Kiedy jest się tam,na dole,ma się wrażenie,że jest się daleko od miasta:cykanie świerszczy,głosy ptaków,cisza,nie słychac miejskiego gwaru.To teren rekreacyjny dla mieszkańców,a dla czworonogów idealne miejsce do wybiegania się.
Kiedyś nazbierałam tam żółtych kosacców, miałam szczęście, że mnie nikt nie złapał, są one bowiem pod ochroną...ale młodym się było i głupim..:P
Moje psisko - wilczysko "Bari" na pytanie: idziemy na łąki?...aż podskakiwało radośnie.Jakby rozumiało:P...(a może rozumiało?)
Łąki przetrwały,są miejsca,w których jakby się czas zatrzymał,porośnięte kępami ciekawych traw,krzewów...
Tak jak stary Kraków ma swoje Błonia,tak Nowa Huta ma "Łąki Nowohuckie".:-)
trochę zdjęc z komórki (niestety)...nie wzięłam jak zwykle aparatu...:(
w oddali widac kominy elektrociepłowni Łęg |
Nie będę się ciągle starym Krakowem chwalic,tak sobie pomyślałam,będąc na spacerze na tych łąkach...:-)
***
muzyka....
Łąka cudna!!!! A na łące fajna dziewczyna i pewnie słucha skowronków. Bo słowiki to raczej w bzach ogrodowych śpiewają.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Smoczku Krakowski
prawda,że łąka i wielka i cudna?...:P))
Usuńa ja sobie słucham szumu traw,bo wiatr wiał ciepły...
Pozdrawiam słonecznie:)
Wprawdzie świerszczy ani żab jeszcze nie słyszałem, za to kolory wiosną są najintensywniejsze. Też mam takie łąki:-)
OdpowiedzUsuńtak Kacprze,te kolory teraz są naintensywniejsze...a największy koncert na tych łąkach to chyba cykady dają...może z tymi świerszczami trochę na wyrost napisałam...haha.
UsuńRechot żab,to chyba wieczorem...ale nie za bezpiecznie tam,więc odpuszczam...a są tam stawy,są,takie małe...
Jeśli masz taką łąke,to fajnie...to znasz jej urok...
Pozdrawiam :)
Takich łąk mam u mnie na wyciągnięcie reki ale jeszcze nigdy mi sie nie znudziły!!!kocham te przestrzeń i tę wolnośc tych traw:)Ciebie Marysiu tylko porwać .Ładnie sie uśmiechasz!Muzyczka..he he ach muzyczka:)))Uściski serdeczne dla ciebie morowa dziewczyno:))
OdpowiedzUsuńtakie wielkie przestrzenie,dają poczucie wolności,szum traw,kiedy tańczą jak wiatr zagra...dają poczucie wyciszenia,odpoczynku...
OdpowiedzUsuńdzięki Elu,to znaczy,że tez kochasz przestrzeń....W mieście nie mam jej za dużo,niestety...ta łąka dużo mi daje...
Pozdrówki serdeczne:)
a co do muzyczki,Tom Jones,to jeden z tych artystów,że nawet jak nie pisze kto śpiewa,wiadomo,że to on...:P)))
Usuń57 ha, to nie przelewki:)) Pamietam laki dziadka...w porownaniu do Waszej laki, to te mojego dziadka to byly laczki, malutkie...a mi, w dziecinstwie wydawaly sie niezmierzona przestrzenia....Wasza laka dla dzieciaka to prawie jak kosmos. :))
OdpowiedzUsuńtak,to dośc duża przestrzeń,można długo sobie pochodzic,z psem pobiegac...nie czuc tam miasta...to ważne.Pozdrawiam :)
Usuńbez zieleni przechlapane... niedaleko od siebie mam Lasy Kabackie, ale to trzeba parę minut rowerem... obok mnie zaś jest Dolinka Służewiecka... tu wychodzę z domu i mam przez szosę...
OdpowiedzUsuńzaś "na Łąki" to się chodziło w moim rodzinnym mieście... zaglądam tam zawsze, gdy jeżdżę "na groby"... no i tragedia... tych Łąk już nie ma... domy i magazyny firm... kilka małych enklaw, zakątków ekologicznych jedynie, chronionych przez miasto...
nie rozumiem tego... przecież decydenci też chadzali za młodu "do lasu", "na łąkę", "nad strumyk"... rozwijało ich to... a teraz zabierają to swoim dzieciom, wnukom...
czy to tak trudno pojąć, że ŁĄKI muszą być, istnieć?... bez lasów i łąk rodzaj ludzki po prostu głupieje...
pozdrawiać...
u mnie na szczęście,to teren dośc podmokły,fragmentami nawet bagienny,gdzie rzadko ludzie tam chodzą...i nie można tam nic budowac,na całe szczęście.
Usuńtakie łąki to lepsze niż takie uporządkowane parki,z alejkami i równo przyciętymi klombami,dają poczucie przestrzeni :P)
Pozdrawiam:)
Ech chłopaku :D. Taki stary a taki gupi, chciałoby się powiedzieć. Decydenci to inny rodzaj ludzi. Oni mają swoje dacze, ogrodzone lasy i jeziora. Ty, ja i "naród" g..no ich obchodzi. Kasa się liczy. Ile inwestor zapłaci za zezwolenie, za zmianę kwalifikacji gruntu itp.
