czwartek, 27 września 2012

wszędzie...kasztany:-)

Jesień...
Ja jestem jednak dziecinna,sama to stwierdziłam ostatnio,bo...bo...nie potrafię obojętnie przejśc koło leżących kasztanów.To dawne dziecko we mnie drzemie...i nic nie poradzę.Każdy kasztan inny,nazbieram tych okazów zawsze pełną kieszeń,do pracy na biurko,do domu...bo lubię patrzec na lśniące kulki...Coś mają w sobie,że przyciągają wzrok...a każdy następny wydaje mi się...jeszcze ładniejszy...:P


                                                               /zdj.z netu/
Na starośc dziecinnieję...;P

Kasztany mają oprócz urody, również dobroczynny wpływ na nasz organizm, jak czytałam  - noszone w kieszeni lub trzymane w pobliżu nas,dodają nam  pozytywnej energii,łagodzą bóle reumatyczne...Tak twierdzą radiesteci...I medycyna ludowa.
Oczywiście jeden lub kilka,a nie cały worek...każda przesada,jest szkodliwa.

O tym, że najlepsze kasztany rosną na pewnym znanym placu, dowiedziałam się już dawno...co i wam przekazuję, gdyby ktoś zapomniał,a właśnie był tam na wycieczce...:P




*********************************************************


jesienne piosenki...mają swój niepowtarzalny klimacik...



środa, 19 września 2012

dziwny związek...

Życie pisze czasem dziwne scenariusze...
Marta ,młoda 25 letnia dziewczyna poznała  9lat starszego mężczyznę,(po rozwodzie,bezdzietny),są już ponad rok ze sobą i...nic nie byłoby w tym dziwnego,ale...
Ona ma sporą nadwagę,jest zakompleksiona totalnie,on twierdzi, że ją kocha,czego jednak nie dostrzegają rodzice... Z jakiś dziwnych powodów on jest z ich córką.Dlaczego dziwnych?...o tym poniżej...
Dziewczyna ma problemy z dostaniem pracy,ostatnio pracuje na umowę zlecenie,on jest na dłuuugim chorobowym, stara się o rentę, robi co chwile jakieś badania...a to kręgosłup go boli,a to głowa, a to coś innego...W każdym razie cały prawie czas przesiaduje z dziewczyną w pokoju...w mieszkaniu jej rodziców. Nigdzie nie chodzą razem, bo on nie może się za bardzo męczyc, a na kino, czy pójście do kawiarni nie ma za bardzo pieniędzy...tak mówi.
Znajoma z mężem czują już pewien dyskomfort,bo...młodzi ciągle siedzą w domu, najczęściej w pokoju córki...Widzą,że dziewczyna nigdzie nie wychodzi,a jest młoda.

Co ciekawe,znajoma ,która jest bardzo seksowną i fajną babeczką, ma czasem wrażenie,że...on bardzo jej nadskakuje...nawet w kuchni pomaga,kiedy robi dla wszystkich obiad...dla niego też. Facet bez obciachu korzysta.Oczywiście wychwala jej kuchnię bardzo...;P.Nawet nową sukienkę pochwalił, kiedy sobie kupiła...Zażartowała, że nawet własny mąż jej nie pochwalił..
Kiedy rozmawiałam z nią, najbardziej byłam zdziwiona,że oni nigdzie nie chodzą...nawet na jakieś spacery,czy na kawę...przecież siedząc w domu można paśc z nudów, nawet wliczając seks w tym pokoju, w którym tak często siedzą zamknięci...To jest fajne,ale...nie ciągle i wciąż .Lato spędzili w domu...i to dośc często on był gościem,prawie domownikiem , można tak rzec.
Najciekawsze jest to,że...kiedy moja znajoma z mężem wyjechali na tydzień w góry...młodzi widzieli się tylko jeden raz...On przyszedł do dziewczyny tylko jeden raz, jakoś tak wymówił się czymś.
Zakochany zostawił dziewczynę samą ,wiedząc,że mogą sami pobyc ze sobą?Cały tydzień?
Najgorsze jest to,że...córka jest zakochana, ma nareszcie faceta,bo jako zakompleksiona ,to jej pierwszy men.Rodzice boją się,że jak cokolwiek nie tak zrobią...dziewczę zrazi się do nich, bo ona nie widzi pewnych sytuacji, jest teraz bardzo szczęśliwa.
Mówi jego ustami...nie żąda wiele od niego,tyle,żeby był...Zresztą boi się o jego zdrowie...on jest taki zchorowany...trzeba mu pomóc.Ma dobre serduszko dziewczyna.Tylko czy on...
Nie wiem,ale...mam tu mieszane uczucia..

