedy tak, jest to fajne połączenie, widzi sie z kim sie rozmawia.

Brakuje mi po prostu tamtego świata, wiem, że tego nie zmienię, ale...ale wiem jedno, dzisiejsza młodzież po latach będzie miała uboższe wspomnienia, bo głównie dotyczyły będą komputerów, myśmy mieli szalone wakacje na wsi, wspinanie po drzewach, wyprawy do lasu...spędzanie więcej czasu na świeżym powietrzu, byliśmy więcej rozruszani niż dzisiejsze dzieci z dużymi wadami kręgosłupa i wzroku, od siedzenia przy komputerze. Dzisiejsza młodzież nie umie liczyć samodzielnie, pisać zadań z polskiego, bo wszystko ściąga z internetu. Nikt się nie zastanawia nad jakimś problemem, po co...parę kliknięć w klawiaturę. Dlatego tak szybko rozpadają się potem związki, bo problemu nie rozwiązuje się, nie stara najpierw ratować, tylko szuka najprostszego wyjścia. Najwygodniejszego. Zawsze jest powód i potem skutek. I tych skutków jest coraz więcej.

Nie zatrzymamy tej machiny, a może ludzie nieco...zwolną? zaczną widziec inny świat, ten poza komputerem? Może jakaś dawno nie czytana książka otworzy tajemniczą furtkę do ...?
I taki naprawdę szczery uśmiech, naturalny, nie ten na pokaz, ten ustawiany, rozświetli niejedną twarz.?
I będzie eureka?...
Wiem, wiem, napiszecie,że to utopia...:)))







19 komentarzy:

  1. Pomarzyć Marysiu dobra rzecz jednak dzisiejszy świat to ciągły pęd i tylko czasami dobre i to zatrzymujemy sie by rozejrzeć się wokół i zdjąć z uszu łokmeny z oczu przyciemniane okulary by dostrzec to wszystko czego nie widzi nie słyszy się na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ważne,ze choć na chwilke Elu zatrzymujemy się...widzimy naturę, a nie metal i klawiaturę, nie szklane ekrany...:)
      pozdróweczki:)

      Usuń
  2. Z tym czytaniem to prawdopodobnie jest fatalnie. Wydawcy powiadaja , ze istnieje olbrzymi zastoj na rynku. A mi sie wydaje, ze ludzie ogladaja, nie czytaja i to Prawda zyja sobie w wirutalnym , nierealnym swiecie...z drugiej strony kiedy wchodzimy w swiat ksiazki, ktora czytamy, to tez przez jakis czas zyjemy nie w tym swiecie. Nie w realu a w swiecie bajki, opowiesci, nieprawdziwosci...czy jakos tak.

    Natomiast kiedy biega o ow styl zycia. Z pewnoscia starsznie sie zmeinia. Moj siostrzeniec przybyl do Niemiec w wieku 15 lat. Ze srodowiska gdzie chlopaki po lekcjach spotykali sie na kopnaie pilki, granie w reczna, wyglupy, stanie pod trzepakiem i podrywanie dziewczyn.... wszedl w srodowisko gdzie pustki na podworkach. Gdzie dzieciaki wracaly ze szkoly i ...zasiadaly w domu przed swoimi kompami. Meczyl sie dzieciak dwa lata...
    Mawial, ze co to za zycie. Siedziec w chacie i grac tylko i ze wyjscie z kumplami na miasto to organizowali sobie owi koledzy dwa razy w miesiacu. Wysztaczylo im dwa razy w miesiacu , poza szkola, owych spootkan w realu . Obecnie moj siostrzeniec wsiakl. Prowadzi styl zycia przynalezny tej czesci swiata. Wraca z zajec i ...siada do kompa. Rozgrywa jakies strategiczne gry. Dwa razy w miesiacu idzie z kumplami na miasto i .... takie zycie. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno młodym łatwiej jest być jakby na fali, być w tym swiecie, bo nie znają tego bez komputera i pewnie większość nie wyobraża sobie gdyby nagle komputera czy komórki nie było, ale przecież kiedyś...nie było i kompa i telefonu komórkowego...moja znajoma, jak ogląda jakiś stary film polski, to pokazuje dziecku ,ze tak było, ile jest zdziwienia w oczach tego dziecka,że tak mogliśmy żyć, ale czy człowiek nie potrafi sie dostosować?potrafi...i na pewno był kiedyś mniej leniwy, teraz tylko klik w klawiaturę, haha...no ale inaczej już się nie da,tylko my starsi mamy fajne wspomnienia z tamtych lat i to wcale nie takie złe...

