niedziela, 31 maja 2015

Dziecko

Niedługo Międzynarodowy Dzień Dziecka.
Tak wspominając swoje dzieciństwo, które mimo biedniejszych czasów było wspaniałe i beztroskie, przypomniałam sobie pewną bajkę pisaną wierszem - Jaś i Małgosia Anny Świrczyńskiej. Do dzisiaj o dziwo ją pamiętam.Nie całą, fragment..Nauczyłam wnusię, spodobało jej się. Mówimy nieraz w duecie, śmiejąc się.

oto fragment

Gadu, gadu gadka. Stoi sobie chatka. Kto w tej chatce mieszka?
Jaś i Małgorzatka.
Chłopiec próżniak, panna - leń, nic nie robią cały dzień.
Chłopiec - urwis, panna- trzpiot. A łakome niby kot.

Był to właśnie koniec latka. Niebo jasne, śliczny czas.
Poszła z Jasiem Małgorzatka na jagody w ciemny las.
Wzięli z sobą dwa koszyczki,ten - braciszka, ten- siostrzyczki.
Lecz zbieranie-nudna rzecz,wiec rzucili kosze precz.

Wiewióreczka - śmieszka, co to w dziupli mieszka,
bawiła sie z dziećmi na zielonych ścieżkach.

...

Potem wiadomo, napotkali chatkę Baby Jagi ,ale jaką chatkę - całą zbudowaną ze słodyczy.
Pamiętam jak moja wyobraźnia wtedy działała, kiedy czytałam jako dziecko ...jak ja im zazdrościłam tej chatki...

Z cukru ściany, z cukru drzwiczki, piernikowe okienniczki.
Płot z migdałków, próg z migdałków - zjemy sobie po kawałku.
Drzwiczki słodkie, ściana słodka - zjadła Gosia kawał płotka.
Schrupał Jasio dachu kawal. Jak zabawa, to zabawa!

Taak, wtedy każde dziecko chciałoby taką chatkę dostać...co ja piszę, do takiej chatki wejść, najpierw od tego płotka zacząć,tak na dzień dobry...
bez Baby Jagi oczywiście..:)))

Dzieciństwo mojego pokolenia to były piękne bajki, baśnie, legendy, klechdy i te dzisiejsze dzieci, które już jako 4-5 latki sadza się przed komputerem i puszcza bajkę z płyty...są o wiele uboższe pod pewnymi względami, od nas,tamtych dzieci z tamtych lat. Nie boje się użyć słowa - wygodnictwo, pod adresem dzisiejszych młodych mam, bo ktoś zarzuci, że młodzi nie mają czasu czytać bajek. A ileż to czasu trzeba,by dziecku poczytać jakąś bajkę?30 minut?
Nie rozumiem i nie zrozumiem.W pracy słucham jak młode mamy chwalą się, jak to ich pociecha śmiga paluszkami po klawiaturze laptopa...Przy okazji niszczy sobie wzrok, ale tego już mamusia nie zauważa.Za wcześnie zaczyna się znajomość z komputerem, tak mi się wydaje .Jest to tak nagminne teraz, że moje zdanie i tak zginie w czeluściach ...czegoś tam...;))






Zakończę optymistycznie, że...bez dzieci, ptaków, motyli...smutny byłby ten świat.







wtorek, 26 maja 2015

"Im kobieta ma mniejszy biust..."

Im kobieta ma mniejszy biust tym ma większy rozum. Nie wiemy jednak jeszcze, dlaczego tak się dzieje*
*Chris Kleinke

Skopiowałam ten tytuł posta od Caddiego, jednego z ulubionych bloggerów, zalinkowanych u mnie na blogu. Skopiowałam, bo zastanowił mnie...jest to cytat, ale dość prowokujący. Ponieważ za diabła do Caddiego nie mogę się dostać jako komentująca /nie wiem dlaczego/, chcę tu sobie trochę pofilozofować , może ktoś ma jakieś swoje zdanie? bo cytat mnie zaciekawił ,w sposób dość dziwny. Po pierwsze skąd takie stwierdzenie, czy biust a rozum ma między sobą jakąkolwiek korelację? Można oczywiście podejść do tego tematu w sposób humorystyczny, jak do  kawałów o blondynkach, ale...ten cytat pochodzi od jakiegoś profesora psychologii Uniwersytetu na Alasce, jak czytam w necie, nagroda Nobla chyba w tle.../nie znalazłam strony po polsku/.
Można podejść z dystansem, humorem, odbijając piłeczkę, że im większy samochód ma facet tym mniejszy jest jego...i idąc tym tropem,wyjdzie nam, że faceci, którzy w ogóle nie mają samochodu......;))

Jednak trzymając się głównej  sentencji o rozmiarach biustu, odnoszę wrażenie, że...mężczyźni /nie wszyscy, żeby nie było/ jakby boją się inteligentnych kobiet.Kompleks samca Alfa?




