czwartek, 28 lutego 2013

po rozwodzie

Marta siedzi koło mnie i pisze...pisze,mało mówi,co do niej niepodobne...klawiatura zaraz się rozpadnie...
Co się stało? - pytam,coś taka jakaś...dziwna?
A nic,nic...
A jednak... 
wiesz co, bo...no i zaczyna opowieśc...
Była u swojej przyjaciółki, 43 lata, udane małżeństwo, nawet jej męża zazdrościła po cichu, bo taki dobry, uczynny,rano po bułeczki, córcia udana,16- latka bardzo dobrze ucząca się...i bum! rozwodzą się po 17 latach.
Jaki powód?,bo ani awantur,pijaństwa...zdrad...
Kaśka oznajmiła,że po prostu przestała go kochac,a chce jeszcze coś w życiu przeżyc.
Co ciekawe, rozwiedli się "po przyjacielsku",on wyprowadził się do małego mieszkanka po babci,ona została na 2 pokojach.
Powiedziałam Marcie, że za bardzo w tę idyllę do tej pory, to znaczy sprzed rozwodu nie wierzę za bardzo...można się tak odkochac?Starałam się nacisnąc,ale usłyszałam, że jedyną jego wadą było to,że zawsze ledwie wstał z łóżka pił piwo...przed śniadaniem (:P), czego  Kaśka nie mogła ścierpiec, o czym mu mówiła...Poza tym,wszystko wydawało się w porządku.W każdym związku ktoś ma jakąś przecież fobię...i nie jest to już powodem do rozstania.
Kaśka ma przeciwko sobie swoich rodziców, matka twierdzi, że jak ją bieda przyciśnie,będzie błagała, żeby on wrócił, że jej poprzestawiało się w głowie, bo dobrego męża miała.Obraziła się i wszedzie rozpowiada, że jej córce odbiło. 
Nie rozumie, że to życie dorosłej córki bądź co bądź. I jej decyzje.
Nie wiem, nie mnie osądzac,ale...ja zawsze jestem za tym, że jeśli dochodzi już do rozwodu,to właśnie powinno byc tak normalnie , dorośle. Nie chcemy życ ze sobą, bo z jakiś przyczyn się nie da, ale można zachowac twarz i  dobre stosunki nawet po rozwodzie.
W omawianej powyżej sytuacji, dużym plusem jest to, że oboje mają mieszkania ,bo niestety to w głównej mierze jest przyczyną różnych tragedii.To jest przyczyna,że kobieta niejako musi tkwic w toksycznym związku, bo nie ma gdzie iśc z dziecmi...

Jestem pewna i nie boję się tego stwierdzic,że gdyby sytuacja mieszkaniowa była lepsza niż jest...rozwodów było by znacznie więcej.

Kobieta boi się też sama zostac ze względów finansowych...wiadomo jakie u nas są zarobki  i co może za to dac dzieciom,co zostaje po opłaceniu mediów. Na Zachodzie samotna matka zarabia tyle, że jest niezależna od mężczyzny. Może spokojnie i godnie życ, nie kłaniając się w pas swojemu panu i władcy, który na każdym kroku podkreśla, że to on utrzymuje rodzinę . A ona na kosmetyki zarabia...

Wracając do naszej opowieści...on teraz twierdzi, że rozwód dał mu poczucie wolności, rano sobie piwko spokojnie pije, nikt mu nie dogaduje, nie zrzędzi...z ex żoną ma dobre stosunki, z córką też , alimenty płaci..Mieszkają w sumie od siebie tak na piechotę...ok 15 minut, jedno osiedle ich dzieli...
Nie jest źle - tak powiedział,bo znajoma była u niego,znają się przecież kilkanaście lat.
Z tego wynika, że miłośc im obojgu przeszła równocześnie, ale...przynajmniej po ludzku sie rozstali, a co bedzie dalej? Ich życie...



