sobota, 28 lipca 2012

ujrzałem kometę...

Ujrzałem Kometę ze złotym warkoczem
Zaśpiewać jej chciałem, zniknęła mi z oczu
Przez chwilę świeciła nad lasem, a potem
zostały mi w oczach monety dwie złote

Monety ukryłem w szczelinie pod dębem
Gdy kiedyś powróci, gdzie indziej już będę
Gdzie indziej już będę i duszą, i ciałem
Ujrzałem kometę, zaśpiewać jej chciałem


O lesie, o trawie, o wodzie
O śmierci, co po każdego przychodzi
O miłości, o zdradzie, o świecie
O wszystkich ludziach, co żyli tu, na tej planecie.
                  /J.Nohavica - fragm. tłum./

 
 Czytamy co jakiś czas o kolejnej odkrytej  komecie,małym ciele niebieskim - jak podaje wikipedia, które wykazuje swoją aktywnośc jedynie wtedy, kiedy znajduje się blisko gwiazdy, potem znika w otchłani kosmicznej, jako zamarznięta kula skalno-lodowa.

To tak w uproszczeniu,wielkim uproszczeniu,bo kometa to mała bomba chemiczna tak naprawdę,jak się tak więcej poczyta...:P
Nie wiadomo , jak to jest z tym zbliżaniem się komet do Ziemi, na pewno lepiej, gdy kometa jest jak najdalej.

Myślę, że w rejonach gdzie widziane były te ciała niebieskie , np.słynna kometa Halle,a - widziana w Chorwacji w 1997 roku, była  olbrzymią sensacją i na pewno dostarczyła niesamowitych wrażeń:


Wtedy chyba  tak naprawdę człowiek widząc to zjawisko zdaje sobie sprawę,że tam...gdzieś w przestrzeni międzyplanetarnej dzieją się rzeczy...niesamowite.Magiczny świat Kosmosu...

Kometa Halle,a - według prognoz i obliczeń ma pojawic się 28 lipca 2061 roku...
Czyli dopiero za 49 lat...


To zdjęcie z netu następnej widzianej...komety:

20 stycznia 2007 10:46 UT. fot. R. H. McNaught, Siding Spring Observatory.

Coś jest w słowach tej ballady znanego czeskiego barda  Jaromira Nohavicy:


Jak posąg Dawida wykuty w marmurze
wciąż stałem, szukając Komety tam w górze
Daremnie czekałem. Gdy ona powróci
mnie już tu nie będzie. Ktoś inny zanuci...

O lesie, o trawie, o wodzie
O śmierci, co po każdego przychodzi
O miłości, o zdradzie, o świecie..
Piosenka będzie o nas i Komecie


***
Chciałabym ujrzec kiedyś kometę,z długim jej "warkoczem", niesamowity  widok, tak myślę, wsłuchana w piękną balladę...

Teledysk jednak nie o pięknym życiu  opowiada...ale tak bywa,na tym świecie na naszej...Planecie :(




piątek, 20 lipca 2012

pozostawic ślad

Są miejsca,które szczególnie kochamy...zapadły nam na zawsze w pamięci. Bedąc w nich zostawiliśmy swój ślad,ale  miejsca te  również zostawiły swój ślad w naszej pamięci.Na zawsze.Przymykamy powieki,oglądamy zdjęcia,powracają wspaniałe widoki,które wtedy rozpoścerały się przed naszymi oczami...

Jednym z takich miejsc dla mnie  są góry.Tatry.

Kiedyś,kiedy jeszcze byłam mężatką,wyjeżdżaliśmy w letnie weekendy w góry,oczywiście w te niższe partie,syn zawsze dzielnie szedł,ja jakoś tak na końcu,choc się starałam dorównac kroku......:P
Bywało się w różnych dolinkach,ale moje zauroczenie,trwające do dziś dotyczy trasy do Doliny 5 Stawów.
Udało mi się znaleźc właśnie tę moją ulubioną trasę na You Tube, ktoś przepięknie nagrał ...serce mocniej zabiło...
Nie jest to bardzo trudna trasa,ale też i nie jest łatwa,bo jak zauważycie na filmie...jednak prowadzi "pod górę"...Można po drodze odpocząc,usiąśc,równocześnie podziwiac przewspaniałe widoki roztaczające się wokoło...Oczywiście jak domyślacie się,często zarządzałam postoje...by właśnie nasycic wzrok bajecznym krajobrazem.No oczywiście też i odpocząc...:-)