Nie odnoszę się tu w ogóle do treści posta Caddiego, są to tylko luźne przemyślenia na temat samego cytatu, czyli co autor /cytatu/ miał na myśli.;))



jeśli chodzi o samca Alfa...ja ja kiedyś lubiłam Go oglądać, słuchać....;))







sobota, 23 maja 2015

wyprawa

Jest w Krakowie ogólnie znane zamczysko Wawelem zwane i jak każde dobrze szanujące się zamczysko, ma swoje podziemia,tajemne korytarze...lochy itp.To zamczysko ma swoją słynną Smoczą Jamę.Tę Smoczą Jamę mogą zwiedza tylko odważni. I przyszedł czas,by na kimś tę odwagę wypróbować:))

Na początek troszkę historii, ciekawostek:
Pierwszą wzmiankę o niej znaleźc można na kartach kroniki Wincentego Kadłubka pochodzącej z przełomu XII i XIII wieku. Zamieszcza w niej m.in.legendę o smoku.W XVII w.przed jaskinią, a z pewnością i w jej częsci wstępnej działała karczma, której sława sięgnęła nawet poza granice Polski. W wieku XVIII podczas otaczania wzgórza pierścieniem murów otwór jaskini został zamurowany.
Zainteresowanie naukowe jaskini datuje się od 1874 kiedy to A.Alth  przeprowadził badania geologiczno-archeologiczne. W roku 1966 rozpoczęto kompleksowe badania jaskini, stwierdzając, że najstarsze ślady człowieka w jaskini nie sa starsze niż z końca XVI wieku. Podczas sporządzania dokumentacji naukowej podjęto prace mające na celu zabezpieczenie niszczejącej i grożącej zawaleniem jaskini.
 

Trasa turystyczna ma 81 metrów długości. Zwiedzanie zaczyna się z terenu zamku. Przez ceglaną wieżycę (XIX wieczna studnie) schodzimy po 135 stopniach (sic!...myślałam,że końca nie będzie) około 21 metrów w dół do wnętrza jaskini. Obmurowany cegłami korytarzyk prowadzi do pierwszej rozległej komory o wymiarach 5,8 x 10 i wysokości 3,2 metra.
więcej ciekawostek pod adresem, z którego korzystałam:
http://www.sktj.pl/epimenides/jura/smocza_p.html



                                                        /zdj.z netu/
No i właśnie przyszedł czas,by "zaciągnąć" wnusię do jaskini smoka, niech dziecko pozna mroczną historię zamczyska....:)
Najpierw było spotkanie z potworem ziejącym ogniem
potem...spinanie się po skałkach pod murami zamku i zachęcanie do wędrówki w górę...
- babcia, może tędy na skróty wejdziemy na dziedziniec, chodź, będzie bliżej do kasy z biletami do Smoczej Jamy - zachęcało dziecko...nieświadome bezsensowności tej zachęty, ale wytłumaczyło się dziecku, że tamtędy nie wolno, kulturalni ludzie idą schodami w górę, nie na żadne skróty...co za łobuziak w spódnicy...ech...

                                                           

W jaskini było "nieco" chłodno(brrr)...ale po wyjściu ...aż za gorąco:))
Już zapomniałam, że w Kraku była taka pogoda,bo teraz ten weekend dość chłodny i pochmurny...


Zamki...nie można ich nie kochać, podziwiać...i te mniejsze i te ogromne. Mają swój niezaprzeczalny
urok.



                                                       :))...udało mi się wspiąć nieco wyżej



jak szalona wyprawa,to i trochę szaleństwa w muzyce:))




niedziela, 17 maja 2015

szukając...życia

Była z Michałem już jakąś chwilę, był kimś ważnym w jej życiu, dawał jej poczucie pełnej kobiecości.
Udany seks, jego ciągłe zachwycenie nią ,dawał jej to, czego nie otrzymała nigdy od męża, robiącego cały czas karierę. Po rozwodzie odetchnęła, nie mieli dzieci, rozstanie było tylko podpisaniem dokumentów,jakby koniec pewnej umowy...na czas określony.
I nagle, któregoś poranka, patrząc na śpiącego obok Michała, poczuła,że...że musi szybko się ubrać,wyjść
i nigdy już nie znaleźć się w tym miejscu, u boku tego faceta.To nie z nim chce się budzić, z nim zasypiać, z nim przeżywać taką zwyczajną  codzienność, o jakiej marzy najbardziej. Dał jej tak wiele, wiedziała o tym,a jednak...czegoś jej brakowało,czuła to.
Jestem nienormalna, zwierzyła się koleżance...Wcale nie, jesteś po prostu teraz naprawdę świadoma tego,co chcesz , a Michał...Michał bardzo dużo ci dał, poczułaś się kobietą, odżyłaś, dostałaś skrzydeł, ale ten facet tak naprawdę ułatwił ci pewne decyzje.

Może tak to już jest, że ...rzucamy się po niepowodzeniach w to życie smakując go pełnymi ustami, a tak naprawdę szukamy...no właśnie czego? Dziwny jest człowiek zwany kobietą.;)
A może...może i faceci też tak mają ?






cudowny utwór, którego słuchanie jest pewnym ...smakowaniem, bez pośpiechu ;)





piątek, 1 maja 2015

taki nasz, swojski, ulubiony...

Każde miasto ma swoje, takie swoje-swojskie zespoły muzyczne.W moim mieście też jest taki, ukochany nie tylko przez Kraków /o sobie nie wspomnę przez skromność/, bo niby jest taki nasz, a nie tak do końca...i śpiewa nam już 38 lat...i nie jest na pierwszym miejscu na portalach plotkarskich Pomponikach, Pudelkach..i  całe szczęście...i oby tak dalej i...i koniec tych  'i" ;)

słuchamy....:))










a w Krakowie WIOSNA ubiera się nie tylko na zielono.../zdjęcia moje/



a kto nie zna tego przeboju? z którego tekstem zgadzam się...;)