Każdy ma prawo do szczęścia, ktoś mądry powiedział...i nie jest to wcale egoistyczne podejście do życia, że chcemy jak najlepiej dla siebie. Hedonizm, nie w pejoratywnym znaczeniu.
Ważne, by w czasie tej drogi do szczęścia nikt przez nas nie płakał...tak myślę.

No i  na przekór rozstaniom, zawodom miłosnym...:-))



sobota, 23 lutego 2013

zmęczony

Wychodziłam ze sklepu już, położyłam siatki na parapecie by sobie spokojnie powkładać towar.Koło mnie ojciec posadził małą dziewczynkę. Dziewczynka złapała za jedną z moich reklamówek, na co ojciec dziecka zakrzyknął , żeby zostawiła siatkę i wzięła łapy od niej.
We mnie się już zaczęło gotować, za te "łapy", ale na razie spokojnie wkładałam produkty, powiedziałam tylko, że nic się nie dzieje, bo to tylko ciekawość dziecka, to normalne.
Młody mężczyzna zaczął narzekać, że z dziećmi to jest właśnie tak, koszmar z nimi zakupy robić i że on ma dość. I że dzieciaki są słodkie, ale na chwilę.
Uśmiechnęłam się do niego uśmiechem nr 4, czyli takim "niezabardzo"/ :P/ , mówiąc , że w tym wieku (ok.3, 4 lat) to on dokładnie taki sam na pewno był. Dzieci już tak mają, że są wiercipięty i ciekawe wszystkiego.
Facet spojrzał uważniej na mnie i o dziwo...przyznał mi rację, że w sumie to tak musiało być i uśmiechnął się.To samo zrobiła starsza kobieta, przysłuchująca się naszej rozmowie.
Może przypomniał sobie dzieciństwo? kto wie...

Oczywiście ostatnie słowo musiało do mnie należeć i z humorem zakończyłam dyskusję:
- teraz pan powinien zrozumieć kobiety, bo już po paru godzinach bycia z dzieckiem ma pan dość...P
Popatrzył na mnie, potakując,ocierając pot z czoła, jaki to on umęczony wielce...

A może w tej chwili zrozumiał wszystkie kobiety świata? :P)


******


                                          zdj.z netu

nastrojowo, klasycznie...





wtorek, 19 lutego 2013

prawo dla...wszystkich

Mam czasem  wrażenie, że żyję w dziwnym państwie.W państwie,w którym kpi się z prawa,a kpiarze wywodzą się coraz częściej z kręgów,gdzie przede wszystkim wymaga się ...przestrzegania prawa.
Ostatnio przecierałam oczy,a nawet uśmiech pojawił się na mej twarzy,chociaż zaprawiony goryczą, kiedy usłyszałam oglądajac w TV o tym, jak jeden z polityków  jeździł przez trzy lata (sic!),bez prawa jazdy,które to mu odebrano, /powodów nie podano oczywiście/, a podczas zatrzymania go w styczniu b.r za przekroczenie prędkosci, machał policjantom immunitetem, który tak naprawde chronił go tylko w drodze do Brukseli a nie na naszych drogach, był więc nieważny!
Polityk tłumaczy, że nie machał, a pokazywał,jakby to coś zmieniało...:P

No ale teraz pan S. zdał ponownie egzamin,co ogłosił w mediach z uśmiechem, mówiąc,że dla niego nie ma rzeczy trudnych.
I  tu się z nim zgadzam, jeśli udało mu sie jeździć 3 lata bez prawka...to już nic TRUDNEGO mu się nie zdarzy.
Miał tylko jakiś tam mały kłopot z...cofaniem, jeśli chodzi o jazdę na egzaminie.
Rozbrajający w swej skromności i szczerości.
Od razu wyjaśniam, nie jest to post polityczny, nie znam się na polityce, ale prawo obowiązuje chyba wszystkich?!...:)

Można o tym tu poczytać:
 http://www.tvn24.pl/serafin-zdal-na-prawo-jazdy-dla-mnie-nie-ma-rzeczy-trudnych,307125,s.html