      Usuń
  3. Ale zawsze można zatrzymać się z sąsiadką na małe gadu gadu ;-) Żadne media mi tego nie zabiorą! Natomiast teraz, kiedy kontakty z otoczeniem mam znacznie ograniczone, to te media są prawdziwym wybawieniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację Trutniowa, jak najbardziej, ja tez jak jestem chora to korzystam ze zdobyczy techniki, ale...my na pewno inaczej korzystamy niż młodzi, na pewno czego innego szukamy w mediach, komputerze, nas te urządzonka nie zepsują, nie przekręcą nam mózgu, nie uzależnia jak młodych, którzy przy grach,facebookach potrafią pół dnia spędzić, zapominając nawet,że jeszcze nic nie jedli,bo o takich przypadkach sie słyszało...czyli media jak najbardziej,ale dla normalnych:))
      pozdrówki:))

      Usuń
  4. Do takiej pustyni jeszcze zatęsknimy.
    Ciągle myślę, żeby wyłączyć się z tego "cywilizowanego" świata, wreszcie usiąść i odpocząć. Moja koleżanka, która prowadzi poczytny kanał na yt powiedziała dość. Wybrała rodzinę. Bo przecież te cuda są dodatkiem do życie a nie życiem. Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda Zbyszku, czasem zapominamy o bożym świecie , bo naszym światem jest tylko ten wirtualny,ale na szczęście budzimy się:))
      wszystko byłoby OK, gdyby była równowaga po obu stronach, bo wszystko jest dla ludzi...
      pozdrawiam;)

      Usuń
  5. nie tak rzadko się spotyka parę siedzącą w kawiarni, oboje zapatrzeni w...
    bynajmniej nie w siebie, tylko w swoje magiczne pudełeczka i coś tam przy nich mańdrują palcami...
    jakież to romantyczne...
    nawet mnie, tak mało romantycznego, wali w oczy jakaś dziwna pustka takiej scenki...
    a co do kontaktów, rozmów z sąsiadami, to nadal znakomitym urządzeniem jest psiak do spacerów... i życie towarzyskie samo rozkwita...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie Piotr, ja tez to widzę, nawet rozmowy miedzy nimi sa jakby wirtualne, skróty, których używa sie w necie,a najgorsze jest to,ze nawet tacy nieromantycy to widzą, czyli nie jest dobrze:))
      reasumując nie ma normalnej komunikacji międzyludzkiej, a co za tym idzie zmniejsza sie wrażliwość, śmierć, przemoc jest czymś co już nie zaskakuje...

      Usuń
  6. Smoczku kochany, ja mam podobne odczucia. Brakuje mi tych dawnych prostych kontaktów z ludźmi, bez zadęcia, bez pośpiechu. Wszystko się pozmieniało, ale czy na lepsze?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to wszystko przez to,że nie ma równowagi, szklane ekrany za bardzo zaciągnęły ludzi na swoją stronę, kiedyś naprawde na pierwszym miejscu był człowiek,ciepłe kontakty, a nie udowadnianie otoczeniu,że jak nie kombinujesz to nie masz...
      pozdrawiam miło:)

