Niestety, nasz kraj jest krajem bardzo nietolerancyjnym, nie odkryłam Ameryki, ale co jakiś czas szczególnie mnie to wkurza.Ostatnia fala krytyki, hejtu w necie, portalach społecznościowych , dotyczyła "haniebnego", wystąpienia Maryli Rodowicz z Zenkiem Martyniukiem, wokalistą disco polo, na imprezie sylwestrowej w Zakopanem. Nadmienię, że imprezie największej w Polsce, imprezie pod gołym niebem, a więc mającej znamiona imprezy otwartej, dla każdego. Maryla Rodowicz z wokalistą "burackiej" muzyki, jak można było!. Toż to profanacja...Inna rzecz, że właśnie ten ich występ był najbardziej oklaskiwanym występem, ludzie zmarznięci , bo i wiadomo jaki mróz bywa w górach, roztańczyli się przy dźwiękach energetycznego utworu tego nietypowego duetu. Owszem, dość nierówno był ten utwór śpiewany, ale przecież to była luźna impreza, tak miało być,spontan, a nie tylko playback, nie siedzieliśmy jak kury na najwyższej grzędzie. Można było isć na bardziej zamknięte imprezy, a nie narzekać.Nazwano Marylę Rodowicz odważną, ale za tym kryło się po prostu niezrozumienie i brak tolerancji. Obśmianie. Nie umiemy się bawić naluzie,przypinamy do niektórych stałe etykietki i szufladkujemy...a jak ktoś wychyli sie z tej szufladki, to cap, dajemy kopniaka.
To mamy tę wolność wyboru, czy nie mamy?, mamy prawo zmieniać fryzury, czy nie mamy? Ale do kościoła chodzimy, modlimy się i z rączkami do bozi udajemy aniołki, dobre dusze. Hipokryzja osiągnęła szczyty.
Ostatnio, jak gościłam księdza po kolędzie, podczas rozmowy (ksiądz był bardzo fajny, miły) powiedziałam, że nie wszystko mi się w kościele podoba, że buduje się u nas olbrzymie świątynie, kapiące złotem, czemu ma to służyć, czy nam to potrzebne, by bardziej wierzyć? Ksiądz odpowiedział, że niektórym to potrzebne...i nadmienił, że miło się rozmawia , ale ma jeszcze kilka mieszkań odwiedzić...Bez komentarza :D
Zastanawiam się, czemu ma służyć kolęda i czy księża jednak wiele rzeczy nie psują, bo nawet jak słyszałam, nie za bardzo popierają papieża Franciszka, który stara się pewne rzeczy naprawiać. Myślę, że przed naszymi księżmi dużo jeszcze pracy...nad sobą :)
a to ten słynny utwór:)