 


********************




środa, 13 lutego 2013

romantycznie,nastrojowo,walentynkowo...po polsku

14 lutego WALENTYNKI...:-)
Niech będzie romantycznie, nastrojowo - bo tak ma byc od czasu do czasu, nie tylko w sumie w ten dzień...
Proponuję romantycznośc po polsku...najbliżej serca :)

Twoja postać


Wśród drzew schylonych o północy
wśród jasnych widów złego mroku
coś się przemienia w naszej mocy
ktoś się porusza z naszym krokiem
kiedy tak idziesz w szumnej szacie
a wiatr ją targa i rozwiewa
nie bój się , ty nie idziesz sama
chodzą wraz z tobą wszystkie drzewa
ziemia jak echo minionych dni
grające w borze
a nasze cienie wśród martwych dni
wieszają zorze
dziwnie się srebrzysz aniele mój
w tęczowym piórze
nade mną góry wieżyce miast
nade mną
błękitne szerokie okna
i jasne smugi od lamp
i twoja postać , jasna postać
taką cię znam
taką cię znam
/fragm/
             Tadeusz Miciński


 


*******

 

 

*********


Na koniec proponuję piękny erotyk,na motywach wiersza Stanisława Grochowiaka :)




Mam nadzieję, że może każdy tu coś dla siebie znajdzie,
posłucha...zamyśli się przez chwilę, poczuje klimat...:)

 **********
Ciekawostka: 
w dzień św. Walentego - 14 lutego urodzili się Anna German i Piotr Szczepanik...:-)
posłuchajmy jednej z pięknych piosenek Anny German:


 

niedziela, 10 lutego 2013

dziwny ptak...na parapecie

W ostatnią sobotę coś za oknem przykuło mój wzrok.Na parapecie coś siedziało i jadło dośc głośno...Myślałam, że to gołąb, ale coś mi się nie podobało...
Powoli podeszłam i ...zobaczyłam ptaka. Nie wiem co to za ptak, ale na pewno nie był to gołąb.
Piękny, rude ubarwienie, a z przodu nakrapiany. Zrobiłam zdjęcie zza firanki.
Chciałam powoli odsunąc firankę i zrobic wyraźniejsze zdjęcie, ale ptak odfrunął. Był to jakiś młody osobnik swojego gatunku, puszysty, piękny.. o bardzo intensywnym rudym kolorze piór. Byłam oczarowana.
Wertowałam net, w poszukiwaniu i tylko namierzyłam podobnego myszołowa zwyczajnego...
Nie wiem co to za ptak , ale jestem pod wrażeniem, bo pierwszy raz na moim parapecie taki piękny okaz sobie zrobił "stołówkę",coś smacznie zajadał, pewnie swoją zdobycz.
Może komuś to zdjęcie zza firanki coś nasunie?
Starałam się go lekko "obrobic",żeby wyeksponowac mojego "bohatera"..
/klikając w zdjęcia można je powiększyc/


W wikipedii znalazłam coś podobnego...


Ptaki oglądane na żywo,dostarczają nam wiele radości , tym bardziej kiedy widzi sie dośc rzadkie okazy .
Nie wiem czy to myszołów, ale przy okazji  i o nim sobie poczytałam ciekawe informacje.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Myszo%C5%82%C3%B3w_zwyczajny

sobota, 2 lutego 2013

ach te dzieciaki...

Dzieci to zawsze wdzięczny temat, do filmowania na przykład, są naturalne, spontaniczne, często nas zaskakują.
Na pewno lubią muzykę, lubią tańczyc...i wcale do tego nie są im potrzebne bajkowe utwory...:P
Zaczynają już tańczyc te najmniejsze, "pampersiaki" ..:P))))



nieco starsze są też...przesłodkie:)




Filmiki znalezione w necie.

********************************

ten mały "szkrab" powyżej, w zawadiackim kaszkiecie, przypomniał mi pewien zespół....:-)