Usuńwcisnę się,bo to co napisałeś Urdenie,o zmianie kwalifikacji gruntu,brzmi zawsze groźnie...kiedyś wyszło to podczas powodzi,kiedy chyba we Wrocławiu zalało osiedle,budowane na terenie własnie do tego niedozwolonym...horror
UsuńPrzypomniała mi się komedia "Poszukiwana,poszukiwany",gdzie dyrektor zmienia na planie architektom położenie jeziora...:P))
masz rację Urdenie... stary już jestem, owszem, ale może nie aż taki głupi, tylko za małego kija mam, by zieleni bronić... szturgam tym kijaszkiem jak mogę, jak potrafię... póki dech w tyłku...
Usuńa decydentom włażę przez płot w te ich rejony, choć to nie moje... łapsowi się piwo wręczy i obieca, że nie naśmiecę... i nie śmiecę... jestem słowny w tym temacie, bo znowu tam przyjdę i chcę mieć czysto...
znam te łąki:) kiedyś po nich spacerowałem:))
OdpowiedzUsuńi nie był to krótki spacer...:P
Usuńmiło mi,że Brunet tamtędy kiedyś chadzał...:)
chadzał, pił, palił i łajdaczył się w studenckich latach:))
Usuńtrzeba było tak od razu,a nie tak delikatnie:spacerowałem...:P)))
Usuńgdyby te trawy umiały mówic...:P))
a co się będę przechwalał:)))
Usuń:P))))))
Usuńale swoją drogą,to miałeś się gdzie łajdaczyc,teren dośc duży....:P))))))
moje ślady genetyczne to tak raczej w okolicach Nowej Huty... trochę się ocieraliśmy o tamtejszą zieleń z pewną Nowohucianką... ale to stara baja...
Usuńa w ogóle, to skąd Ty jesteś, Doc?... generalnie to nie ma dla mnie znaczenia, nie musisz odpowiadać... tak z rytualnej ciekawości zapytowywuję :))...
Jestem ze Śląska, ale zmieniłem klimat i mieszkam nad morzem:)
UsuńŁąki najbardziej przypominają mi
OdpowiedzUsuńdziecięce lata i miejsca naszych
wypraw po chabry i kaczeńce...
Ileż to wianków na nich nawiłam...
w ilu strumieniach chłodziłam
słońcem ogrzane nogi... Ech...
mnie też Violu,ile radości te łąki,te wycieczki dawały nam...taka beztroska poprostu
Usuń:)
Ale niespodzianka! A nawet kilka :))
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tych łąkach - jak dobrze, że są. Paradoksalnie to właśnie takie dzikie enklawy cywilizują miasto. Oby nigdy nie doszło do tego, że zapach lasu będzie dostępny jedynie w fiolkach...
Ściskam Cię, Krakowianko miła :))
tak Anno,czasem cywilizowany człowiek ma ciąg...do natury...:P))
UsuńPrzecież jesteśmy z przyrodą nierozerwalnie złączeni...a nie tylko betonowa dżungla...
:)
Łąka to cudowny wynalazek. Zwłaszcza w górach albo nad wodą.... Uwielbiam tak sobie połazić bosymi stopami. Mam niedaleko park, a jak mnie na prawdę tęsknota dopadnie to wsiadam na rower i jadę do Powsina albo do Lasu Kabackiego.
OdpowiedzUsuńbosymi stopami,niczym W.Cejrowski ...:P)))
Usuńtylko,że nie zawsze to teren bezpieczny dla bosych nóg,ale kiedyś,łaziło się boso po trawie,fajne uczucie...teraz można nawet na jakieś szkło natrafic...
tak,łąka daje poczucie wolności,przestrzeni,tak idzie się przed siebie ...a końca nie widac...:)
Takie kilometry lak... brak ich w Afryce! Sawanna moze to i laka, ale niebezpieczna. Troche tesknie za chodzeniem po lakach bez butow...Coz, nie mozna miec wszystkiego!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
masz racje Judyto...spacerując po mojej łące na lwa,czy słonia nie natrafię,może to troche bezpieczniejsze...:P)))))
Usuńale na pewno sawanna uroki swoje ma...:)
No więc jeśli chodzi o Bruneta i Kanalię to już wiemy, ale jestem też ciekaw czy były jakieś momenty na tej łące z Twoim udziałem?
OdpowiedzUsuńBo jeśli o mnie chodzi, to akurat w tym miejscu jeszcze nie miałem przyjemności :>
a witaj szajbo...ledwie sie obudziłeś z zimowego snu,o momentach myślisz?...:P)))
OdpowiedzUsuńożesz Ty!!!
No co chcesz, wiosnę mamy, tak? :>
Usuńa tak,mamy wiosnę i bujną zieleń ,zapatrzyłes się szajbko na te przestrzenie...:P)))
OdpowiedzUsuń