Z moim wysokim ciśnieniem,tam na górze,trochę trudniej oddychało się,ale to nic...byłam po prostu szczęśliwa.Mały czlowieczek (ja),wśród otaczających ostrych szczytów,bo Tatry właśnie takie są niesamowite...czułam się wspaniale,w jakimś sensie wolna,jakby ze mnie spłynęły wszystkie jakieś balasty...kłopoty.
Byłam na szczycie,usiedliśmy na kamieniach ,niedaleko schroniska w Dolinie 5 Stawów.Widok przepiękny...srebrząca się w słońcu tafla wody w Stawach...Trafiliśmy na wspaniała pogodę.
Po odpoczynku...niestety znowu w górę,by potem zejśc już do Doliny Morskiego Oka...Najgorzej schodziło się...bo mięśnie szczególnie bolały właśnie przy zejściu...ale warto...bo tam,na dole  czekało na nas...Morskie Oko.
Jeżeli będziecie miec chwilkę czasu,oglądnijcie film do końca...zachęcam,warto...




I jak nie kochac gór?

Nigdy nie jest tak,że tam gdzie się już było... nie ma ma nas.Slad pozostał...na zawsze.

wtorek, 10 lipca 2012

na wsi...

Wspomnienia dzieciństwa...wsi...zapachu siana
chodzenia boso po trawie,rwanie garściami poziomek,
uśmiechnięte umorusane buzie...
chleb pieczony w piecu przez babcię...
Tego się nie zapomni,zwłaszcza,że mieszkając cały czas w mieście po prostu przychodzi tęsknota od czasu do czasu za widokami lasów,łąk,porośniętych trawą wąwozów.
Takie właśnie wąwozy,w których pełno było jagód,poziomek,pamiętam z dzieciństwa z okolic Ostrowca Świętokrzyskiego.
Niedawno ktoś z rodziny ś.p.Taty zadzwonił,mam zaproszenie ...może w sierpniu pojadę,zobaczę...przypomnę sobie...może poczuję pod bosymi stopami zieloną ,chłodną trawę,zobaczę,czy jeszcze są te zarośnięte wąwozy,z kępkami zagajników brzozowych na górze...
Może...:-)

Kiedyś,dawno temu,wpadły mi w ręce wiersze pewnego poety,nieznanego mi wówczas...i oczarowały.

Przed oczami znowu pojawiły się obrazki z dzieciństwa  z wakacji na wsi...
Ta poezja to wiersze Tadeusza Nowaka.Dla mnie niesamowite...niektóre "pachną" klimatem wsi...jej urokiem.
Wolnością i naturalnością,a także...surowością, "bez owijania w bawełnę".

                  Psalm zaręczynowy
Kocham Cię rzekła biała koniczyna
kocham Cię rzekła koniczynie kosa
Napij się ze mną porannego wina
wypij do kropli majowe niebiosa

A po tym pieścić będziemy się czule
i zwierzać słodsze od snu tajemnice
i wchodzić w miodem zakapane ule
i dawno zmarłe ujeżdżać konnice

A kiedy lepcy od rosy i miodu
wrócimy znowu w uchyloną zorzę
ty się przytulisz do mojego chłodu
ja się w śnie twoim dziewiczym położę

I szepnie ziele i trawa po trawie
pająk po żuku i pszczoła po trzmielu
ze ci pierścionek już niedługo sprawię
a ty mi zemrzesz zaraz po weselu

Czemu truchlejesz biała koniczyno
i ślubne suknie zrzucając uciekasz
To miód tak szumi i poranne wino
i nikt prócz trawy psiej na nas nie szczeka




        Psalm o śmiechu

Jodyną pachnie dal
bliskość skoszoną trawą
Konie śmiech nasz i żal
skubią w lesie i trawią

Skubią Małe planety
łajna ronią na mech
Z pobliskiej wsi kobiety
wiadrami noszą śmiech

Noszą i śmiech ten znowu
chlustają z wiader w las
i jak nie wierzyć słowu
że pękł od śmiechu czas

że śmiechem pachnie żal
w mleku bliskość trawiasta
najdalsza kmieca dal
żeliwny oddech miasta

wysnuty z kłębka los
dzień po dniu z mysiej nory
i nasz na dzwonach głos
od lat śmiertelnie chory 


Są jeszcze inne,również piękne....doczekały się wersji śpiewanej....





o poecie można poczytac: http://j_uhma.republika.pl/nowak.html

wtorek, 3 lipca 2012

Migawki z Krakowa:-)

Uchwycone w kadrze....czyli spacerkiem po Krakowie


Fontanna na Placu Szczepańskim...przyjemnie spojrzec,kiedy takie upały ostatnio...:-)


Na tym samym Placu,zauważyłam to cacko...mam sentyment do takich samochodzików...
Ten był wypożyczony dla Młodej Pary...


te stare modele samochodów mają coś w sobie...


                                           ********************

 coś...z akcentem krakowskim,sympatyczna piosenka......:)