      Usuń
  7. Wiesz Marysiu - ja mam taką sąsiadkę która jest nauczycielką fizyki w liceum. Mieszka dwa piętra pode mną. Ma dwie córki i dwie wnuczki, a ja jak wiesz mam dwóch synów i dwóch wnuków. I na dodatek jej młodsza córka też jest singlem i nie ma dzieci tak jak mój młodszy syn. Wyobraż sobie, że my się spotykamy raz w tygodniu na pogadanie. i tak gadamy przy kawie i ciastkach chyba ze cztery godziny.
    I odstawiamy wszystkie te głupie komórki, laptopy i inne skajpy. I dzioby się nam nie zamykają.
    Mam też inne koleżanki i z nimi też się spotykam u mnie albo u nich i też gadamy. To chyba wszystko dlatego, że nam się jeszcze chce pogadać i spotkać.
    Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście Stokrotko, nasze pokolenie umie przyjemnie spedzic czas, ja na szczęście też mam takie koleżanki, czasem zerknie sie na ekran komórki, czy ktoś nie dzwonił, ale te pogaduchy dają mi taki power, taką odskocznię,że tego nie daje mi ekran laptopa, masz rację...:)

      Usuń
  8. Już kiedyś ludzie przezywali taki pęd i zachciało się im zbudować wieże Babel. Byli silni i potężni, ale ich budowla zapadła się pod ciężarem ich pychy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Krzysztofie, Caddi:)
      właśnie to jest ten syndrom,kiedyś to wszystko gruchnie, przecież ludzie mają nieograniczone możliwości, wygodę dzięki zdobyczom techniki,a czy sa lepsi?,,,to jest dziwne,że niby jest lepiej, łatwiej, a jednak ciągle mało, mało...może kiedyś faktycznie zaczniemy znowu od jaskiń? znowu by trzeba było do wszystkiego dochodzić samemu,co bardziej jednak cieszy?podane na tacy owszem, ale to nie sprawdza sie na dłużej...
      pozdrawiam miło:)

      Usuń
  9. Witaj Marysiu
    Czytam co piszesz i myślę, że te słowa musiałaś przeczytać w moich myślach. Ja też szukam tej furtki i mam nadzieję, że kiedyś ją znajdziemy. Może świat opamięta się. Przecież nie może być jeszcze szybciej i szybciej.
    Mam tylko nadzieję, że masz chwilę czasu na kawę lub herbatę w ulubionym kubku, a może filiżance?
    Życzę Ci wielu słonecznych promyków

    PS. Marysiu, widzę, że odpowiadasz na komentarze zaraz pod nimi. Ja już drugi raz nie wchodzę na strony, które już czytałam. Zapraszam więc tradycyjnie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokolenie ludzi, którzy żyli w PRL lub na początku zmian systemowych było zupełnie inne, inne panowały relacje społeczne, kontakt z ludźmi był większy, ludzie się ze sobą spotykali, rozmawiali, dziś każdy żyję w swoim świecie, pozamykany w domach klikając w komputer. Dzisiejsza młodzież, podstawówkowa i gimnazjalna ma także inne możliwości komputery smart fony, gadżety, które dla ludzi jeszcze 10 lat temu były pewną nowością. Młodzież jest bardzo z elektronizowana a to odbija się rzeczywiście na relacjach społecznych. Każda rzecz ma na nią wpływ. Po prostu się z amerykanizwalismy, czy to dobrze? Na pewno jest wiele rzeczy pozytywnych, ja np. zaliczam do nich możliwość szybszego odcięcia się od niewłaściwych, nie fajnych osób, które nas np. wykorzystywały, ale są też i negatywne brak szerszego kontaktu z ludźmi podobno źle wpływa na psychikę człowieka. Czasu nie zatrzymamy, możemy budować sobie swój własny świat biorąc do niego elementy, które nam pasują,
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Mądre, piękne słowa Krakusku! I piękna ilustracja, ta uchylona furtka!
    Jak dawno tu nie byłam!!
    Ściskam Cię serdecznie i przesyłam gorące buziaki z zachmurzonego, wietrznego Dolnego Śląska! :)))

    OdpowiedzUsuń