Spacer przecież nie kosztuje,a jakoś jeszcze nie pokazał się do tej pory, ponad rok publicznie z dziewczyną.Będąc z nią...mówi ciągle o swoich słabościach, jaki słaby...ile jeszcze badań ma zrobic,ale podkreśla w rozmowie z rodzicami,że bardzo ją kocha...
Poradziłam znajomej,żeby im zafundowała bilet do kina,bo może faktycznie o kasę tu chodzi,to córka powiedziała,że on nie wysiedzi 2 godzin, duszno mu się zaraz robi...
- mamo,a jak mu sie coś stanie?...bedę sobie to wyrzucac...
Facet chyba wykorzystuje to,że dziewczyna jest "cicha i pokornego serca", gra na jej uczuciach...bo jakby poznał taką,co wie,czego chce...to by już dawno wyleciał za drzwi z hukiem..(ale zołza wyszła ze mnie...:P)
Nie zazdroszczę znajomej,bo znalazła się w sytuacji trudnej...nie chce stracic córki....
Historia nie ma jeszcze końca...zobaczymy...

Im dłużej to będzie trwało,tym bardziej jednak dziewczę będzie przeżywac porażkę....jeśli oczy jej się otworzą...ale to moje przeczucia...

Tak czasem sobie gdzieś tam głęboko myślę,czy on do córki przychodzi tak naprawdę?...
I czy w tym domu jest jakiś FACET?!


Muzyka, z tych "nieśmiertelnych",z lat mojej młodości...:-))







sobota, 15 września 2012

konsekwencje...

Nie wiem,ale ostatnio chodząc tu i tam...natrafiam na scenki uliczne,które mnie zastanawiają i zatrważają.Można je zatytuowac "Wulgaryzm". Brak kultury porozumiewania się między sobą. Młodzi ludzie,będący w związku,nie wnikam,czy wolnym ,czy małżeńskim...obrażają się wzajemnie na ulicy,często przy dziecku...w sposób tak wulgarny, że brak mi słów. Co się dzieje , że po okresie zauroczenia, zakochania, bo przecież takowy chyba był (a może czegoś takiego już nie ma?)...oddzywają się tak do siebie nie bacząc przy tym ,że obok są ludzie.
Dośc dużo takich scenek zaobserwowałam, kobiety są traktowane okropnie - wyzywane od najgorszych,a są to młodzi ludzie,co będzie dalej...Szarpanie wózkiem,przeklinanie...

Zawsze kiedy coś takiego widzę,mam dzień z głowy...Bo myślę o dzieciach zawsze.- co one słyszą codziennie.Wulgarne matki,wulgarni ojcowie.Dzieci mają dzieci, nie potrafią okiełznac swoich emocji,nerwów.Koszmar.Bo tu nie o pijących piszę,ale o trzeźwych młodych gniewnych.
Czy oni potrafią się śmiac, normalnie rozmawiac do siebie,bo z tego co słyszałam,mało tam polskiego języka było w zdaniach. Z obu stron...
A może dziewczyny,chcąc zaimponowac chłopcom,są wulgarne wpadając przy okazji w pułapkę...nie wiem. Na pewno nie starają się o to,by szanowac się,bo teraz grzecznośc to "obciach". One są "równiachy",laski, to najważniejsze.Byc trendy i cool. Bo te grzeczne...w domu siedzą,niestety...

Potem są konsekwencje i łzy...tak myślę.
Ech...smutne to...w sumie,bo nasze dziewczyny wcale nie są brzydkie i głupie...tak ogólnie.



niedziela, 2 września 2012

Żal ...

Wrzesień, to dla mnie już powiew jesieni...
smętno jakoś, żal lata...czuję jakiś ogromny niedosyt...nie wiem dlaczego...
czas tak szybko płynie,mam wrażenie,że im się jest starszym,tym szybciej czas leci...

Żal...ja już tęsknię za latem...
jakoś duszno mi w tych murach miasta,betonowej dżungli...


jeszcze myśli gdzieś tam...
jeszcze czuc na twarzy powiew letniego wiatru...ciepłe muśnięcie


zapach lasu...widok gór...


********************************************************************** Marzenia...bez nich nie wyobrażam sobie życia... 

mimo różnych życiowych zakrętów, a może właśnie dzięki nim, często wybieramy się w podróż gdzieś TAM...by choc na chwilę zapomniec...
Muzyka...wierny przyjaciel...


Bo mnie jest po prostu szkoda lata...jak w piosence...